고급검색 고급검색

Wykopalisko średniowiecznych monet polskich w Głębokiem.


Joachim Lelewel w swej cennej rozprawie o monecie Piastów doszedłszy do panowania Mieczysława III. (1139, 1173—1202) te pisze słowa: „Jest to doba zaćmienia ówczesnej numizmatyki polskiej; może kiedyś, jaki w owych czasach zakopany skarb, wydobyty z wnętrza ziemi przyniesie objaśnienie jakie. Dziś tyle powiedzieć można iż w owowiecznej przegonce książąt zaczyna się i rozwija prawdziwy monety odmęt, perturbacya dręcząca wszystkie zakątki krainy.“ A na innem miejscu w tej samej rozprawie, mówiąc o monetach Mieczysława III. z hebrajskiemi napisami i wątpiąc o ich autentyczności, wyśmiewa je, nazywa fałszywemi i podrobionemi, w końcu jednak przypuszcza, że niektóre z nich mogły być prawdziwe, ale te poprostu były tylko zabawką synagogi, które „jeśli się gdzie znajdą między wykopańcami, nie będzie to rzeczywistej monety śladem, ale dowodem rozproszonych blaszek synagogi.“ Mimo jednak tak pesymistycznego zapatrywania się na rzeczone monety nadmienił wyżej „że ziemia kryje może w łonie swojem, cały z owych czasów menniczny apparat, który kiedyś z pociechą dla numizmatyki odkryty zostanie.“

Rozprawę tę, z której powyższe przytoczyliśmy ustępy, napisał Lelewel w roku 1849, w roku następnym dał ją do druku, i wtedy właśnie kiedy praca ta pod prassą była, los szczęśliwy zdarzył, że we wsi Wieńcu na Kujawach, w powiecie Włocławskim, w miesiącu Listopadzie roku 1850, znaleziono w ziemi, w ogrodzie nie wielki gliniany garnuszek, w którym było pareset monet Piastowskich z XII i XIII wieku, a w tych kilkadziesiąt z hebrajskiemi napisami. Na te ostatnie zwrócono uwagę Lelewela, z czego ten był rezultat, że uczony archeolog w piśmie „Revue Numismatique“, w liście do Adriana de Longperier, a w sprawie monet polskich z hebrajskiemi napisami, nowe naukowe zamieścił poglądy. Ponieważ list ten Lelewela, ogłoszony w dziele wyżej przytoczonem a także w kilkunastu luźnych exemplarzach mało jest znany naszym numizmatykom, pozwalamy sobie ważniejsze ustępy listu przytoczyć tu w dosłownem tłumaczeniu. „Gdy w roku 1842 krótką napisałem rozprawę o monecie Polskiej, dział średniowiecznych monet był w ogólności bardzo ubogi, dopiero od roku 1844 zjawiające się ciekawe wykopaliska, każą się spodziewać, że więcej jeszcze znajdzie się takowych, które wydobyte na jaw, zapełnią dotychczasową próżnię.“ Temu niedostatkowi zaradzając Kazimierz Stronczyński w roku 1847 opracował i rozklasyfikował wybornie typy średniowiecznych monet.

Pierwsza wiadomość o monetach z hebrajskiemi napisami podana przez jakiegoś fabrykanta kronik pojawiła się około roku 1730 a najpóźniej 1760 roku, monety zaś same ukazały się dopiero po śmierci Wilhelma Gottliba Bekker, zmarłego roku 1826, Znaleziono je u Bekkera w worku monet Polskich, worek ten przeszedł potem w ręce Posnera Kletta w Lipsku. Pieniążki te nosiły napis hebrajski Mesko król Polski Mieczysław III 1173—1177. Ci którzy ubiegali się za niemi znajdowali je łatwo i tym sposobem dostały się do zbiorów: Wolańskiego, Radziwiłła, Sapiehy, Reichla, do gabinetu w Kopenhadze i t. d.

W roku 1827 Wolański podarował mi jeden z takich pieniążków, względem autentyczności którego sceptycyzm mój łatwo mógł być usprawiedliwiony. W tym samym roku Bernard Köhne w Berlinie w piśmie swojem za autentyczne uznał monety rzeczone, a chociaż tradycye i dokumenta zapewniają, że Wendo-Słowianie mistrzami w złotnictwie byli dla Niemców, mimo to Köhne sądzi że Mieczysław III w braku własnych artystów rzeźbiarzy, żydom powierzył bicie monety, a ci nie znając alfabetu łacińskiego hebrajskiego używali. Na to orzeczenie Köhnego nie zgodził się Stronczyński, który znowu przypuszcza, że żydzi dzierżawili mennice, bili w nich pieniądze swym językiem znaczone, i takowe w obieg puszczali.

Gdy potem od roku 1844 w różnych wykopaliskach znajdowano monety z hebrajskiemi napisam i, autentyczność takowych żadnego już nie budziła podejrzenia, mnie jednakże w pieniądzach tych zdawało się niepodobnem, legalną, obiegową monetę państwa uznawać. Żydzi mordowani wszędzie na wschodzie, znajdowali ucieczkę i dobre przyjęcie w krainach sławiańskich w Polsce, ale tam moneta obiegowa była zupełnie uregulowana a książęta udzielni w niczem nie naruszyli jej. Dla tego to w r. 1850 w rozprawie mojej o monecie Piastów powiedziałem że brakteaty hebrajskie były tylko „objawem wdzięczności synagogi.“

W czasie gdy rozprawa moja dana była do druku w Poznaniu w miesiącu Listopadzie roku 1850, we wsi Wieńcu w powiecie Włocławskim w Kujawach znaleziono skarb brakteatów zachowany w ziemi najpóźniej około roku 1220. Były to nieznane typy podobne do typów Niemieckich mające napisy: Fides, Caritas, Justicia, Sirena, Aquila, a razem z niemi znalazły się i małe blaszki z hebrajskiemi napisami.

