고급검색 고급검색

Pobieżny przegląd monet okresu Złotowego


MONETY KRÓLA ZYGMUNTA I-go 1507-1548
Historya menniczna z czasów Króla Zygmunta I-go wyjaśnioną jest dostatecznie przynajmniej pod względem stosunku mennicy do ogólnych urządzeń skarbowych. Mamy wszystkie ordynacye menniczne z tej epoki, mamy pokwitowania dawane zawiadowcom niennicznym z prowadzonego przez nich zarządu, a w tych źródłach każda niemal moneta pod stemplem tego monarchy wybita opatrzoną jest świadectwem, nietylko co do swego bytu i zamieszczonego na niej rysunku, ale jeszcze co do lat w których była wybijaną, a niekiedy co do stosunkowej przynajmniej ilości sztuk z pod stempla w obieg puszczonych. Materyał to niepośledni; czerpali z niego i Bandtkie i Zagórski w wydanych przez siebie numizmatycznych pracach, gdzie czytelnik znajdzie wszystko co go z tej strony obchodzić może. Pozostaje tylko do obrobienia ściśle techniczna oraz artystyczna część tego przedmiotu, ta ostatnia zwłaszcza zdaniem mojem dosyć ważna, bo dająca poznać i zrozumieć właściwe znaczenie tak zwanych medali Zygmuntowskich powierzchownie dotąd pojmowanych. Nie wymagałoby to wprawdzie brania pod uwagę wszystkich monet tego Króla; możnaby się ograniczyć na niewielkiej onych liczbie, ale że poprzednio traktujące o tych monetach dzieła są i wyczerpane, i dla numizmatycznych zbieraczy niedosyć przedmiot wyczerpujące, może nie weźmie mi za złe czytelnik, że mu cały ich szereg po swojemu na nowo przedstawię, historya ówczesnych mennicznych urządzeń choć w krótkości opowiem, i na nietknięte jeszcze w tej historyi punkta, jego uwagę zwrócę. A naprzód zacząć mi wypada od monet z imieniem Zygmunta bitych na Szlązku jeszcze przed objęciem przez niego Polskiej korony.

Grosze Głogowskie bite z imieniem Zygmunta

Zygmunt był najmłodszym synem Króla Kaźmirza Jagiellończyka, a po śmierci ojca młodość swoją przypędzał na dworze najstarszego swego brata Władysława, ówczesnego Czeskiego i Węgierskiego Króla, u którego z powodu swej rozwagi i stateczności w wielkiem był poważaniu. Na tronie Polskim osiadł po śmierci ojca drugi z rzędu żyjący syn Jan Albert, a rządy Wielkiego Księstwa Litewskiego następnemu z kolei bratu Alexandrowi oddał. Kiedy po bezpotomnej śmierci Króla Jana Alberta Wielki Książe Alexander objął berło w Koronie, Władysław robił usilne starania aby zarząd Księstwa Litewskiego bratu Zygmuntowi był powierzony; gdy się zaś to nie powiodło, uczynił go wielkorządcą Szlązka, a na uposażenie Księstwo Głogowskie mu wyznaczył. Następnie przywilejem wydanym w Budzie d. 5 Czerwca 1504 r. udzielił mu pozwolenie wybijania własnej monety na stopę używaną w Czechach, a w końcu podobnym przywilejem z dnia 26 Maja 1505 w Budzie datowanym, pozwolił mu wybijać w Księstwie Głogowskiem monetę według stopy Wrocławskiej.

Na podstawie tego to ostatniego przywileju wybijane były znane po zbiorach grosze Głogowskie Zygmunta, wielkością i wagą odpowiednie groszom ówczesnego Wrocławskiego Biskupa Jana de Turzo oraz Fryderyka Książęcia na Lignicy i Brzegu. Zwykle są one bez daty, albo też z rokiem 1506, miałem jednak w ręku grosz taki z wyraźnym rokiem 1505 z którego nawet zdjąłem w swoim czasie rysunek. Dziś nie pomnąc gdzie się ten grosz znajduje, i zamieszczonej na nim daty należycie sprawdzić nie mogąc, nawiasowo tylko o nim wspominam.

Monety Zygmunta bite po wstąpieniu jego na tron Polski i Wielkie Księstwo Litewskie

1. Monety Koronne

Od śmierci Króla Kaźmirza Wielkiego aż do końca XV-go wieku Polska samą jedynie drobną obywała się monetą. Bicie całych groszów za powyższego Króla rozpoczęte z jego zgonem ustało. Za Jagiełły posługiwano się niekiedy przykładaniem koronnego orzełka na gotowych już Czeskich groszach, ale mennice zajęte były wybijaniem samycli jedynie półgroszków, kwartnikami także zwanych, a zwłaszcza też drobnych denarów. Król Alexander, chcąc uczynić zadosyć rozwijającej się obiegowej potrzebie, próbował bić złote Węgierskie i całkowite grosze, ale to musiały być próby w rzeczywisty użytek nie weszłe. Złoty pieniądz tego Króla widział w swoim czasie Kromer, widział go także i opisał w zeszłem stuleciu jeden z Niemieckich numizmatyków Koeler, ale podobnej sztuki żaden z dzisiajszych zbieraczy nie zna, bo pojawiające się po niektórych zbiorach dukaty Króla Alexandra, są niezgrabnym i bez znajomości rzeczy podług opisu Koelera w naszych czasach wykonanym wymysłem. Grosza (może Skojca) Litewskiego znamy także jedyny okaz w zbiorze hr. Ordynata Zamojskiego, a innego nikt dotąd nie widział.

W epoce zatem wstąpienia na tron Króla Zygmunta w roku 1506, monnica koronna zajętą była wybijaniem samych jedynie półgroszków; denary bowiem za poprzednich panowań przed Alexandrem w ogromnej ilości w obieg puszczone, były raczej uprzykrzoną niż pożądaną w tym obiegu monetą. 

2. Półgroszki koronne Króla Zygmunta

Mennicę koronną otworzył na nowo Król Zygmunt przywilejem z dnia 30 Kwietnia 1507 oddając ją w zarząd Kacprowi Ber Rajcy Krakowskiemu, który nią i za poprzedniego panowania zawiadywał. W tym przywileju na lat 4 wydanym mowa jest o samych jedynie półgroszkach, i oznaczona ich stopa, tak że z 40 łutów mieszaniny zawierającej w sobie 15 łutów srebra, a 25 miedzi, 480 sztuk takiej monety wybijane być miało.

Wszakże oprócz Bera wybijał podobne półgroszki niejaki Piorun z Kurozwęk herbu róża, i taką ilość spodlonych nabił, że cena czerwonego złotego podniosła się w zamianie na 3 wiardunki, to jest na 36 groszy, czem zniewolone stany koronne na sejmie w r. 1551 w Piotrkowie odbytym, dalszego ich wybijania zabroniły.

Uciekł Piorun przed odpowiedzialnością do Wiednia, gdzie też życie zakończył, ale pokątne wybijanie półgroszków zwanych od niego Piorunkami nic ustało, a nawet podrabiacze nie wahali się kłaść na nich daty późniejszej od zamknięcia mennicy przez uchwałę sejmową. Do takich należą znajdujące się po niektórych zbiorach półgroszki z rokiem 1519, 1521 i 1523, na których i legenda nawet bywa niekiedy pomyloną. Regularny jednak szereg Zygmuntowskich półgroszków idzie od roku 1507 do 1511. Znajduje się także lubo nieco rzadziej półgroszek bez daty, od innych jak się zdaje wcześniejszy.

3. Półgroszki Świdnickie

Zaprowadzona w roku 1511 przerwa w wybijaniu bieżącej monety w koronie Polskiej, ośmieliła mieszczaństwo miasta Świdnicy na Szlązku do naśladowania licznie jeszcze obiegających Zygmuntowskich półgroszków, które bez narażania się na jakąbądź odpowiedzialność, mogli bić na znacznie gorszym kruszcu, a zamieszczonym rysunkiem rozróżnienie ich od koronnej monety mocno utrudnić. Stało się to po roku 1516, kiedy po śmierci Króla Czeskiego i Węgierskiego Władysława Jagiellończyka dziesięcioletni syn jego Ludwik na państwo nastąpił. Nieletność monarchy ułatwiła tę finansową spekulacyą na cudzą wyrachowaną szkodę. Magistrat Świdnicki zamieściwszy jego imię i nazwę miasta na swej monecie, z wyobrażeniem na niej orła i korony, tak dalece ją upodobnił do zwykłych Zygmuntowskich półgroszków, że bez znajomości pisma pod ten czas bardzo jeszcze nieupowszechnionej, w żaden sposób od nich odróżnioną być nie mogła.

Przy pomocy usłużnych faktorów w krótkim czasie zalany został krajową podłą Świdnicką monetą, tak dalece, że już w Maju 1518 roku zmuszony był Król Zygmunt uniwersałem wywołać one z obiegu, i naznaczyć surowe kary na tych, którzyby ją przyjmowali, a tem samem przyczyniali się do ich upowszechniania. Środki te jednak nie pomagały; Świdniczanie nie przestawali wybijać swoje półgroszki, i one do Polski wysyłać; uniwersały one wywołujące jedne po drugich wychodziły, i dopiero śmierć Króla Ludwika, a zarazem jednoczesna zmiana systemu mennicznego w Polsce, położyły koniec tej niecnej fabrykacyi. Ostateczne też ich wycofanie nastąpiło w roku 1528, w którym z mocy rozporządzenia królewskiego na grubszą krajową monetę zostały przebite.