Ukazywanie się tego rodzaju blaszek było krótkotrwałe, od roku 1177 do 1220 i wątpię czy znajdzie się cośkolwiek z późniejszej epoki. — Położenie żydów w Polsce chmurzyć się zaczynało, zaraza nienawiści wschodnich fanatyków dotykała krain słowiańskich, a ludność wstrętnem okiem spoglądała na żydów, którzy dotąd wśród niej przebywając bez żadnego prawnego stanowiska, starali się ubezpieczyć przywilejami, które też i uzyskali w Turyngii, w Czechach, w Polsce 1264, w Szląsku i w Morawii 1268.

Oto napisy hebrajskie i tłumaczenie onych na pieniądzach, o których mówimy:


Pan sądzi że blaszki żydowskie były prawdziwą obiegową monetą. Bądź co bądź uważać ją można tylko jako monetę przechodnią, pamiątkową, okolicznościową, co potwierdzają napisy same na nich wybite: dobry książę umarł, książę ogłoszony tu jest nie dukiem ale królem: melek (król); inny rości prawo dziedzica tronu, inny ucieka. Czyliby tym sposobem rozsiewane ówczesne wiadomości polityczne wpływać miały na kurs monety? hausse i baisse? (la hausse ou la baisse). Te blaszki żydowskie są z tak dobrego srebra jak inne brakteaty, mają one swoją wartość prawdziwą i mogły kursować a przynajmniej mieszać się bezkarnie z brakteatami i monetą legalną, jak to później było z talarami Zygmunta (1640) z talarami Toruńskiemi (1629) i medalikami złotemi, które w mennicach Szwedzkich i Polskich tak zbytkownie wybijano.

Szacowne ludowe pamiątki owe żydowskie blaszki są może przypomnieniem bezpieczeństwa tych, którzy uniknąwszy mordów, w schronieniu swojem, wołali: Wesel się Abrahamie, Izaaku, Jakóbie!

Tych słów parę o mężu, najwyższej powagi w rzeczy numizmatycznej winienem był na początku umieścić dlatego, iż to co on przepowiedział ziściło się za dni naszych, to w czem miał wątpliwość i czem innych pociągnął za sobą, dziś da się niewątpliwymi wykazać dokumentami, i podać światu uczonemu jako rzecz jasną i prawdziwą. 

Dnia 3 Października 1872 roku we wsi Wielkopolskiej Głębokie zwanej, a leżącej na samem krańcu powiatu Gnieźnieńskiego i Średzkiego pół mili od jeziora Lennogórskiego, w dobrach p. Radońskiego o trzysta kroków od zabudowań dominialnych, rataj dworski Maciej Krzyżaczek, wyorał na polu skarb bardzo małej, realnej wartości, naukowej natomiast, ceny wielkiej - nieoszacowanej. Skarb ten obejmujący najciemniejszą epokę numizmatyki Piastów to jest czasy Mieszka III rozpatrzony uważnie i krytycznie, pożądaną oddawna, przyniesie zdobycz naukową, bo to co było nieznane dotąd jawnem uczyni, co było ciemnem objaśni, co podejrzane lub wątpliwe z niesprawiedliwego oczyści zarzutu. I to też będzie głównem zadaniem opisu niniejszego.

Wyorany z ziemi skarb, składał się z samych cieniuchnych srebrnych blaszek zwanych w numizmatyce brakteatam i, ważących po dwa do czterech gramów. Pieniążki te zachowane w glinianem naczyniu za uderzeniem w one pługiem, rozsypały się po powierzchni ziemi, co zobaczywszy nieświadomy znalazca, skwapliwie i nieostrożnie zbierać począł takowe; z pierwszej jednak garstki pochwyconych pieniążków proch tylko pozostał, cieniuchne bowiem blaszki srebrne wydobyte na świeże powietrze grubą pokryte zielenią, łamały się i kruszyły za lada dotknięciem na drobniutkie cząstki. Towarzysze Krzyżaczka inni rataje dworscy nieopodal orzący wrodzoną wiedzeni ciekawością, na odgłos jego „pieniądze”! nadbiegli, i z równą mu nieostrożnością poczęli zbierać rozsypane blaszki łamiąc i krusząc najciekawsze może exemplarze. Tak więc w moment, cały wyorany z ziemi skarb zniknął i spoczął w kieszeniach chłopskich sukmanek. Roztłuczone na części naczynie, garnek, czyli rodzaj urny, o ile wymierzyć było można z potłuczonych skorupek obejmowało w sobie więcej jak litr i następujące mogło mieć wymiary: dno średnicy 7 centimetrów, wierzch 12, obwód zewnętrzny naczynia 54, a głębokości 13, jeśli więc naczynie to pełne było monet, mogło zawierać sztuk z górą 3000. Pokryweczka przykrywająca naczynie, która ocalała w zupełności oznaczona była na wierzchu krzyżem patryarchalnym tego kształtu.

Najznaczniejsza część znalezionych monet z rozbitem naczyniem przypadła znalazcy, którego żona, przybyła w tę porę do niego, w fartuchu zaniosła do domu; ta też część najmniej była pokruszoną, i stanowiła dla nas jak to zobaczymy później, obfite źródło ciekawych badań.

Tego samego dnia gdy o zdarzeniu tem dowiedział się dziedzic wsi Głębokie, P. Piotr Radoński, aczkolwiek nie numizmatyk, starał się wszelako usilnie, to namową, to zachętą, prośbą i kupnem, cały wynaleziony skarb wydostać od znalazcy i od szczęśliwych posiadaczy, najmniejszej choćby części. Jakoż tego samego jeszcze dnia zgromadził do tysiąca pięćset sztuk całych, i nieznaczną część połamanych monet, a nazajutrz z tej nabytej partyi wybrawszy całkowitych i mniej zielenią pokrytych okazalszych sztuk sto, połowę z nich miał posłać Towarzystwu Przyjaciół Nauk w Poznaniu, a połowę przyjacielowi swemu ks. Samarzewskiemu ze środy, jednocześnie sąsiada swego hr. Węsierskiego i numizmatyka p. Łączkowskiego, o całem uwiadomił zdarzeniu.

Zaproszony listem hr. Węsierski przybywszy na miejsce wynalezionego skarbu badając ściśle najprzód miejscowość samą wynalazł na roli do trzydziestu sztuk rozproszonych tu i owdzie, lub uniesionych wiatrem leciutkich pieniążków; od włościan potem nabył paręset sztuk, a od p. Radońskiego dostał w darze trzydzieści kilka sztuk okazalszych pojedynczych typów monet rzeczonych. Rozpatrzywszy następnie tak będące w posiadaniu p. Radońskiego pieniążki jako też i partyą znalezioną przez siebie, nabytą i otrzymaną w darze, w dniu 22 Października w Dzienniku Poznańskim N. 234 krótką podał wiadomość o wynalezionym skarbie w tych słowach:

„Dnia 4 Października przy zgłębianiu órki z rozkazu p. Piotra Radońskiego, właściciela wsi Głębokie w powiecie Średzkim opodal jeziora w odległości 30 metrów od strony zachodniej, a około 200 metrów od zabudowań dworskich od północy wyorał rataj znaczną ilość brakteatów znajdujących się w garnku misternej roboty, z którego tylko szczątki pozostały. Brakteaty poczęści z czasu Mieczysława z widocznym napisem MESICO — inne typy brakteatów Przemysława ks. poznańskiego i Bolesława ks. kaliskiego. Przytem wiele innych jeszcze nader ciekawych, zasługujących na uwagę pod względem numizmatycznym a nieznanych dotąd. Śmiało powyższe wykopalisko do jednych z najciekawszych odkryć policzyć można. W parę dni po dowiedzeniu się o tem ciekawem odkryciu zwiedzając owo miejsce osobiście kilkanaście sztuk jeszcze wydobyłem z ziemi wraz z kawałkami garnka, które przytomny temu właściciel pozwolił mi je zabrać do mego zbioru. Pani z Malczewskich Radońskiej mam najwięcej do zawdzięczenia, gdyż pomimo już rozoranego śladu zdołała mi wskazać dokładnie owo miejsce wykopaliska trudnego do dojścia z powodu głębokiej órki“. podpisano Hr. A. Węsierski.

Wyczytawszy wiadomość tę, 14 Października byłem już na miejscu — zapóźno wprawdzie na zdarzenie takie, ale dość wcześnie do tak godnego i szanownego domu państwa Radońskich, którzy dowiedziawszy się o celu przybycia mego, z miłą uprzejmością okazali mi cały w ich posiadaniu będący skarb, i następnie ustąpili mi łaskawie takowy wiedząc, że z onego zrobi się kiedyś naukowy użytek. Dzięki im za to publiczne składając, nie tylko te monety które były w ich partyi, najznaczniejszej co do liczby, ale i te które ja nabyłem od ludzi dworskich, te które sarn jeszcze znalazłem na roli, i te które widziałem u hr. Węsierskiego rozpatrzywszy starannie, opisałem pokrótce w dzienniku Poznańskim N. 283 i 284 z roku 1872, następnie z trudem nie małym o odpowiednie postarawszy się rysunki, chcę dziś one bardziej jeszcze szczegółowo opisać, i wiadomością, o nich naukową z numizmatykami się podzielić. 

Zanim to uczynię należy mi skreślić najprzód kilka ważnych uwag, i odpowiedzieć na kilka nasuwających się mimowoli pytań, które w zdarzeniach podobnych stawiać musi numizmatyk każdy.

Skarb znalezionych monet w Głębokim wielkiego jest najprzód znaczenia dla nauki, i wielkiego interesu dla numizmatyki polskiej z dwóch przyczyn. Najprzód dlatego, że pomijając zniszczone bezpowrotnie, połamane i w proch skruszone exemplarze, całkowite wykopalisko widzieliśmy z pierwszej zaraz ręki, tuż po szczęśliwem onego odkryciu, a więc wolne od wszelkiego fałszu, podejrzenia, podrobienia lub podsunienia jakiejkolwiek sztuki przez pseudo-numizmatyków i fałszerzy, jak to niestety zdarzało się nie w jednem wykopalisku dawnych monet. Ztąd najpierwszą, najważniejszą cechą wykopaliska Głębockiego jest to, że skarb ten dla nauki czysty jest i całkowity, i wolny od wszelkiego zarzutu co nie tylko sumiennie poręczyć możemy ale i w dalszym opisie dowieść nieomieszkamy. Druga ważna okoliczność to ta iż skarb ten obejmuje monety z epoki niezmiernie interesującej, z epoki mało znanej, obejmuje bowiem monety Mieszka Starego dotychczas albo wcale nieznane, albo też w pojedynczych tylko exemplarzach znachodzące się po zbiorach, ztąd też przez niektórych numizmatyków za wątpliwe uznawane lub podrobione. Dalej obejmuje poczet niemały ciekawych monet z hebrajskiemi napisami, nieobjaśnionych dotąd należycie, i co więcej, przez tych numizmatyków którym znana jest tylko pierwsza rozprawa Lelewela o monecie Piastów za podrobione sądzonych.

Dla tych więc dwóch przyczyn godzi się w drobne nawet wchodzić szczegóły wykopaliska onego, drobne zadawać sobie pytania i odpowiadać na nie kategorycznie zawadzając o kartę dziejów tej epoce właściwą.

Wspomnieliśmy ogólnie że wykopalisko Głębockie, jeśli naczynie w którem mieścił się skarb, pełne było monet, mogło liczyć do 3000 sztuk, z tych jednakże połowa niemal przepadła na zawsze, skruszona bowiem była tak, że z niej nic nie można było odbudować, te zaś ułomki z których można było rozpoznawać pojedyncze typy były te same powiększej części, które i w całych determinowanych znajdowały się exemplarzach. Tych całych exemplarzy miałem pod ręką z górą 1500 w 108 typach a mianowicie:

1. Z napisami łacińskiemi Mesico typów 10 exemplarzy 450.
2. Z napisami hebrajskiemi typów 23 exemplarzy 640.
3. Beznapisowych typów 3 w 300 exemplarzach.
4. Monet zbliżonych fabryką do monet Mieszka III typów 10 exemplarzy 51.
5. Monet Bolesławów, niewiadomo, Polskiej czy Szląskiej fabryki typów 15 exemplarzy 26.
6. Beznapisowych pochodzących w części z Polskich a w części z Szląskich fabryk typów 45 exemp. 53.
7. Monet Pomorskich jeden typ w siedmiu exemplarzach.