Pierwsza zmiana poprzedniego systemu mennicznego w Polsce

Z powyższego wykładu rzeczy łatwo się przekonać, jak naglącą była potrzeba położenia końca takiemu nieładowi. Półgroszki od samego początku wieku XVI były jedyną obiegową monetą w koronie. Sejm Piotrkowski w r. 1511 zabronił dalszego ich wybijania, jako pokątnem podrabianiem zdyskredytowanych, napływ naśladowali Świdnickich dobił do reszty ich wiarę. Kraj jednak bez własnej monety nie mógł się długo obywać. Król Zygmunt mając już zapewne na myśli całkowitą zmianę dotychczasowego mennicznego systemu, samem półtorawiecznem trwaniem przedawnionego, rozpoczął naprzód reformę od wznowienia całych groszy, i wstrzymanych w wybijaniu przez czas długi denarów, a w miejsce półgroszków, postanowił właściwie nowy drobniejszy pieniądz, 6-ą część grosza trzymający. Powstał zatem nowy podział grosza, już nie na dwie, ale na 6 jednostek, które dostały nazwę ternarów, a po polsku trzeciaków, zapewne dla tego, że każdy z nich 3 denary w sobie zawierał. Ordynacya w tym przedmiocie wydana, a z uchwały nowego sejmu Piotrkowskiego wynikająca, nosi datę 15 października r. 1526. Ustanowiono w niej 3 rodzaje monety, to jest: denary, trzeciaki i grosze, oraz przepisana dla każdego z tych rodzajów stopa i rysunek, jak się to niżej okaże. Bezpośredni zarząd mennicy oddano znowu mieszczaninowi Krakowskiemu Kacprowi Ber, naznaczono probierza, który co Sobota wybite w ciągu tygodnia monety miał ważyć, i te tylko w obieg wypuszczać które przepisaną wagę trzymały. Zwierzchni zaś zarząd nad całą tą czynnością włożono na podskarbiego koronnego, którego zobowiązano do kładzenia swojego herbu na groszach, aby przez to postronne ich podrabianie utrudnić. 

Przypatrzmy się każdemu z tego rodzaju monet z osobna:

1. Denary koronne

Kruszec do wybijania tej najdrobniejszej monety przepisany obejmował tylko 1½ łuta czystego srebra na grzywnę. Do 15 bowiem łutów tego metallu, 145 łutów miedzi dodawano. Z 10-u tedy grzywien takiej mieszaniny bito według ordynacyi 5400 sztuk denarów, co czyniło 300 groszy, czyli złotych 10, licząc na każdy grosz po 18 denarów.

Ponieważ ordynacya nie obowiązywała do zamieszczenia na nich daty, niewiadomo jak długo były bite. Zdaje się atoli, że ich rzadkość nie tyle pochodzi z ograniczonego onych puszczania w obieg, ile z ich drobności, lichego kruszcu, i od najdawniejszych czasów u nas praktykowanego niszczenia zbyt drobnej monety, przez ludzi uważających żebraninę za najkorzystniejsze dla siebie rzemiosło.

Między temi denarkami jest kilka odmian dowodzących niejednoczesności ich bicia, z których główniejsze wyżej czytelnikowi przedstawiłem.

2. Trzeciaki

Bite były z lepszego nieco kruszcu od tego, jaki na wybijanie denarów był przepisany. Na 15 bowiem łutów srebra wchodziło do mieszaniny 65 łutów miedzi, co czyniło razem 5 grzywien, tak, że w każdej grzywnie 3 łuty czystego srebra powinno było się znajdować. Wybijano z tego materyału złotych 9 groszy 20, to jest na liczbę 1740 trzeciaków.

Jednakże tego rodzaju moneta musiała się okazać nie praktyczną. Jej bicie trwało zapewne krótko, i w szczupłych trzymane było rozmiarach. Po zbiorach bowiem znajdujemy jedynie trzeciaki z lat 1527, 28 i 1546. Wszystkie należą do monet niezbyt pospolitych, a ostatni zwłaszcza dosyć rzadki. 

3. Grosze Koronne

Według osnowy ordynacyi z dnia 15 Października r. 1526 miały być bite z takiego samego kruszczu, jaki był przepisany dla półgroszków ordynacyą z roku 1507, to jest: z mieszaniny zawierającej w sobie 25 łutów miedzi, na 15 czystego srebra. Czyniło to 2½ grzywny, a z tej ilości 240 sztuk groszy powinno być było wybitych. Ordynacya na początku przywiedziona zobowiązywała podskarbiego koronnego do kładzenia swego herbu na tych groszach, takim zaś podskarbim był wtedy aż do roku 1532 Mikołaj Szydłowiecki herbu Odrowąż, Kasztelan Sandomierski, a później Spytek Tarnowski herbu Leliwa.

Z epoki podskarbiowstwa Mikołaja Szydłowieckiego, mamy po zbiorach grosze z lat 1526, 27, 28 i 29, wszystkie oprócz pierwszego bardzo pospolite. Na wszystkich widać zamieszczony herb Odrowąż, naprzód między czterema kółkami, a następnie między dwiema różami.

Później w ich wybijaniu, a nawet w zwierzchnim nad mennicą nadzorze zajść musiała przerwa. Bitych bowiem między rokiem 1529, a 1545 wcale nie znamy; grosze zaś z roku 1545 i niektóre z roku następnego wcale nie mają na sobie podskarbiowskiego herbu, tylko w jego miejscu dwa listki koniczyny, za pewne znak którego z myncarzów.

Leliwa godło rodzinne podskarbiego Spytka Tarnowskiego pojawia się dopiero w roku 1546, i idzie aż do roku 1548, w którym Król Zygmunt życie zakończył. Grosze z tego ostatniego roku liczone są do rzadszych monet po zbiorach. 

Ostatnia reforma średniowiecznego systemu w Polskiej mennicy, i wprowadzenie na monetę monarszego popiersia

Wspomniona wyżej ordynacya z roku 1526 była tylko wstępem do dalszych w rzeczy menniczej odmian. Już samo jej wysłowienie się „statuimus triplicem novam excudendam monetam tamdiu et quousque expedicius nobis et reipublicae nostrae visum fuerit” zapowiadało jej tymczasowość, tem bardziej, kiedy głównym jej celem było jaknajrychlejsze pozbycie się znienawidzonych Świdnickich półgroszków, jak o tem dalsze zaraz jej wyrazy przekonywają. W rzeczy samej Polska pod berłem Króla Zygmunta potężna, i w Europie niepoślednie znaczenie mieć mogąca, nie mogła się obywać samą drobną monetą wtedy, kiedy już wszędzie na około grubszy zaprowadzony był pieniądz. Rzecz więc sama była już w zasadzie postanowioną, i szło tylko o wybór wzorów, według których gruba Polska moneta miała być wybijaną.

W całych Niemczech, a nawet w Czechach i Węgrzech oprócz złota wybijano w ów czas ze srebra grube po 2 łuty ważące sztuki zwane później Talarami, od doliny Joachimsthal w Czechach, która ich wtedy najobficiej dostarczała. Te ostatnie równie jak Węgierskie były stale bezpopiersiowe, a i na Niemieckich popiersie monarchy nie wszędzie, i nie od razu się ustaliło. Na zachodzie zaś Europy, we Francyi, i całych niemal Włoszech, bito ze srebra sztuki mniejsze, ledwo jednołutowe, zwane z Włoskiego testonami, dla tego, że na nich głowa monarchy lub książęcia była wyobrażaną. Najpiękniejsze takie testony wychodziły z mennicy Medyolańskiej z popiersiami rodziny Sforców, a Zygmunt pojąwszy właśnie małżonkę z tego domu, nie dziw że Włoskim wzorom dał przed Czeskiemi i Węgierskiemi pierwszeństwo.

Ale wprowadzenie monarszego popiersia na monetę wymagało artystów zdolnych przysposabiać potrzebne do tego stemple. Nie mogła ich mieć na razie koronna mennica, bo ta przeszło półtora wieku była zajętą wybijaniem samych jedynie bezpopiersiowych półgroszków, i denarów. Konkurs więc w tym względzie musiał być dla artystów otwartym, a ubiegający się próby swojej roboty królowi przez ręce kanclerza przedstawiali.

Celem pierwszej takiej próby jeszcze w roku 1526 wykonanej było popiersie samego Krysztofa Szydłowieckiego ówczesnego Koronnego Kanclerza. Piękny medalijon z tem popiersiem, na brązie wycięty ze zbiorem niegdyś Szambelana Kwiatkowskiego, dla Warszawskiego Aleksandrowskiego Uniwerytetu nabyty, znajduje się obecnie w Cesarskim Eremitażu w Petersburgu. Jest to unikat dotąd w żadnym innym zbiorze nie znany.

Następnie w r. 1527 prawdopodobnie tenże sam artysta wykonał popiersie Królewskie, które jednak nie musiało się podobać, zapewne dla zbyt wydatnych rysów późniejszego wieku, bo jeszcze mamy jedno popiersie Zygmunta widocznie tej samej ręki z nieco pełniejszą twarzą, i mniej wystającą naprzód brodą, w innych szczegółach z resztą zupełnie do poprzedniego podobne. Rylec w obu tych medalionach bardzo piękny. Są to niewątpliwie próby roboty medalierów starających się o zajęcie w nowo urządzającej się Koronnej mennicy.

Najwięcej jednak podobać się musiał dwustronny medalion także w roku 1527 przez innego już medaliera wykonany, przedstawiający z jednej strony popiersie 60 letniego Króla, a z drugiej herb Polski, i należących do niej prowincyi. Okaz tego medalu zapewne pierwotny w srebrze i złocie wykonany, posłał Król Zygmunt w darze Cesarzowi do Wiednia, a rozłożenie na nim herbów wskazał za wzór do szóstaków których wybicie w r. 1528 zostało zarządzone. Odlewy srebrne z powyższego medalionu które można widzieć po niektórych numizmatycznych zbiorach są tylko kopijami z owego pierwowzoru, chociaż niektóre z nich mogą sięgać Zygmuntowskich czasów.

Mówię tu głównie o próbach pierwotnych uprzedzających wprowadzenie Królewskiego popiersia na Polską monetę. Ale są jeszcze dowody podobnego ubiegania się artystów i w czasie późniejszym, w miarę jak z zachodzącym wiekiem rysy Królewskie koniecznej ulegały zmianie. Nie licząc już tych które daty na sobie nie noszą, widzimy po zbiorach odlewy Zygmuntowskiego popiersia modelowanego w latach 1532, 1537 i 38. Z najpiękniejszym dwustronnym medalionem tu obok wyobrażonym wystąpił w roku 1532 Jan Maria Padwańczyk (Patavinus) który jednocześnie i medal dla Królowej Bony modelował.