Z tego liczebnego zestawienia całkowitego wykopaliska jasno każdy widzi, że skarb Głębocki składał się głównie z monet Mieszka III i te też tylko mogą być opisane dokładnie. Inne monety, które do tego zabłąkały się skarbu ten tylko dają nam pewnik, że one współczesne lub bliskie być muszą monetom Mieczysława III; dalej że stosunkowo bardzo mała ich ilość, a wielość typów, niektórych konserwa nader licha, srebro podlejsze, charakter wyrobu odmienny ten drugi nasuwają pewnik, że te drugie typy nie pochodzą z mennic Wielkopolskich, a przynajmniej nie wszystkie, ale z innych sąsiednich im.

Zamieściwszy te główne dane tyczące się wykopaliska Głębockiego zanim każdy typ z osobna opiszemy szczegółowo, odpowiednie wpierw poczynimy uwagi nad tem całem wykopaliskiem.

Wykazawszy liczebnie, że skarb Głębocki składał się głównie z monet Mieszka III i to z tych czasów, w których tenże książę był na Wielkopolskiej dzielnicy, prawie na pewno powiedzieć możemy, że monety te przeważnie pochodzą z mennic tej ziemi, w której leży wieś Głębokie; a że wieś rzeczona i okolica jej od najdawniejszych czasów do Wielkopolskiej należała ziemi, granice której były na zachód rzeka Odra, na wschód jezioro Gopło, na północ Pomorze, na południe Szląsk i ziemia Krakowska, której to ziemi Wielkopolskiej panem i księciem dziedzicznym był Mieczysław III od roku 1139, przeto przeważna część monet wykopaliska Głębockiego jest niewątpliwie Wielkopolską monetą, inne zaś typy, które się znalazły w tem samem wykopalisku, jako współczesne lub prawie współczesne z innych ziem i mennic, wypadkiem tylko zabłąkały się do właściciela Głębockiego skarbu, i razem z monetą krajową w ziemi zagrzebane były.

Aby to ogólne orzeczenie jawniejszem jeszcze uczynić rozważmy pobieżnie panowanie tego księcia, którego monety mamy przed sobą. 

Fatalnym dla Ojczyzny naszej losem Bolesław Krzywousty, monarcha całej nierozdzielnej Polski umierając w roku 1139, podzielił jak wiadomo, państwo swoje między czterech synów. W tym podziale ośmioletni Mieczysław otrzymał na dziedzictwo ziemię Gnieźnieńską, Poznańską i Kaliską to jest Wielkopolskę i tak zwane zaodrzańskie Pomorze. W lat 34 potem, gdy w roku 1173 umarł Bolesław IV Kędzierzawy Krakowską jego dzielnicę oddano bratu jego, naszemu Mieszkowi, dla roztropności i poważnych obyczajów starym, zwanemu. Obraz jego rządów tak w Wielkopolsce jak i w ziemi Krakowskiej, który nam kreśli może zanadto stronniczo współczesny mu historyograf Kadłubek, przedstawia go nam z tej strony jako typ chciwego na cudze dobro męża, dążącego do zgnębienia niższych, poddanych, majętnych, a wywyższenia siebie na ruinie innych. Rządząc Wielkopolską przybierał sobie radę z ludzi chciwych, gwałtownych a niesprawiedliwych; odziedziczywszy potem tron zmarłego Bolesława chciał zapewnić sobie monarszą niezależność przez zubożenie możniejszej szlachty, chcąc zaś dojść do tego surowe ponakładał kary pieniężne za przeróżne przewinienia, dalej zniżył menniczną stopą dawniejszych denarów, a zaprowadził nową na cienkich srebrnych wybijaną blaszkach, którą jeszcze na rok dwa i trzy razy przebijać kazał. Niedość na tem, liczne poustanawiawszy podatki i pobory, w których dla niesumienności zdemoralizowanych urzędników „poborców, pisarzów i monetaryuszów“ nie mogąc ścisłej zaprowadzić kontroli, więcej dającemu do skarbu królewskiego w dzierżawę wypuszczał mennice krajowe, do której to dzierżawy żydów nawet przypuszczał, a ci dzierżawcy już niejako urzędnicy książęcy, ale za zyskiem jedynie goniący poborcy, dopuszczali się wszelkiego rodzaju nadużyć, bądź przez ustawiczne przebijanie monety, a wywoływanie z obiegu poprzedniej, bądź przez pobieranie wysokiego zysku z zamiany wywołanej na kursującą monetę.

Ten obraz rządów Mieszka III pod względem finansowym, może zanadto w rażących kolorach maluje nam Kadłubek w kronice swojej temi słowy:... „obwiniony stara się o pieniądze, liczy takowe i prosi o uwolnienie od winy. Ogląda je podskarbi i pisarz i zgorszony woła: Patrzcie no, zkądże się nam wziął ten nowy szalbierz? co blaszkami i plewą lichej monety oszukać nas chce — którym on — czyż nie bieżącą monetą mam płacić winę? mówią mu — zapewne, a zatem wylicz pieniądz książęcy nie plewy — na to on — to zmieniaczów wina nie moja... mieli zaś pod ręką kilka sztuk pieniędzy ostatniego stempla świeżo przez nich wybitych, dowodzili więc że taka moneta jedynie jest prawdziwa, a wszelka inna wywołana jest i odrzucona.” Ten obraz jaskrawy jasno tłumaczy nam, niesumienność urzędników książęcych, częste przebijanie monety, i wywoływanie starej, jasno, tłumaczy nam tę wielość i rozmaitość stempli, do których, gdy już oryginalne pomysły rytowników wyczerpały się, by na nową monetę nowy wymyślić rysunek, brano obce wzory często nawet z odległych czasów. Ztąd to wszelka teorya, kolejnego śledzenia rozwoju typów na monetach Mieszka, jeśli nie całkiem ustaje, to w wielu razach niczem udowodnioną być nie może. 