Próba z roku 1537 jednostronna i w małych rozmiarach zrobiona, znajduje się w Królewskim Zbiorze Drezdeńskim, z jedną czy dwiema nieco większemi bez daty.

Próby z roku 1538 okaz najbliższy pierwowzoru pochodzący z Warszawskiego Uniwersytetu jest obecnie w Petersburgu, Wilanowski tej samej próby odlew nie pochodzi wprost z oryginału, i od poprzedniego znacznie jest mniejszy.

Niebawem po załatwieniu kwestyi rytowników stempli mennicznych, wzięto się do naprawienia tego, co najbardziej było naglącem, to jest do zupełnego wycofania z obiegu i wyniszczenia znienawidzonych narzutków Świdnickich, i do zaopatrzenia skarbu w czerwone złote, których wygórowana wartość obiegowa dla miejscowej ludności uciążliwa, obcym tylko przynosiła korzyść mennicom.

Jakóź za poprzednią uchwałą Sejmu Piotrkowskiego wyszły w dniu 15 Lutego 1528 z kancelaryi Królewskiej dwa dekretu, jeden nakazujący natychmiastowe przebicie Świdnickich półgroszków na krajową monetę, drugi zaprowadzający prawie nieznane u nas a przynajmniej zapomniane bicie czerwonych złotych.

Przebicie półgroszków Świdnickich na krajową monetę

Powołany wyżej z daty dekret Królewski postanowił co do tego przedmiotu: 

1) że od czasu limity agitującego się w ów czas Sejmu w Piotrkowie, moneta Świdnicka za żadną cenę nie ma być w obiegu przyjmowaną.
2) że posiadacze takiej monety mają się z nią udawać dla stopienia do mennic Królewskich, Krakowskiej już od dawna istniejącej, i Toruńskiej, której rychłe zaprowadzenie zostało jednocześnie zapowiedziane.
3) że dla ułatwienia mieszkańcom pozbycia się wywołanej monety, ustanowieni będą w Poznaniu i gdzieindziej, gdzieby tego wymagała potrzeba, agenci do jej wykupu przeznaczeni, a nawet jeśli się to okaże potrzebnym zaprowadzone tamże, oraz w mieście Warszawie mennice.

4) że przynoszący małą ilość półgroszków otrzymywać będą za każdy sprawiedliwy (bo i tę lichą monetę jeszcze pod ów czas fałszowano) po 8 denarów monety bieżącej.
5) że większe massy takich półgroszków na raz przywiezione mają być natychmiast stopione, i próba z nich wziętą, za każde zaś 15 łutów czystego srebra jakieby się w stopionej massie wykazały, otrzyma dostawca w monecie złotych 7 groszy 20, co wyniesie groszy 230, licząc po 30 groszy na złoty.
6) że wypłata większych należności dostawcom Świdnickich półgroszków przypadających następować winna bądź w nowo ustanowionej obecnym dekretem monecie, bądź w groszach, do brania zaś denarów lub trzeciaków w większej ilości nikt nie mógł być zmuszonym.

7) że z tak przetopionych półgroszków Świdnickich mają być wybijane sztuki grubsze sześciogroszowe i trzygroszowe, pierwsze łut 1, a drugie pół łuta ważące, a grzywna metallu do ich wybicia użyta 6 łutów czystego srebra zawierać w sobie powinna.
8) Wreszcie dla bliższego dozoru nad szybkiem przebijaniem wywołanej monety, w pomoc podskarbiemu koronnemu dodany został jako jego zastępca Justus Ludwik Dycz (Decius) Żupnik Wielicki.

Zdawałoby się z osnowy tego dekretu, że owa naleciała moneta zostanie w krótkim czasie zniszczoną, i że potomności ledwo się w rzadkich dochowa okazach. Tymczasem stało się inaczej. Jej przebijanie w mennicy Krakowskiej nie przeszło po za rok 1528, w Toruńskiej wybito w następnym nieco szóstaków; przewidywane zaś urządzenie mennic w innych miejscach nie okazało się potrzebnem. I dziś łatwiej jest jeszcze o tuziny Świdnickich półgroszków, niż o pojedyncze sztuki szóstaków albo trojaków z ich przebicia powstałych. Jaki był tego powód, trudno odgadnąć; w wykopaliskach nie spotykamy się nigdy z owemi Świdnickiemi szóstakami, a i trojaki nader rzadko się u nas w ziemi znajdują. Są ślady przebijania jeszcze półgroszków Świdnickich na szóstaki w roku 1547 z popiersiem Króla Zygmunta Augusta, prawdopodobnie w Tykocinie, a późniejsze szóstaki i trojaki pod stemplem tegoż Króla w roku 1562 z podłego srebra bite dobrze są po zbiorach znane.

Dwojaki rodzaj monet bitych na podstawie dekretu Królewskiego z dnia 15 Lutego 1528 za czasów Króla Zygmunta I-go od dawna był- znanym numizmatycznym zbieraczom, ale właściwe onych znaczenie wykazały dopiero autentyczne dokumenta w dziełach Bandtkiego i Zagórskiego ogłoszone. Czacki mówi w jednem miejscu, że widział półtalarek Zygmunta I z napisem: Deus in virtute tua letabitur rex oczywiście wspomina Świdnickiego szóstaka. Trojaka znowu figurę przedstawił w swojem dziele w roku 1752 Saski numizmatyk Joachim, ale znaczenia jego nie podał, a po katalogach numizmatycznych zbiorów pieniądz ten pod nazwą szóstaka jest opisywany. Tymczasem powołana wyżej ordynacya przepisująca szczegółowo formę i rysunek dla obu tych rodzajów pieniędzy, dziś żadnej wątpliwości lubownikom numizmatyki nie przedstawia.

Starajmy się bliżej z niemi poznajomić.

Szóstaki Koronne bite z połgroszków Świdnickich

Forma na bicie tych szóstaków w dekrecie Królewskim przepisana brzmi w następujących słowach: ab una parte effigies imago regia: in ciruitu textus SIGISMUNDUS PRIMUS REX POLONIE 1528; ab altera parte seu altero latere arma seu insignia, in medio scilicet aquila regni, a dextris Lithuaniae a sinistris Austriae inferius Russiae et Prussiae insignia, superius corona regia. In circuitu textus: DEUS IN VIRTUTE TUA LETABITUR REX.

Jakoż ich bicie zupełnie do tej formy zastosowano: 

Dekret przewidywał mniejszą tego rodzaju monety potrzebę, bo je nakazał wybijać w mniejszej niż trojaków ilości. Są też dziś nierównie od tych ostatnich rzadszemi, a lubo nie należą do pierwszorzędnych numizmatycznych osobliwości, wysoko przecież przez lubowników są cenione. W swoim nawet czasie nie wiele ich musiało być w obiegu. Znaczna część przeszła na inny użytek, i zastąpiła medaliony przez możniejszych na łańcuszkach noszone. Takie zwykle pozłacano, a niekiedy w osobną oprawiano ramkę. Sam miałem w ręku dwa podobnie urządzone tych szóstaków okazy. 

Szóstaki z mennicy Krakowskiej mamy tylko z roku 1528. Są zaś dwojakiego stempla, co na zamieszczonych wyżej figurach czytelnik sprawdzić może. W ciągu mojej numizmatycznej praktyki miałem tch w ręku 10, z których 7 należały do odmiany pierwszej nr 25, a trzy do odmiany nr 26. Z relacyi od innych numizmatyków wiem jeszcze o trzech; może z nich który należy do tej drugiej odmiany, która w każdym razie od poprzedniej jest rzadszą.

Najpiękniejsze okazy odmiany pierwszej znajdują się w Cesarskim zbiorze w Wiedniu, i Królewskim w Dreźnie; ostatni z zapisu Barona Roemera pochodzący, a odmiany drugiej bardzo piękny okaz można widzieć w zbiorze Paryzkiej publicznej biblioteki przy ulicy Richelieu.

Szóstaki z roku 1529 po różnych zbiorach znajdujące się pochodzą widocznie z mennicy Toruńskiej, o czem porównanie rysunku wyobrażonego na nich królewskiego popiersia najwidoczniej przekonywa. Korona zwłaszcza na jednych i drugich jest zupełnie ta sama. Są rzadsze i piękniej bite od pierwszych, do których stempel, a zwłaszcza do odmiany 1-ej przez dosyć miernego wykonany był artystę, ale zwykle gorzej dochowane. Miałem ich w ręku 7 okazów, z których 3 zaledwie nie najgorsze, a 4 inne bardzo liche. Warszawskie naśladowanie tego szóstaka poznać można po znacznem zgrubieniu w pośrodku, i po nierównie wyższym nad 6 próbę kruszcu.

Trojaki koronne bite z półgroszków Świdnickich.

W Dekrecie Królewskim opisane są jak następuje: ab una parte et in uno latere aquila magna, textus: MONETA REGNI POLONIE 1528 vel currentis anni; in alio latere imago regia; textus in circuitu SIGISMVNDVS PRIMVS REX POLONIE i ściśle podług tego opisu były wybite.

Chociaż (jak widać ze słów dekretu) ich bicie i w latach następnych przewidywano (co nawet przy szóstakach nie miało miejsca) znamy je przecież tylko z roku 1528, i tylko z mennicy Krakowskiej wyszłe. Ponieważ jednak rzeźbiarz (nie znając formy orła polskiego) wyobraził takowy na stemplu z głową w lewo zwróconą, co nic zaraz postrzeżonem i naprawionem zostało, pieniądz ten zatem dla zbieraczy dwie przedstawia odmiany, obie nierównie pospolitsze od szóstaków. Odmiany pierwotnego bicia z orłem w lewo znam 18, a późniejszego z orłem w prawo 22 okazów, a przez mój w bardzo szczupłych rozmiarach trzymany zbiorek jedenaście jednych lub drugich różnemi czasy przeszło. Nie jest to zatem nader rzadka moneta, ale o dobre onej okazy bardzo trudno, a takiego któryby nic do zarzucenia nic przedstawiał dotąd nie widziałem. Zwykle są w pośrodku niedobite z jednej lub drugiej strony, a najczęściej z obudwóch, a powodem tego jest zbyt wielki rozmiar stempla i zbyt głębokie onego rycie w stosunku do grubości krążków kruszcowych pod wybicie przygotowanych. Gdyby nie te wada, trojaki tego rodzaju byłyby jedną z najpiękniejszych swego czasu monet. Modelowanie Królewskiego popiersia widocznie Włoską wykonane ręką, nierównie lepsze jest w nich, niż w szóstakach, a czystość liter napisowych i dokładne onych wytłoczenie zawstydza spółczesne Niemieckie i Francuzkie monety.