Wspomnieliśmy wyżej, że Mieszek III i żydom nawet wypuszczał w dzierżawę Wielkopolskie mennice; najoczywistszy tego dowód mamy w monetach samych, hebrajskie noszących napisy. Typów takich w samem wykopalisku Głębockiem, jak to później zobaczy czytelnik było 24, a prócz tych i takie jeszcze znamy typy z hebrajskiemi napisami, których w rzeczonem wykopalisku zgoła nie było, które do tej samej należą kategoryi i do tego samego panowania. Z znajomszych wyliczam tu ów sławny brakteat Mieszka III ze lwem i napisem w otoku hebrajskiemi głoskami Mieszko król polski, który po różnych zbiorach znany, w wykopalisku Głębockiem, gdzie setkami były różne brakteaty z hebrajskiemi napisami, tu ni w jednym nie znalazł się exemplarzu — co doprowadza nas na domysł że brakteat ten, albo bity był w pierwszych latach panowania Mieszka a w czasie zakopania skarbu Głębockiego już w kursie uie /nachodził się, albo był bity po zakopaniu skarbu Głębockiego. Ci myncarze żydzi przeliczne biorąc pomysły do wybijanych przez się monet, różne na stemplach kładli napisy hebrajskie, z których jednakże napis błogosławiony albo błogosławieństwo najczęściej przez nich powtarzany był. Czyżby to miało znaczyć, że owi myncarze, uczucia wdzięczności ku swemu monarsze, za to że im się dobrze działo na podobnej finansowej operacyi, aż na monetach uwieczniać chcieli? Ale o to mniejsza, bo tu nierównie ważniejszy da się wyprowadzić wniosek, ten mianowicie, że żydzi już za czasów Mieszka, nietylko dzierżawili w Wielkopolsce mennice książęce, ale i myncarzami byli, zmieniaczami monety i prawdopodobnie poborcami podatków skarbowych.

Wszystko to, cośmy tu ogólnie o znalezionym powiedzieli skarbie, przy opisie pojedynczych typów szczegółowiej zobaczymy, wpierw jednak ogólny damy obraz znalezionego skarbu w rysunkach samych, dzieląc je na dwa główne działy znane i, opisywane i nieznane zupełnie.

Do pierwszej kategoryi z napisem łacińskim Mesico, następujące należą typy:

Z tych typ ósmy opisany jest u Dewerdecka i Stronczyńskiego, typ 5-ty i 6-ty opisał Stronczyński tylko, a 3-ci typ, tylko Köhne. W szystkie zaś z wyjątkiem ósmego znalazły się w wykopalisku Wienieckiem. — Te też wszystkie typy powtórzyły się w wykopalisku Głębockiem, razem w 50 exemplarzach.

Następujące typy dotąd nieznane, znalazły się w wykopalisku Głębockiem, a te są:

Z tych 1, 2 i 12a znalazły się w unikatach tylko, 10-ty w dziesięciu a 12b w 300 z górą exemplarzach. Szczegółowy opis tych typów znajdzie czytelnik poniżej pod wymienionemi numerami.

Z napisami hebrajskiemi ogółem było typów 24 w siedmiuset z górą exemplarzach a mianowicie:

Z tych wszystkich typów, typ 11 opisany był u Köhnego rok 1852. str. 433 - typy: 20, 21, 27 i 28 opisał Stronczyński, typy 13, 14, 15, 17 i 22 znalezione były w Wieńcu. Wszystkie zaś inne tu po raz pierwszy w Głębokiem obficie znalazły się.

Z monet beznapisowych podobnych fabryką do monet Wielkopolskich znaleziono w Głębokiem trzysta blisko exemplarzy w trzech typach, ale tylko typ 37 znalazł się obficie, dwa inne 33 i 34 jedynie w unikatach, a typy te były następujące:

Dwa inne typy znalezione także w unikatach tylko, modelowane widocznie z wzorów poprzednich, dla złej konserwy exemplarzy nie odrysowane, razem z innemi we właściwem miejscu opisane będą.

Monet, zbliżonych fabryką do monet Wielkopolskich, pozwoliłem sobie oddzielić 8 typów, z tych trzech tylko pierwszych typów było po kilka exemplarzy — inne w unikatach jedynie, a dwa typy tak były zniszczone, że nic z nich nie można było odbudować, a co zatem idzie i zrysować ich było niepodobna — wszelako w właściwem miejscu opisane będą; typy te były następujące:

Z tych typ tylko 39 znany był z opisu Stronczyńskiego, typ 41 z wykopaliska Pełczyskiego a 42 z wykopaliska w Wieńcu, wszystkie inne tu w Głębokiem po raz pierwszy znalezione były. 

Do piątej kategoryi liczę monety, znalezione w Głębokiem, z napisem całkowitym lub cząstkowym: Dux Boleslaus, z tych jedne mają charakter i fabrykę Wielkopolską, inne, lubo te same mają cechy, dla przedstawionych jednak na nich rysunków, do Szląskich zda się prędzej należą, niżeli do Wielkopolskich; — nie rozdzielając ich, wszystkie 16 typów razem umieszczę i w swojem opiszę miejscu.

Z tych typy 58, 60 i 62 w Głębokiem po raz pierwszy znalezione zostały, a wszystkie w unikatach, inne z innych już wykopalisk i opisów znane były, jak to zobaczymy przy szczegółowym opisie. Dla porównania zamieszczam tu niektóre monety Bolesławów Wielkopolskie i Szląskie poznane z wykopaliska Wienieckiego i z innych, których w Głębokiem wcale nie było:

Ostatni najliczniejszy dział co do typów, najmniejszy co do liczby, monet beznapisowych, podobnych w fabryce częścią do monet Polskich, częścią do Szląskich, zamieszczamy z tem nadmieniem, iż tylko ważniejsze typy dajemy tu w rysunkach i to po większej części takie, które dotąd znane nie były, inny cli albo niepodobna, albo zbytecznie było rysować.

Z tych ostatnich monet prawdopodobnie Szląskich po większej części, a niewątpliwie współczesnych Mieczysławowi III, cząstka tylko jak to pod właściwemi zobaczemy opisami zdeterminowaną jest, o innych pojedyncze tylko do badania mając exemplarze trudno jest, niepodobna prawie, coś orzec stanowczo, czas dopiero i powtórzenie się tych typów w liczniejszem towarzystwie, razem z monetami już zdeterminowanemi pokazać może, do jakiego kraju i jakiego panowania odnieść je wypadnie.