Znawcę jednak sztuki zastanawia na tym pieniądzu równie jak na innych koronnych monetach popiersie Króla Zygmunta na sobie noszących, rysunek włosów na głowie Królewskiej w prostych jedynie kreskach bez żadnych zagięć przedstawiony, co tem jest dziwniejsza, że na szóstakach bitych w Krakowie, a także na monetach popiersiowych w Gdańsku wybijanych, o których niżej mowa będzie, tej niedokładności nie widać. Nie podobna kłaść tego na karb niezgrabności rytownika, którego dzieło skąd inąd nic do życzenia nie zostawia. Biorąc więc na uwagę że KróI Zygmunt przynajmniej do roku 1532 nosił długie, na plecy spadające włosy, które albo siatką w porządku utrzymywał, albo też uwiązane czapką nakrywał, wnosić trzeba że owa na Świdnickich trojakach i innych monetach prostemi kreskami naznaczona czupryna ma przedstawiać nie włosy, ale czapkę w podłuż na podobieństwo włosów naszywaną. 

Trojaki tego rodzaju bywały także pozłacane, i do noszenia na łańcuszkach urządzane. Takie z powodu zupełnego niekiedy zatarcia rysów mają małą numizmatyczną wartość.

Ustanowienie Monety złotej

Wydany na podstawie uchwały Sejmu Piotrkowskiego osobny dekret Królewski zaprowadza jący w Polsce złotą monetę, ma jedną z poprzednim datę 15 Lutego 1528 roku. Pojedyncze czerwone złote według tego dekretu wybijać się mające miały trzymać wagę spółczesnych Węgierskich, to jest 56 sztuk na grzywnę 24 karatową, w której 23½ karaty czystego złota, a ½ karata srebra z dodaniem 1-go granu miedzi dla uniknienia zbyt bladego koloru znajdować się było powinno. Według tej stopy mogli i prywatni wybijać w mennicy Królewskiej dukaty z własnego złota, za opłatę po groszu od każdej wybitej sztuki, nie inaczej jednak, jak pod stemplem dla Królewskich dukatów przepisanym. Stempel zaś sam dekret pomieniony tak opisuje: 

ex ista mixtura cudi debent aurei qui in una parte effigiem nostram habeant, textum vero: SIGISMVNDVS PRIMVS REX POLONIE, in circuitu sub pectore anni currentis numerus; in alio autem, latere scutum cum quadra in cujus prima quadra superius aquilam regni nostri insigne, in secunda insigne magni ducatus Lithuaniae, in prima quadra inferius leonem insigne terrarum Russiae in secunda aquilam cum gladio insigne terrarum Prussiae fieri et poni ordinavimus. In scuti vero medio seu pectore ubi quadrarum lineae in crucis forma coeunt minutifsimum insigne ponatur domus Austriae; superne saper scutum corona parvula; textus vero in circuitu IVSTVS VT PALMA FLOREBIT; a latere scuti dextera C litera Cracoviam, a sinistro vero latere litera N nomcu officialis et thesaurarii regni nostri ut aliorum principum mos est designans. 

Przypatrzmy się bliżej tego rodzaju monetom.

Dukaty

Czerwone złote bite ściśle według tej formy znane są z lat 1528, 29 i 31, wszystkie z mennicy Krakowskiej.

Znany jest także podobny dukat z roku 1531 wyszły z mennicy Toruńskiej, bo w miejsce liter C N ma T I oznaczające Toruń i Josta Deciusa czyli Dycza Zupnika Wielickiego, który dekretem tejże samej daty w r. 1528 w pomoc podskarbiemu koronnemu do nadzoru nad mennicą był dodany, w którego bezpośredniem zawiadywaniu zostawała mennica Toruńska, i który z jej czynności zdawał Królowi rachunek.

Koronnych dukatów Zygmuntowskich z roku 1528 dwie znamy odmiany. Jeden z nich iNs 30 bardzo miernej roboty znajduje się w którymś Petersburgskim zbiorze, zkąd cynfoliową odbitkę uzyskał był Karol Beyer. Druga nierównie piękniejsza ale pospolitsza w kilku znajduje się zbiorach; niektóre z nich mają podwójną wagę. Pospolitsze są jeszcze z tej kategoryi dukaty z r. 1529, których ja sam w ciągu mojej numizmatycznej praktyki przynajmniej 6 widziałem, ale rok 1531 w obu odmianach jest rzadki. 

Późniejsze dukaty choć na podstawie tej samej ordynacyi wybijane inną już mają formę. Oprócz bowiem odmiennego rysunku popiersia, rok na nich nie jest położony w odcinku jak na poprzednich, i jak przepisywała ordynacya, ale w samym otoku, a w miejsce litery N początkowej imienia podskarbiego, mają literę S początkową jego nazwiska.

Dukaty bite według tej powtórnej formy z literami C S obok tarczy widziałem z lat 1532, 33, 34 i 35.

Drugi z roku 1533, widziałem w zbiorze niegdy Gwalberta Pawlikowskiego we Lwowie w bardzo pięknie wybitym okazie. Posiada go zbioru nie wiem gdzie się go także w okazie nieco odmiennym hr. Plater w Wilnie, i hr. Czapski w Stankowie.

Dukata z roku 1534 jeden okaz posiada hr. Czapski, a drugi znajduje się w zbiorze Wilanowskim niegdy Franciszka hr. Potockiego. Dukaty z obu lat powyższych przedstawiają w otoku napisowym sierp jako znak myncarski.

Okazy dukata z r. 1535 Czackiemu jeszcze znanego po wszystkich znaczniejszych zbiorach napotkać można. Zagórski przytacza jeszcze tego rodzaju dukaty z lat 1537, i 1538, ale tych nie widział żaden ze znanych mi numizmatyków. Bandtkie powołuje rok 1542 w zbiorze Wiedeńskim, może to jest dukat z roku 1532 o którym wyżej wspomniałem.

Wszystkie dukaty koronne Króla Zygmunta I bez względu na stosunkową ich rzadkość liczone są po zbiorach do pierwszorzędnych osobliwości, i mało jest zbiorów w którychby się kilka ich odmian razem znalazło. Najbogatsze pod tym względem są: Wilanowski, i hrabi Emeryka Czapskiego liczące ich 5 sztuk każdy z innego roku; oraz hrabiny Starzyńskiej w Dreźnie posiadający ich bodaj czy nie tyleż a między niemi jeden z roku 1528 podwójnej wagi na grubszem wybity złocie. Cena też takich dukatów w handlu numizmatycznym bywa tak wygórowaną, że nawet stopień rzadkości nader mały na nią wpływ wywiera. Wiem wypadki w których za sztukę po 300 rubli płacono, i to za jeden z lat pospolitszych. Okaz z roku 1532 przez P. Zeltta posiadany zapłacony został w r. 1867 na licytacyi w Berlinie Talarów 191.

Są to w rzeczy samej bardzo piękne i starannie wybite monety, dla tego bardzo przyjemne dla oka. Ale strzedz się trzeba fałszywych, któremi starozakonni spekulanci Galicyjscy potrafili niektóre zbiory zanieczyścić. Czy w samej Galicyi, czy też w której z zachodnich Gubernii Cesarstwa powstała podobnych intruzów fabryka, tego dotąd nie było można się dowiedzieć. To tylko pewna, że jej wyroby rozchodziły się po świecie za pośrednictwem wędrownego księgarza antykwaryusza Igła ze Lwowa, i dla tego Iglowskiemi zwykle są zwane. Rylec w nich staranny; szczęściem że według niedokładnych rysunków naśladowany, i z tego powodu fabrykaty te dla wprawnego oka nietrudne są do rozeznania, ale osoby mało doświadczenia numizmatycznego mające bardzo prędko dają się niemi oszukać. Dobre rozpatrzenie się w literach napisowych jest środkiem nieomylnym do rozpoznania autentycznych tego wieku monet. Na tych bowiem litery napisu jako w stemplu pojedynczo małemi stempelkami nabijane w całej swej rozciągłości mają równą powierzchnią, a jeśli się te same powtarzają, wtedy między sobą najściślejsze zachowują podobieństwo. W stemplach fałszywych na których napisy w głąb rylcem są rznięte taka dokładność niepodobną jest do zachowania.

Są jeszcze dukaty Koronne Króla Zygmunta pod inną formą w r. 1548 bite. Ordynacya to wybijanie upoważniająca nie jest znaną, ale niegdy Ignacy Zagórski mając bliższy przystęp do dawnych skarbu Koronnego archiwów, znalazł wzmiankę że tego rodzaju dukaty były poprostu przebitkami dukatów zagranicznych w liczbie 30,000 sztuk z Wrocławia przywiezionych, któremi dwór Austryacki wypłacił posag Królowej Elżbiety pierwszej małżonki Króla Zygmunta. Dukaty te przywiózł do Krakowa Marcin Kromer w dniu 15 Lutego 1548 roku.

Okaz podobnego dukata posiada zbiór Wilanowski po niegdy Franciszku hrabi Potockim; taki również znajduje się w Cesarsko-Królewskim Zbiorze w Wiedniu. O większej liczbie okazów niewiem. Pieniądz rzadki, ale pod względem rylca dużo pośledniejszy od poprzednich.

Dukaty podwójne

Okaz podwójnego dukata Zygmuntowskiego tu przedstawionego znajduje się w bogatym zbiorze Wilanowskim, i ten zdaje się pochodzi ze zbioru niegdyś J. U. Niemcewicza. Drugi tego samego stempla ale więcej przytarty nabyty został za złotych 200 w roku 1834 w Warszawie dla niegdy R. R. Stanu Reichla w Petersburgu, i ten dziś jest pewnie tamże w Eremitażu Cesarskim. Żaden inny ze znanych mi zbiorów podobnej sztuki nie posiada. Rok na niej 1535, znaki Krakowskiej mennicy i podskarbiego koronnego wybite, a napisy tak dalece odmienne od formy ordynacyą z roku 1528 przepisanej, że niepodobna przypuścić aby taki dukat bez osobnego rozporządzenia mógł wyjść z pod mennicznego młota. Tymczasem rozporządzenia tego nigdzie doczytać się nie można. 

Ponieważ w roku 1533 zmieniono właśnie na dukatach pojedynczych rysunek Królewskiego popiersia, być może iż Podskarbi upoważnił do wybicia na złocie przedstawionego mu na próbę projektu. Popiersie wszakże jakie na tym numizmacie widzimy, nie weszło w użycie, a sam rysunek szczegółów herb składających zdradza małą znajomość rytowniczej sztuki, i nie mógł wytrzymać spółubiegania się z pięknym tarczy herbowej na pojedynczych dukatach rysunkiem. W Polskiej zatem rzeczy mennicznej sztuka ta musi być uważana za wyjątkową, i nie może wchodzić w poczet monet upoważniony obieg mających.

Talary medalowe

Do tej samej kategoryi należą znajdujące się po niektórych większych zbiorach dwułutowe srebrne medale z popiersiem Króla Zygmunta I i jego syna Zygmunta Augusta, robione na wzór bardzo upowszechnionych ówczesnych Talarów Saskich. Projekt atoli ich wybijania równie jak poprzednich podwójnych dukatów nie był (jak widać) przyjętym. Rzeczywiście nie zachodziła tego potrzeba, skoro obficie wtedy wybijane talary Szlikowskie w powszechnym u nas były obiegu, jak o tem przekonywają rachunki skarbowe często tę monetę pod nazwą Jochems taleronów wspominające.

Stempel do tych talarów wykonany został przez tego samego rytownika który i tłoki do dukatów z lat 1533 i 1534 wykonywał, o czem przekonywa nietylko podobieństwo popiersia, alo i znak sierpa zamieszczony między listkami wieńca popiersie otaczającego.

Talary medalowe z dwóch tylko lat są znane. Okazy z roku 1533 w kilku znaczniejszych zbiorach przechowywane bite są stemplem na srebrze. Srebrne okazy z roku 1540 te przynajmniej które miałem sposobność oglądać, są lane i dłubane; chociaż nietwątpliwie z dawnego pochodzą czasu. Musi się przecież gdzieś znajdować oryginalne onych stemplem samym odbicie; z którego pojawiają się czasem brązowe bardzo dobrze wykonane odlewy. Podobno oryginał ten bity jest w złocie i znajduje się w zbiorze Cesarsko-Królewskim w Wiedniu.

Figura podobnego talara poniżej zamieszczona przedstawia kopiją tego numizmatu zrobioną około r. 1812 staraniem b. Majora wojsk Rossyjskich Józefa Biernackiego, posiadacza jedynego w ów czas systematycznego zbioru Polskich monet; wprawdzie niezbyt bogatego w kruszcu ale pierwszorzędne posiadającego rzadkości. Stempel do tej kopii robił w Warszawie starszy Majnert ówczesny medalier menniczny (ojciec później znanego Józefa); robił go zaś według rysunku Orłowskiego który Czacki w swojem dziele na Tablicy II zamieścił, a który tak jak wszystkie tego artysty numizmatyczne rysunki mocno od oryginału odstępuje. Stempel ten wraz z całym zbiorem Majora Biernackiego przez były Warszawski Uniwersytet nabyty następnie w roku 1832 wraz z tymże zbiorem do Petersburga został zabrany.

Podrobione grube monety Króla Zygmunta I-go

Na Tablicy II i III dzieła Ignacego Zagórskiego pod liczbami 25, 26 i 27 zamieszczone są rysunki dwóch niby talarów, i jednego półtalara Króla Zygmunta I. Są to całkiem nowych spekulantów wymysły. Pierwszy zrobiony podług powiększonego szóstaka z roku 1529 znajdującego się w powołanym przezemnie Hamburgskim Munzbuchu, na dwa drugie złożyły się szczegóły z różnych i różnoczesnych monet Zygmunta pozbierane. Wszystkie wybite zostały w Warszawie między rokiem 1834 a 1840. Obudziły one z razu wielkie spółubieganie się zbieraczy, ale podstęp wkrótce odkryto, i owe zaimprowizowane sztuki w nader szczupłej rozeszły się liczbie. Stemple nabyte później od rytownika przez Karola Beyera, znajdują się obecnie w. zbiorze hrabi Emeryka Czapskiego. Robota w tych sztukach lubo niedorównywająca dokładności rysów na prawdziwych monetach Zygmunta Starego, jest przecież lepszą niż w większej części wyszłych z tego samego źródła fabrykatów.

Monety Litewskie

Półgroszki

Mennica Litewska podobnie jak Koronna zajętą była w początku panowania Króla Zygmunta wybijaniem samych jedynie półgroszków. Były w obiegu i denary, ale tych ostatnich wybita za poprzedniego panowania dostateczna ilość obiegowej potrzebie wystarczała.

Szereg znanych półgroszków Litewskich z epoki Króla Zygmunta I rozpoczyna się z rokiem 1508. Dzierżawił w ów czas mennicę Litewską Liryk Hoż Krakowianin, ojciec Stanisława sławnego później Biskupa i Kardynała pod nazwą Hozyusza znanego. Idą one nieprzewaźnie do roku 1529, mniej więcej do epoki zupełnego przekształcenia rzeczy mennicznej w Koronie. W ostatnich nawet latach mniej ich wybijać musiano, gdyż okazy z lat 1528 i 1529 nie często się natrafiają.

Na tych ostatnich pod pogonią zwykle znak mennicy Wileńskiej kładziono. Z innych lat półgroszki Litewskie z epoki tego panowania pochodzące są mniej więcej, a niektóre nawet bardzo pospolite. Odmiany w nich mało znaczące odnoszą się wyłącznie do kształtu niektórych liter w otokowym napisie.

Grosze płaskie Litewskie

Jak tylko grubsza moneta, zaprowadzoną została w Koronie, tak półgroszki i denary Litewskie o ⅕ część wyższą wartość od koronnych mające nieodpowiadały ogólnej potrzebie, a wybijane w Koronie od roku 1526 grosze, w Litwie jedynie ze szkodą miejscowej ludności mogły być na drobniejszą monetę zmieniane; i brak miejscowych groszy w stopie z półgroszkami spółmiernych coraz mocniej czuć się dawał. Nie od razu Król Zygmunt zaradził tej potrzebie, bp Litwini na zmianę swoich dawnych zwyczajów niechętnie się zgadzali. Nareszcie po naradzeniu się z panami Litewskiemi wydał w roku 1535 rozporządzenie do wybijania całkowitych groszy, zwanych płaskiemi, które nawet wtedy niechętnie widziane były. Na Żmudzi mianowicie nie chciano przyjmować tej nowej monety, o co król strofował tamecznych mieszkańców listem swym z dnia 17 Sierpnia 1535 do Namiestnika Żmudzkiego Michała Narbutta wydanym. Wybijanie też tego rodzaju groszy niedługo trwać musiało; znamy je tylko z roku 1535 1536, a ich okazy zawsze do rzadszych są zaliczane.

Pieniądz ten przedstawia z jednej strony orła koronnego, a z drugiej pogoń litewską, i otokowe z obu stron napisy. Osobliwością zaś jego jest to: że często na stronie pogoni widać na nim pojedyncze litery alfabetu, których znaczenie nie jest dotąd stanowczo odgadnione. Na okazach z roku 1535 znajdują się litery S. i N. na okazach zaś z roku 1536 A. F. I. i M. 

Innych liter dotychczas nie dostrzeżono. Domyślają się niektórzy, że one mogłyby oznaczać miesiące, w których ta moneta wychodziła z pod stempla. Domysł to nie zupełnie ogołocony z prawdopodobieństwa; jnożnaby go nawet przyjąć za pewnik, gdyby się znalazły gdzie okazy tego rodzaju groszy z roku 1535 z literami O. i D

W rzeczy samej rozpoczęcie ich wybijania nastąpić musiało około połowy roku 1535, skoro w powołanym wyżej liście królewskim datę 17 Sierpnia 1535 na sobie noszącym, grosze te nową monetą są nazywane. Mielibyśmy tedy w roku 1535 miesiące S September, i N. November, a w roku 1536 I. Januarius F. Februarius, M. Martius, A. Aprilis, a możnaby jeszcze dołączyć z tych samych liter Majus, Junius, Julius i Augustus, Przypuszczenie to jednak oględnego jeszcze rozpatrzenia potrzebuje, zwłaszcza że znajdują się z obu lat grosze podobne bez żadnych liter, i są nawet pospolitsze od innych.

Najpiękniejszy dobór groszy Litewskich Króla Zygmunta I. posiada w Warszawie zbiór hr. Ordynata Zamojskiego. Rysunki główniejszych okazów tutaj zamieszczone po większej części z tego zbioru są wzięte.

Ustanowienie mennicy w Toruniu i osobnej monety dla prowincyi Pruskiej

Otwarcie drugiej mennicy Królewskiej w Toruniu zapowiedziane już było w dekrecie z dnia 16 Lutego 1528 roku, co jednakże nie zaraz mogło nastąpić. Miał wprawdzie jeszcze Król Kaźmirz IV własną mennicę w tem mieście, ale ta wkrótce zamkniętą być musiała, nie mogąc wytrzymać spółzawodnictwa z mennicą miejską, z której wychodzące półgroszki znacznie niższą od królewskich miały wartość. Potrzeba więc było naprzód stopę monety w całych Prusiech ujednostajnić, i takową do stopy koronnej zastosować, a powtóre ułożyć się z magistratem Toruńskim o zupełne odstąpienie służącego mu mennicznego przywileju. 