A teraz pozostaje nam o jednej okoliczności wspomnieć jeszcze, a to tyczącej się czasu zakopania opisywanego skarbu. Oprócz wyżej wymienionych monet, w wykopalisku Głębockiem znalazł się jeden ciekawy typ, denar Bogusława i Kazimierza książąt Pomorskich. Denar ten na stronie głównej w perełkowej obwódce ma głowę św. Jana, a w otoku napis: ✝ SCS. IOHANNES; na stronie odwrotnej kościół o trzech wieżach i napis w otoku BVDIZLAV KASZOMER.

Denar ten Bogusława i Kazimierza pierwszy opisał Köhne (III Tab. VII N. 10) ale sądził że to jest denar Wrocławskich biskupów. Zamieścił go także Stronczyński z katalogu Wolańskiego ale czytał na nim na s. o. VLADISLAVIA. Dannenberg dopiero w dziele: Pommerns Mülnzen im Mittelalter str. 10 stanowczo dowiódł, że denar ten jest Pomorski i należy do Bogusława i Kazimierza książąt Pomorskich (1188—1219). Otóż ten typ, który do skarbu Głębockiego dostał się wypadkiem, jako moneta obca, do bardzo ciekawych prowadzi nas rezultatów, bo najprzód dowodzi nam, że wykopalisko Głębockie ni pierwszemu ni drugiemu Mieczysławowi nie może być przypisane, bo pierwszy w X panował wieku od 965—992. Drugi w XI od 1025—1034. Moneta zaś Pomorska jest z końca XII wieku, a więc przypadająca tylko na czasy Mieszka III. Dalej ponieważ ta moneta, bita na Pomorzu w Kaminie, jak mówi Dannenberg, pochodzić może najwcześniej z pierwszego roku panowania Bogusława i Kazimierza — to jest z roku 1188, przed tym tedy rokiem skarb nie dostał się do ziemi, a ponieważ dalej na znalezionych exemplarzach Głębockich, a było ich 6, stempel był już przytarty nieco, więc dowód, że moneta ta już kursowała czas jakiś, zanim posiadacz onej razem z innemi pieniędzmi zakopał ją w ziemię, a więc stało się to po roku 1188 a przed rokiem 1202, a więc kiedy? na to pytanie zaraz odpowiemy.

Więcej jak pewną jest rzeczą, iż we wszystkich czasach było to powszechnym zwyczajem, że ludzie troskliwi o całość skrzętnie zebranego grosza, jeżeli bądź nieprzyjacielskim byli zagrożeni napadem, bądź przymuszeni byli w odległe udać się strony na jakąś wyprawę wojenną, tedy uzbierany grosz najczęściej ziemi powierzali w schowanie — wrócili szczęśliwie, czy to z wyprawy wojennej, czy też odpędzili nieprzyjaciela od granic swoich, wtedy wydobywali z ziemi skarb swój; zginęli w boju i walce, niepowierzywszy nikomu tajemnicy, to i pamięć o skarbie ich ginęła z niemi na zawsze, pokąd tego skarbu szczęśliwy jaki potem nie odkrył wypadek. Tak i tu się stało z wykopaliskiem Głębockiem. Właściciel onego skarbu Wielkopolanin, zamieszkały w okolicy jeziora Lednogórskiego, na terytoryum dzisiejszej wsi Głębokie, powołany przez Mieszka III na bratobójczą wojenną wyprawę przeciw zastępom wojennym małoletniego Leszka Białego, opuszczając ojczystą strzechę, uzbierany grosz, ziemi powierzył. Niepowróciwszy więcej z tej fatalnej bitwy, która nad rzeką Mozgawą niedaleko Jędrzejewa roku 1195 trwała dni dwa, poległszy snać na placu bitwy, razem z innymi Wielkopolanami, nie zwierzywszy nikomu tajemnicy swej, zakrył bezwiednie na 7 blisko wieków skarb swój. Otóż więc, to nie bezpodstawne jest przypuszczenie moje iż skarb Głębocki zakopany był prawdopodobnie, krótko przed bitwą nad Mozgawą, a więc roku 1195.

Te wyjaśniwszy szczegóły, tyczące się ogólnie całego wykopaliska, przystępuję teraz do szczegółowego opisu każdego typu z osobna.
*****
Typ 1.

Typ 1.
Typ 1.

Najciekawszy z całego wykopaliska brakteat, najlepiej zachowany, najcięższy stosunkowo z wszystkich znalezionych monet, bo aż do pięciu dochodzący gramów, i z czystego wybity srebra przedstawia w perełkowym obwodzie popiersie monarchy ukoronowane z chorągwią w ręce prawej, lewa wzniesiona ku górze, jakby do błogosławienia, w otoku napis MEZICO. Pieniążek ten należący niewątpliwie do Mieszka Starego, dotąd nieznany w numizmatyce, znalazł się w wykopalisku Głębockiem w jednym tylko exemplarzu. Dobra próba srebra, dobra waga, wyborne wybicie i świetna konserwa, każą się dorozumiewać, że typ tej monetki bity był w pierwszych zaraz latach panowania Mieszka Starego, wycofany w późniejszym czasie i przebity na inne lżejsze i lichsze brakteaty, w czasie zakopania skarbu Głębockiego był już znać rzadkością, skoro między setkami innych typów w jednym tylko znalazł się exemplarzu.

Typ 2.

Typ 2.
Typ 2.

W obwodzie perełkowym książę klęczący trzyma w prawej ręce dzidę, głowa w mitrze książęcej prawie wprost, korpus ciała niepomiernie mały, w otoku napis MEZICO srebro dobre, waga gramów 4; Wszystkie uwagi, które przy pierwszym zamieściliśmy brakteacie i do tego stosują się, z tą tylko różnicą, że pieniążek ten w dwóch znalazł się exemplarzach, z których jeden w Lubostrońskim jest zbiorze.

Typ 3.

Typ 3.
Typ 3.