Niebawem też co do pierwszego zjechali się pod przewodnictwem Króla przedniejsi panowie Polscy i Pruscy, naprzód do Gdańska, a niezadługo potem na dzień 8 maja 1528 do Malborga, dokąd przybyli także delegaci od Alberta Książęcia Pruskiego umyślnie do tego wysłani; i tam za spólnem zgromadzonych stanów porozumieniem, i rodzaj monety w całych Prusiech zaprowadzić się majacej, i jej stopa została uchwalona. Poczem na zjeździe w Toruniu nastąpiło ostateczne ukończenie całej tej sprawy, a miasto za zrzeczenie się przywileju bicia oddzielnej monety 500 owoczesnych złotych rocznie miało sobie ze Skarbu Królewskiego przyrzeczone.

Na zjeździe w Malborgu postanowiono pięcioraki rodzaj monety dla prowincyi Pruskiej, to jest: denary, szelągi, grosze, trojaki i szóstaki, a dla każdego z tych rodzajów przepisano rysunek i stopę. Po czem Król oddawszy nowo otwierającą się mennicę Toruńską w zarząd Jostowi Ludwikowi Dyczowi Żupnikowi Wielickiemu, a swemu Sekretarzowi, upoważnił go do wybijania postanowionej monety przez ciąg jednego roku; po upływie zaś tego terminu przywilejem datowanym w Wilnie dnia 15 Czerwca 1529, a zatwierdzonym w Krakowie 10 Maja 1530 dał temuż Jostowi Dyczowi podobne pozwolenie na czas dalszy.

Na zasadzie tedy powyższych upoważnień otwartą została Królewska mennica w Toruniu z początkiem Czerwca 1528 roku, i była czynną aż do dnia 17 Lipca 1535, w którym na prośbę innych miast Pruskich przywilejem mennicznym obdarzonych, z rozkazu Królewskiego została zamkniętą, i ostateczny z niej obrachunek w Październiku tegoż roku dopełniony. W przeciągu tego czasu wyszły z mennicy Toruńskiej następujące monety.

Denary

W przywileju Królewskim wyżej z daty powołanym forma ich w następujących opisaną jest wyrazach:
in una parte aquila Pruthenica, in altera parte S litera sub diademate.”

Takich denarów 540 sztuk bitych być miało z grzywny Krakowskiej 1⅓ łuta czystego srebra w sobie zawierającej. Znamy ich tylko dwie odmiany kształtem litery S między sobą rozróżnić się dające. Lat na nich wyrażonych nie ma, bo do zamieszczania daty na nich nie obowiązywała ordynacya Królewska. Należą do monet rzadszych.

Szelągi

O tych namieniony przywilej tak mówi: 

in una parte aquila Prutenica; textus: SOLIDVS PRVSSIE 1529, aut annus currens; in altera parte S litera sub diademate, textus: SIGISMVNDVS REX POLONIE DOMINVS PRVSSIE.”

Szelągi tego rodzaju, które znamy z lat 1528, 29, 30, 31 bite były w liczbie 159 sztuk z grzywny Krakowskiej trzeciej próby to jest 3 łuty czystego srebra w sobie mającej. Są w ogólności pospolite. W roku 1531 bicie tych szelągów, oraz opisanych wyżej denarów ustało, na mocy umowy z książęciem Pruskim Albertem w tym przedmiocie zawartej.

Grosze

Grosze dla ziem Pruskich wybijać się mające, ordynacya menniczna w ten sposób opisuje:
in uno latere aquila Prutenica; textics: GROSSVS COMMVNIS TERRARVM PRVSSIE 1529, vel numerus anni currentis; in alio latere effigies nostra regia cum diademate, textus: SIGISMVNDVS PRIMVS REX POLONIE DOMINVS TOCIVS PRVSSIE.”

Grosze te miały być bite zupełnie według stopy koronnych, 96 sztuk z grzywny krakowskiej 6-ej próby, to jest 6 łutów srebra na 10 miedzi w sobie trzymającej. Zastrzeżono tylko nieco większą ich grubość, zapewne dla tego, aby popiersie królewskie mogło było być na nich dokładniej niż na Świdnickich trojakach wybite.

Grosze takie kuto w mennicy Toruńskiej przez cały ciąg jej istnienia. Znamy je ze wszystkich lat kolejno od roku 1528 do 1535. Miałem także w ręku podobny grosz z rokiem 1536. ale zabiegła czarną patyną jego powierzchnia niepozwalała ocenić dokładnie ażali ostatnia cyfra zamieszczonego na nim roku nie jest sztucznie z piątki przerobioną.

Grosze ziem Pruskich mimo rozmaitości zamieszczonego na nich popiersia dadzą się podzielić na 3 główniejsze kategorye. Do pierwszej z nich należą wszystkie grosze z lat 1528 i 29, oraz niektóre z roku 1530. Na takich groszach ręka zbrojna w herbie Pruskim umieszczoną jest nad lewem skrzydłem orła; popiersie królewskie mniej więcej jednakowe, na niektórych okazach 1529 roku dosyć grubej roboty.

Drugą kategoryą stanowią: reszta groszy z r. 1530, wszystkie z lat 1531. 32 i 33, i niektóre z roku 1534. Popiersia na tych groszach rozmaitego rysunku, ale zawsze w czapce naśladującej włosianą czuprynę. Ich modelowanie dokładniejsze od poprzednich, i samo wybicie równiejsze. Ręka zbrojna w herbie nad prawem skrzydłem orła. Między groszami tej kategoryi można dobrać najpiękniejsze okazy.

W trzeciej wreszcie kategoryi mieszczą się grosze niektóre z roku 1534, i wszystkie z roku 1535. Popiersia na nich jednostajne, od poprzednich zupełnie odmienne, z gładką pod koroną czapką. Robota piękna, ale że są większe od innych, trudno o dobrze wybite okazy; ręka zbrojna nad prawem skrzydłem orła. Okaz z roku 1536, o którym wyżej mówiłem, jeśli prawdziwy, to do tej kategoryi należy. Widziałem go w zbiorze Senatora Hoszowskiego w Krakowie. Wszystkie tu wymienione grosze z wyjątkiem roku 1528 są bardzo pospolite, i mało co wyżej nad wartość kruszcu cenione. Tamten, gdy piękny, rubla zapłaconym być może.

Trojaki ziem Pruskich

Ten rodzaj monety co do swej formy wedle. następującego wybijany był przepisu:
in uno latere effigies nostra regia absque diademate; textus: SIGISMVNDVS PRIMVS REX POLONIE DOMINVS TOCIVS PRVSSIE; in alio latere circulus in quo superne III tres significantes, sub quo numero textus per transversum: GROSSVS ARGETEVS TRIPLEX PRVSSIE 1529, aut annus cureens.”

Trojaki takie wybijane były w liczbie 74 sztuk z grzywny Krakowskiej srebra 15 próby. Bicie ich nie musiało być regularne, z lat bowiem 1531 i 1533 żadnego nie mamy trojaka. Że zaś tych samych lat i między szóstakami niedostaje, widać ztąd, że mennica nie mając odpowiednich korzyści na wybijaniu monet tak wysoką stopę mających, nie zawsze ich fabrykacyą zajmowała swoje warsztaty. 

Na tych Pruskich trojakach zmieniano kilkakrotnie rysunek Królewskiego popiersia. Pierwotne popiersie, z jakiem mennica zaraz w roku 1528 wystąpiła, zamieszczane było na stemplach w roku 1528, 1529 i na początku roku 1530.

Z tegoż roku mamy jeszcze dwa inne popiersia, z których ostatnie daje się widzieć na trojakach z lat 1532 i 1534, z małą nader zmianą.

Raz jeszcze zmieniono takowe w roku 1534 na większy nieco format, to też trojaki z takiem popiersiem są większego rozmiaru, a za to cieńsze; znajdują się zaś z lat 1534 i 1535.

Trojaki ziem Pruskich Króla Zygmunta I, zwane zwykle trojaczkami w czepcu, należą do monet wyżej zwykle cenionych, niż by na to zasługiwały ze względu na swą niezbyt wielką rzadkość. Oprócz bowiem trojaka z roku 1528 i jednej odmiany z roku 1530, w trzeciorzędnych nawet zbiorach po kilka ich napotkać można. Najpospolitsze są z roku 1534 ostatniego stempla, najrzadsze z roku 1530 z pierwotnem popiersiem, którego jeden dopiero okaz widzieć miałem sposobność. Trojaków z roku 1528 znane są 4 okazy, jeden w zbiorze Królewskim w Berlinie, drugi w zbiorze imienia Ossolińskich we Lwowie, trzeci posiada P. Wiktor Szaniawski w Przegalinach, a czwarty widział tenże P. Szaniawski w jakimś Niemieckim zbiorku.

Popiersia na trojaczkach pierwszego typu z lat 1528, 29 i 30 rznięte są wypukło prawie medalowym sposobem; na późniejszych, a zwłaszcza też ostatniego rysunku są więcej płaskie, ale zawsze o rysach głębokich, dla tego zwykle są dobrze wybite, a starcie nawet wydatniejszych rysów przez obieg, nie wiele im uszczerbku przynosi; stanowią też miłe w każdym zbiorze okazy.

Szóstaki ziem Pruskich

Najgrubszy ten rodzaj ówczesnej srebrnej monety w Polsce tak jest opisany w ordynacyi Królewskiej z Lutego 1528.
in una parte effiigies nostra armata iu diademate, textus: STGISMVNDVS PRIMVS REX POLONIE DOMINVS TOCIVS PRVSSIE; in alio latere aquila Prutenica in clypco; textus: GROSSVS: ARGE: SEXDV PLEX PRVSSIE 1529, vel annus currcns.”

Temu przepisowi odpowiadają ściśle jedynie szóstaki bite w latach 1528 i 1530, na których popiersie królewskie w zbroi popas jest wyobrażone. Dodane są tylko znaki mennicy i jej zawiadowcy T. I. tak jak to względem czerwonych złotych było przepisane. Popiersie w późniejszych szóstakach jest całkiem odmienne.