Równie ciekawą i bardzo interessującą monetą w wykopalisku Głębockiem, równą co do wielkości i próby srebra dwom poprzednim, jest brakteat w którym jest przedstawioną walka książęcia ze lwem. Pomysł do tego typu mogły podać monety Władysława II, których znamy cztery typy z podobnemi przedstawieniami walki ze lwem, które znowu wzięto albo z pieczęci Władysława II albo też z monet Sobiesława książęcia Czeskiego (1125-1140).

Brakteat ten po raz pierwszy znaleziono w unikacie w wykopalisku w Rathau razem z monetami z XII wieku. Köhne, który z rzeczonego wykopaliska opisał Polskie i Szląskie monety, brakteat ten przypisał Władysławowi II (1139 do 1148) napis zaś mniemał że jest hebrajsk, który jednakże żadnego nie daje sensu. W tym samym roku monetka ta znalazła się w wykopalisku w Wieńcu, lecz znowu w unikacie tylko. Nabył ją do swego zbioru P. Beyer, ale jej bliżej nie objaśnił, obecnie znaleziona w wykopalisku Głębockiem w dwóch różnych exemplarzach, niewątpliwie należy do Mieszka III, bo z dwóch tych exemplarzy napis da się złożyć mesico “MEZICO” odmieniwszy dwie główne głoski E i C tak jak być powinny mamy ten sam napis co i na poprzednich MEZICO.

Typ 4.

Typ 4.
Typ 4.

W obwódce podwójnej głowa książęca ukoronowana, w otoku perełkowym napis DVX MEZICO, srebro dobre, waga gramów 4⅓. Brakteat ten znalazł się najprzód w wykopalisku Wienieckim N. 1, ale w jednym tylko exemplarzu, zapisany w zbiorze Beyera pod N. 568 w wykopalisku Głębockiem w ośmiu znalazł się exemplarzach, z tych każdy prawie innym wybity był stemplem. Z tych ośmiu exemplarzy, dwa są w Lubostroniu.

Typ 5.

Typ 5.
Typ 5.

Brakteat cokolwiek mniejszy od poprzednich, ale tej samej prawie wagi, i tej samej próby srebra. W podwójnej zwyczajnej obwódce, monarcha na tronie siedzący w mitrze książęcej; w prawej ręce trzyma miecz, a w lewej berło liliowe, w otoku perełkowym napis: ✝ MEZICO ADA, MEZICO ADAL M... ICO (przewrócone ADAL) Adalbertus; ✝ MEZI... LADAL... Brakteat ten po raz pierwszy znalazł się w wykopalisku Głogowskim w roku 1839, ale tak był mocno zniszczony i połamany na części, że z czterech exemplarzy odbudował p. Stronczyński jeden zaledwo. Złożony exemplarz i liczne kawałki tego typu posiada Książe Wilhelm Radziwił w Berlinie. W roku 1850 znalazł się powtórnie w wykopalisku Wienieckim, ale w jednem tylko czy dwóch exemplarzach, z tych jeden znajdował się w zbiorze Beyera N. 567. W niniejszem Głębockiem wykopalisku było exemplarzy 8, ale każdy innym był wybity stemplem. Wzór do tego pieniążka wzięto prawdopodobnie bądź z monety Bolesława Krzywoustego Stron. typ. 17, bądź Władysława II Stron. typ. 22i, 25, bądź Bolesława Kędzierzawego Stron. typ. 32, 34 lub 35. Typu tego w Lubostrońskim zbiorze dwa są exemplarze. 

Typ 6.

Typ 6.
Typ 6.

Brakteat szeroki, wagi gramów 3, z dobrego, srebra. W perełkowym obwodzie, w ozdobnej arkadzie między dwoma wieżami twarz księcia ukoronowana, w otoku napis: 

✝ MECO ADAL. Typ tego brakteatu znany był najprzód ze zbioru Beckera, opisany u Stronczyńskiego jako typ 57, znalazł się potem w wykopalisku Wienieckiem N. 5. Lelewel wątpił o jego prawdziwości. W wykopalisku Głębockiem trzy tylko były exemplarze, ale z tych każdy innym był wybity stemplem, z tych jeden jest w Lubostrońskim zbiorze.

Typ 7.

Typ 7.
Typ 7.

Brakteat tej wielkości, wagi i próby co poprzednie. W obwódce perełkowej cztery główki książęce, w otoku napis ✝ MEZICO. Brakteat ten aż do wykopaliska w Wieńcu nie był znany, lecz i tu po raz pierwszy, znalazł się w jednym tylko exemplarzu; w wykopalisku Głębockiem było 3 exemplarze, ale uważaliśmy, że każdy był innym wybity stemplem. W Lubostroniu jest jeden wyraźny exemplarz.

Typ 8.

Typ 8.
Typ 8.

Brakteat tej wielkości i próby co poprzednie. W podwójnej obwódce perełkowej jednej a zwyczajnej drugiej, dwa popiersia książęce w profilu oburącz trzymają chorągiew, pod nimi, między dwoma linijkami, napis: MEZIOO częściej MESICO. 

Brakteat ten razem z siedmioma innemi monetami, znalazł się najprzód w Nicolstadt na Szląsku niedaleko Lignicy. Dewerdeck w roku 1711 opisując ten pieniążek na jednym czytał WENC, na drugim VICO. Ztąd jeden przyznał Wacławowi ✝ 1364, a drugi Ludwikowi ✝ 1398 książętom Szląskim na Bugu i Lignicy synom Bolesława III, że jednakże w odczytaniu napisów omylił się mocno, tego dowodzić nie potrzeba. Potem pieniążek ten miał w swym zbiorze Wolański ale bez napisu i sądził, że należy do Mieczysława II. Pewniejszą o nim wiadomość podał Köhne naznaczając mu właściwe miejsce pod Mieszkiem III. Lelewel podług Köhnego przerysował go w rozprawie swej. Beyer miał w swym zbiorze dwa exemplarze. Stronczyński stanowczo zamieścił go między monetami Mieczysława III, do którego niewątpliwie należy. W Wieńcu wcale go nie było. W Głębokiem było exemplarzy 28, z tych 10 odmiennych jest w Lubostrońskim zbiorze, odmiana, na której napis wspak OCIZEM zamiast MEZICO była w unikacie tylko.

Typ 9.

Typ 9.
Typ 9.

Brakteat mający niejakie podobieństwo do opisanego poprzednio, z tą jednak różnicą, że zamiast drugiego popiersia książęcego, tu jest drzewko o siedmiu gałęziach, a zamiast napisu MEZICO tu jest wyraz hebrajski braha, błogosławieństwo, benedictio. Brakteat ten nigdzie dotąd nie był opisywany. Jedyny exemplarz posiadał w swym zbiorze p. Beyer, a nabył go w Wrocławiu z niewiadomego wykopaliska i słusznie zamieścił w katalogu swoim pod monetami Mieszka III. Ponieważ napis ten hebrajski braha będziemy mieli powtórzony na wielu innych jeszcze monetach, nadmieniam że Lelewel tłumaczy ten wyraz, błogosławiony, benedictus, i błogosławieństwo, benedictio. Że obie legendy te dobre są dowód mamy w Biblii. I tak Genesis XII., 2, czytamy: „i uwielbią imię twoje i będziesz błogosławiony“ (braha) i tamże XXII., 12 „przywiodę na cię przekleństwo miasto błogosławieństwa“ a w tymże rozdziale w wierszu 36 „a teraz podchwycił błogosławieństwo moje“ w obu tych wierszach w oryginale napisano (braha). W ogóle o napisach hebrajskich na monetach Mieczysława III. w końcu rozprawki niniejszej damy stósowne objaśnienie, tu nadmieniamy to tylko, że jakkolwiek monetka ta nie nosi napisu Mieszka, to jednakże podobieństwo jej z autentycznym typem monety tegóż księcia i towarzystwo jej z tylu innemi jego monetami, domyślać się pozwala niebezzasadnie, że nikomu innemu a tylko Mieszkowi III. monetę tą przypisać trzeba. W 45 exemplarzach widzianych przezemnie w zbiorze Głębockim cztery tylko znalazłem stemplowe odmiany i te są w Lubostrońskim zbiorze.

Typ 10.

Typ 10.
Typ 10.

W obwódce zwyczajnej poczwórnej popiersie książęce między dwoma wieżami, pod popiersiem i wieżami na wstędze perełkowej napis MEZICO. W dziesięciu exemplarzach znalezionych w Głębokiem dwie tylko znalazłem odmiany stemplowe, na jednej napis wprost MEZICO, na drugiej wspak OCIZEM. Brakteat ten dotąd nigdzie nie był opisany i raz tylko znalazł się w Kluczborgu na Szlązku, zkąd p. Beyer posiadał takowy w zbiorze swoim, i słusznie pod panowaniem Mieszka III. umieścił.

Obie opisane przez nas odmiany znajdują się w Lubostrońskim zbiorze. Lelewel na tablicy II. N. 57 daje rysunek tej monetki, a w rozprawie cytuje, że jest u Stronczyńskiego, ale w tem jest omyłka. Stronczyński pieniążka tego w swem cennem dziele nie zamieścił, bo nie był mu znany. Drugi błąd w tem popełnia Lelewel iż pieniążek rzeczony uznaje jako podejrzany — wykopalisko Głębockie najwyraźniej mówi o autentyczności jego.

Typ 11.

Typ 11.
Typ 11.

Podobny do opisanego poprzednio brakteat, tę tylko główną, ma różnicę, że zamiast napisu łacińskiego MEZICO ma hebrajski napis braha.
Z 46 exemplarzy tego typu wybrałem cztery główne odmiany, z których jedna jak na rysunku tem jest ciekawsza, że tu wyraźnie nie twarz książęca między wieżami, ale stojący anioł z rozpostartemi skrzydłami, a na przepasce napis braha pod przepaską nogi anioła.

Brakteat ten znalazł się po raz pierwszy w Rathau na Szlązku w roku 1850, wyrysował go i opisał Kolme, ale niezdeterminował, do którego panowania odnieść go należy i mylnie przeczytał napis zamiast braha, chachra, co żadnego niedaje sensu. Posiadał także ten brakteat p. Beyer z wykopaliska Kluczborskiego.

Te dwie monety z napisem braha zamieszczone tu pod 9 i 11 a podobne do typów 8 i 10 z napisem MEZICO uczą nas najwyraźniej, że one należą i muszą należeć tylko do Mieszka III., a co zatem idzie i wszystkie im towarzyszące i ten sam noszące napis do tegoż panowania odnieść należy. Typu tego w Lubostroniu cztery są odmiany.

Typ 12.

Typ 12.
Typ 12.

Brakteat cieniutki mniejszy od poprzednich, wagi gramów 2, srebro próby 16. W obwódce perełkowej książę w lewo zwrócony siedzi na koniu, z prawej strony napis MEZICO, MESCO, MEZCO, MEZO, MEZ i t. d. Typ ten prawdopodobnie naśladowany albo z denara Bolesława Śmiałego albo z denaru Władysława II., a najpewniej z denara Bolesława Kędzierzawego 3) poraź pierwszy dopiero znalazł się w wykopalisku Głębockiem, i to w kilkuset exemplarzach, w których wielu odmian stemplowych nie trudno dopatrzyć, z tych najrzadsza z księciem trzymającym w górę chorągiew - odmiany tej w całym skarbie 2 tylko całe znalazłem exemplarze, a trzeci mocno uszkodzony. Że ten typ jest jednym z najpóźniejszych i współczesny prawie zakopaniu w skarbcu, ztąd wznoszę, że najprzód było ich najwięcej — wszystkie wyraźny miały stempel, niektóre pod śniedzią nawet połysk menniczny — wnoszę i ztąd, że wszystkie były na samem wierzchu naczynia, najwięcej tych właśnie znajdowałem pokruszonych, na roli te głównie widać rozsypane były, skoro ja w dwa tygodnie po wynalezieniu skarbu, dziesięć jeszcze znalazłem exemplarzy, nadto i to jeszcze przytoczyć trzeba, że w Wienieckiem wykopalisku wcale tego typu nie znaleziono. Odmian stemplowych jest bardzo wiele, z których do zbioru w Lubostroniu wybrałem 22 exemplarze.

keyboard_arrow_up