Ten rodzaj grubej monety bity był podług takiej samej stopy, jak trojaki, to jest 37 sztuk z grzywny 14 łutowego srebra. Zdaje się, że ich wybijanie na dobre nastąpiło dopiero w roku 1530. Znamy wprawdzie w gabinecie Królewskim w Dreźnie okaz takiego szóstaka z roku 1528, ale ten wybity na blaszce srebra niedosyć pod stempel przygotowanej nie daje się poczytać za obiegową monetę, i tylko za nieudany próbowy okaz uważanym być może. Pruski orzeł na tym szóstaku wyobrażony ma także ramie zbrojne nad lewem skrzydłem, co było błędem heraldycznym, który o ile w groszach mniej raził, i nie od razu został dostrzeżony, w grubej monecie, której próby bezwątpienia były Królowi pokazywane, cierpianym być nie mógł. Szostaków znowu z roku 1529 w żadnym nie masz zbiorze.

W roku 1530 dwóch nam rytowników mennicznych wystąpiło z popiersiem Królewskiem na Toruńskich szóstakach. Byli to zapewnie ci sami co i stemple do odpowiednich trojaków przygotowali. W roku 1531 zaszła widocznie przerwa w wybijaniu monet z 14 łutowego srebra w tamecznej mennicy, ani bowiem trojaków, ani szóstaków z tego roku nie znamy.

W roku 1833 widzimy całkowitą zmianę Królewskiego portretu na szóstakach Toruńskich, i odstąpienie od formy, jaką pierwotna ordynacya przepisała. Już tu z całego uzbrojenia pozostały tylko naramienniki i napierśnik, a pod koroną czapka zupełnie gładka, nie tak jak na poprzednich wzdłuż naszywana. Z tukiem popiersiem widzimy wszystkie szóstaki z roku 1532, i niektóre z roku 1534. Z roku 1533 nie znamy znowu żadnej Pruskiej monety bitej na 14 łutowem srebrze, widać, że go mennica podobnie jak w r. 1531 nie miała.

Wreszcie w roku 1534 nastąpiła ostatnia zmiana w popiersiu Królewskiem na tej monecie. Twarz tutaj mocno zgrzybiała, górna warga zapadła czapka pod koroną wzorzysto haftowana a naramiennik i napierśnik odmiennie zakończony. Z takiem popiersiem występuje większa część szóstaków z roku 1534, i wszystkie z roku 1535.

Szóstaki ziem Pruskich Króla Zygmunta I należą do najpiękniejszych monet swego czasu, i pod tym względem nietylko w naszej, ale i w ogólnej numizmatyce pod względem sztuki pierwszorzędne miejsce zajmują. Kaczej zatem z tego powodu, niż z powodu swojej rzadkości są przedmiotem gorliwego poszukiwania zbieraczy, i wysoko bywają płacone. Z tein wszystkiem nie należą wcale do monet pospolitych, i mało jest zbiorów któreby liczniejszym ich doborem poszczycić się mogły. Z roku 1528 (jak się wyżej powiedziało) jeden tylko okaz jest znany. Z r. 1530 typu pierwszego nr 88 89 w ciągu mojej numizmatycznej praktyki miałem w ręku 7 okazów z których tylko 4 były bez zarzutu, 3 inne albo pozłacane, albo z poprawianemi ręcznie rysami, widoczne do noszenia na szyi urządzane. Drugiego typu szóstaki nr 90 z tego samego roku jeszcze się rzadziej trafiają. Wiem tylko o 5 okazach z których jeden ze zdjętą pozłotą zaledwie na wspomnienie zasługuje. Jeśli powołanie się na figurę Bandtkiego w katalogu zbioru Radziwiłłowskiego w Berlinie jest ściśle, to i okaz w pomienionym zbiorze znajdujący się do tej ostatniej kategoryi należy. W ogóle zatem znanych szóstaków Zygmuntowskich z roku 1530 narachować można 13. Musi ich jednak być więcej, bo Vossberg w pierwszym typie zauważył 2 odmiany w napisie, a w drugim 3. Te wszakże które ja miałem w ręku, podobnych różnic nie przedstawiają i wszystkie są takiemi jakie Vossberg pod liczbami 2 i 4 opisał. Szkoda że nie powołał zbiorów w których się znajdują zauważone przez niego odmiany.

Z szóstakami z roku 1532 częściej niż z innemi można się spotkać po zbiorach, lubo ich 7 tylko sztuk byłbym w stanie przytoczyć. Pochodzi to ztąd, że wszystkie w popiersiu są jednostajne, a tylko w mniejszej lub większej zupełności napisu, albo względnem rozstawieniu wchodzących do niego liter pewne przedstawiają odmiany.

Szóstaki z r. 1534 należą do bardzo rzadkich. Z takiem popiersiem jak na poprzednich z r. 1532 znam tylko jeden okaz u P. D. E. Friedleina w Krakowie. Szkoda że skutkiem przepalenia w ogniu tak zniszczony, że mocnej potrzeba wiary aby go za autentyczny poczytać. Z tem wszystkiem trudno przypuścić aby był lanym, jak się to na pierwszy rzut oka wydaje; w takim bowiem razie jakiegóż oryginału byłby kopiją? Okazy Wilanowski, P. Wiktora Szaniawskiego w Przegalinach i Reichlowski w Eremitażu Petersburgskim mają już późniejsze zgrzybiałego wieku popiersie. Podobny okaz posiadał także niegdy Regent Strzelbicki w Krakowie, który przeszedł następnie do zbioru hr. Czarneckiego w Gogolowie, a dziś nie wiem gdzie się znajduje. O większej liczbie okazów ja przynajmniej nic mam wiadomości.

Szóstaki z roku 1535 takie samo popiersie noszące są już nierównie pospolitsze. Sam miałem ich w ręku 4, a o czterech innych wiem z katalogów na których dokładności polegać można. Są bardzo pięknie bite, i choć w obiegu przytarte mało na wyrazistości rysów tracą.

Z powyższego wyliczenia ukazuje się że przeszło 30 sztuk rozmaitych tej pięknej monety okazów można widzieć po zbiorach. Niebyłaby zatem zbyt rzadką, gdyby na niej oprócz różnicy roku nie zachodziła znaczniejsza jeszcze i bardziej w oczy bijąca różnica w narysowaniu Królewskiego popiersia. Aby mieć przedstawienie wszystkich tych różnic, nielicząc już takich które polegają na większej lub mniejszej zupełności otokowego napisu, potrzeba posiadać 7 sztuk, a przynajmniej 6 jeśli szóstaka z roku 1528 jako próbowego wyłączymy z rachunku.

Takim jednak kompletem szóstaków ziem Pruskich żaden ze znanych mi zbiorów poszczycić się nie może. Najbogatsze pod tym względem jak Wilanowski, albo niegdy R. R. Stanu Reichla po 4 tylko ważniejsze odmiany liczyły. Tyleż ich pewnie posiada bardzo piękny zbiór P. Wiktora Szaniawskiego w Przegalicach, a i ja choć zgromadzeniu monet Zygmunta I bardzo wiele poświęciłem, nigdy ich więcej zebrać nie mogłem.

Monety Miasta Gdańska

Miasto Gdańsk korzystając z przywileju jeszcze przez Króla Kaźmirza Jagiellończyka sobie udzielonego wybijało i za Króla Zygmunta zwykłe półgroszki zwane szylingami, dopóki bicie takowych miało miejsce w Koronie. Po nastąpionej zmianie systemu mennicznego w Polsce ustała na niejakiś czas w Gdańsku mennica, a gdy na zjeździć Malborgskim w roku 1528 ogólna moneta dla całej prowincyi Pruskiej została uchwaloną, i do jej wybijania ustanowioną Królewska mennica w Toruniu, Gdańszczanie mieli obowiązek swoją mennicę zamknąć. Zażalenia z tego powodu tak przez nich jak przez mieszczan Elblągskich do Króla zanoszone ten odniosły skutek, że Zygmunt w czasie koronacyi syna swego na tron Polski w Lutym 1530, dozwolił obu miastom wybijać szelągi i denary.

Wprawdzie na wybijaniu tej drobnej monety najwięcej zyskiwała mennica, ale jej wyroby z trudnością się rozchodziły po za obrębem miasta, zwłaszcza kiedy zaraz w roku następnym postanowiono, że tylko monety pod stemplem Królewskim w Toruniu albo pod stemplem Książęcym w Królewcu wybijane mają mieć powszechny obieg w Koronie, i kiedy jednocześnie bicie szelągów i denarów w obu tych mennicach ustało.

Pomimo tedy tak ograniczonego pozwolenia wybijali Gdańszczanie całkowite grosze zaraz w roku 1530, za co Król posłom do siebie przez miasto wysłanym we Wrześniu 1531 roku oświadczył swoje niezadowolenie, i zaraz na zjeździe w Malborgu przez swego pełnomocnika Dycza zawiadowcę mennicy w Toruniu kazał oznajmić zgromadzonym stanom Pruskim, że poniósłszy znaczne ofiary dla ustalenia dobroci monety i oczyszczenia kraju z lichych półgroszków Świdnickich, i zaopatrując kraj w dobry pieniądz w miarę potrzeby, ma prawo wymagać aby miasta Pruskie swoje oddzielne mennice zamknęły, a przynajmniej aby na groszach swoich Królewskie zamieszczali popiersie.

Było to już niewątpliwie rodzajem przyzwolenia, ale włożonemu warunkowi Gdańszczanie tylko byli powolni. Elbląg uważał go za uwłaczające służącym sobie od dawna mennicznym przywilejom, i dla tego wybijane w jego mennicy grosze portretu Królewskiego na sobie nie mają.

W roku 1532 zabronił Król przyjmowania w Koronie drobniejszej monety Gdańskiej i Elblągskiej, w skutek czego wybijanie szelągów i denarów w Gdańsku zaraz w tymże roku, a w Elblągu w następnym na jakiś czas ustało.

Wybijane w obfitości grosze w Gdańsku a następnie w Elblągu zaczęły się wkrótce rozpowszechniać w Koronie. Zabraniano zrazu ich przyjmowania, lecz gdy delegaci miast przełożyli Królowi że ich moneta w niczem od koronnej nie jest gorszą, i że za granicą nawet chętnie jest przyjmowaną, Król chcąc raz położyć koniec nieporozumieniom, w Lipcu 1535 roku własną mennicę w Toruniu zamknął, i podobne zamknięcie mennic miejskich i książęcej zalecił.

Ostatniemu atoli temu poleceniu nie stało się zadosyć. I miasta Pruskie, i Książe Albert nie przestawali wypuszczać z mennic swojej monety, a na grosze Gdańskie i Elblągskie ciągle na zjazdach w koronie skargi zanoszono.

Temi zażaleniami powodowany Król kilkakrotnie jeszcze zamknięcie mennic w Gdańsku i Elblągu polecał, ale dopiero w drugiej połowie roku 1540 wspomnione miasta zastosowały się do woli Królewskiej, zastrzegając sobie wyraźnie, że to nie będzie przesądzać przywilejom mennicznym z dawnych czasów im służącym. W ciągu tych wszystkich nieporozumień miasto Elbląg otrzymało pozwolenie dalszego wybijania monety pod dniem 1-ym Września 1538 roku, więcej zapewne dla osłonienia przeszłości, niż dla zasady na przyszłość.

Od roku zatem 1540 ani Gdańsk, ani Elbląg nie biły już monety na własny rachunek. Jednakże, w Gdańsku w roku 1546 sprowadzono nowego myncarza, który tak złotą jak srebrną i bilionową monetę na swój zysk wybijał, płacąc miastu po 6 groszy od każdej grzywny użytego na ten cel srebra, a 22½ groszy od podobnej grzywny złota.

Półgroszki Gdańskie bite przed ustanowieniem nowej stopy mennicznej w Koronie

Moneta tego rodzaju bita na wzór kwartników z czasu Kaźmirza Jagiellończyka z herbem Pruskim z jednej, a herbem miasta Gdańska z drugiej strony znaną jest z lat 1524, 1525 i 1526. Napis na niej z jednej strony SIGMVND D. G. R. POLO, Dei gracia rex Polonie z drugiej CIVITAS DANSCZ. Niewiem czy zasadnie zaliczył ją Zagórski do szelągów, i utrzymuje że dla tego została przebitą, iż nie trzymała stopy w roku 1526 dla krajów Koronnych przepisanej. Te bowiem monety większe są i cięższe od późniejszych szelągów, a ich widoczne podobieństwo w układzie planu rysunkowego z poprzedniemi półgroszkarai, raczej za ciąg tych ostatnich uważać je każę. Półgroszki te nie są zbyt pospolite, na rok zwłaszcza 1524 niełatwo natrafić można.

Monety bite według stopy ustanowionej w Malborgu w r. 1528

Szereg tych monet zaczyna się dopiero z rokiem 1530 w którym Król dozwolił Gdańszczanom otworzyć na nowo mennicę dla wybijania szelągów i denarów, ale z której jednocześnie mimo Królewskiego zakazu wychodziły i grosze. Stopa menniczna winna była być w nich ta sama, co i w monetach bitych w Toruniu na rachunek Królewski; zarzucano jednak Gdańszczanom że się onej ściśle nie trzymali.

Są to monety następujące:
Denary

Najdrobniejszy ten pieniążek z orłem Pruskim z jednej, a herbem miasta po drugiej stronie, najczęściej całkiem niemy, albo litery M. S. na sobie noszący, bity był legalnie między rokiem 1530 a 1535, ale okazy z tej epoki pochodzące podobnie jak Toruńsko-Królewskie nie mają na sobie wyrażonego roku. Z późniejszego czasu kiedy miasto pomimo Królewskiego zakazu zatrudniało swoją mennicę, znamy denary z rokiem 39 (1539) jak również z lat 1546, 47 i 48 te ostatnie już nie na rachunek miasta, ale na rachunek dzierżawcy mennicy bite.

Jak zwykle najdrobniejsze owego czasu monety, denarki takie nie są zbyt pospolite, a płacone bywają o wiele wyżej niż na to zasługują.

Szelągi

Z temi samemi co i denary godłami tylko stosownym otoczonemi napisem bite były na mocy pozwolenia Królewskiego w latach 1530, 31 i 32. Następnie w ciągu zatargów z koroną o mennice wybijano je na rachunek miasta w latach 1838, 39 i 40, a na rachunek dzierżawcy Fiszera w latach 1546, 47 i 49 (pośmiertny).

Główniejsze różnice między okazami z lat rozmaitych zależą na odmieniłem wypisaniu nazwy miasta DANCZ. albo GEDAN. i na rozmaitości znaków na czele napisu kładzionych. Na wszystkich zaś niema nazwy Solidus ale w ogólnem wyrażeniu MONETA.

Grosze

W wybijaniu groszy mniej przerwy dopuszczali Gdańszczanie w swojej mennicy. Z wyjątkiem roku 1536 z którego nie znamy tego rodzaju monety, mamy nieprzerwany ich szereg od r. 1530 do 1540. W pracowni Fiszera tylko w roku 1548 były wybijane. W tych groszach najbardziej się uwydatniły koleje przez które sama przechodziła mennica. Obok właściwych napisów mają one po jednej stronie popiersie Królewskie, a po drugiej herb miasta. Popiersie to w latach 1530, 1531 i 1532 ma rysunek zupełnie podobny do rysunku na groszach ziem Pruskich 1528 i 1529 roku, obwiedzione perłowym całkowicie zamkniętym otokiem.

W roku 1532 zniżyło się nieco, przerwało u dołu otok, główne atoli rysy zachowało te same, a rysunek powyższy już poprzednio na niektórych okazach z roku 1531 dostrzegany widzimy w latach 1533, 34 i w początku 1535 r. W napisie na wszystkich tych groszach miasto Gdańsk nazwane jest po łacinie Danczk, a z wyjątkiem roku 1535 przed wyrazem Grossus znajduje się jako znak myncarski róża.

Ku końcowi roku 1535 zaszła zupełna zmiana nietylko w rysunku, ale i w wymodelowaniu Królewskiego popiersia. Z zamknięciem mennicy w Toruniu tameczni więcej uzdolnieni medalierowie przeszli zapewne do Gdańska. Jakoż widzimy w tym roku nietylko ogromną poprawę tak w rylcu, jak w wybiciu na groszach, a jednocześnie mennica Gdańska wystąpiła z równie pięknie bitemi trojakami i szóstakami.

Grosze bite po tej zmianie w roku 1535 mają jeszcze popiersie z czuprynowatą czapką i w napisie miasta DANCZK, ale modelowanie twarzy w nich nierównie dokładniejsze, a przed wyrazem Grossus jako znak menniczny trójlist koniczyny. Z roku 1536 nie mamy wcale groszy, ale jeśli były bite, to (sądząc po trojakach z tegoż roku), z takiem samem jak poprzednio występowały popiersiem, bo wszystkie opisane wyżej znamiona, dają się widzieć jeszcze na niektórych groszach z r. 1537, z wyjątkiem, że na tych ostatnich łacińska nazwa Gdańska już przez Gedanum jest wyrażoną.

W tym atoli to jest w 1537 roku zaszła nowa i ostateczna zmiana pod względem typu pa monetach Gdańskich. Twarz Królewska przybrała rysy zupełnie zgrzybiałe, pod koroną zjawiła się czapka zwana zwykle pińską. Miasto stale nazywane Gadanum, a przed napisem na stronie odwrotnej w miejscu trójlistu koniczyny, dwa skośnie skrzyżowane bosaki.

Grosze tego typu zwykle bardzo pięknie wybite znajdują się z lat 1537, 38, 39 i 40, to jest aż do zupełnego zamknięcia Gdańskiej mennicy. Z późniejszej fabryki Fiszera znamy tylko grosze z roku 1548, w popiersiu i napisach najpodobniejsze do poprzednich, ale znowu z różą w miejscu skrzyżowanych bosaków.

Z wyjątkiem tego ostatniego grosza, tkać się można, oraz groszów z lat 1530 i 1537, które także nie są zbyt pospolite, zwłaszcza w dobrze wybitych okazach, wszystkie inne należą do bardzo zwyczajnych monet, i dla tego pomimo pięknego wybicia i zwykle dobrego dochowania, mało co wyżej nad wartość kruszcu się płacą.

Trojaki

Ten rodzaj obrazowej monety Gdańskiej rozpoczyna się dopiero z rokiem 1535, to jest z dniem zamknięcia mennicy Królewskiej w Toruniu, a następnie pod względem typu jedne z groszami przechodził koleje.

Do roku 1539 tak samo jak grosze przedstawia popiersie z czapka czuprynowatą, w przedziale napisu różę, i nazwę miasta Danczk.

Później aż do roku 1540 głowę królewską w piusce, dwa bosaki skrzyżowane, i nazwę miasta Gedanum; i w tem tylko chyba zachodzi różnica, że między trojakami mamy dosyć pospolite okazy z rokiem 1536, których między groszami dotychczas nie dostrzeżono. Z fabryki także Fiszerowskiej znamy trojaki jedynie z roku 1546, między któremi dwie znajdują się odmiany. Na niektórych widać jeszcze skrzyżowane bosaki. Te ostatnie trojaki, równie jak trojak z roku 1535 należą do dosyć rzadkich monet; wszystkie inne są bardzo pospolite, ale dla swej piękności warte troskliwego zachowania.

Szóstaki

Wybijanie szostakow w Gdańsku także się zaczęło w roku 1535, po zamknięciu Królewskiej mennicy w Toruniu. W tym zaraz roku dwóch medalierów wystąpiło z Królewskiem popiersiem na szóstakach, i ten rodzaj monety podług obu rysunków dosyć obficie wybijanym być musiał, kiedy Vossberg w swojej monografii monet miast Pruskich naliczył z pierwszem popiersiem 2 a z drugiem 6 odmian. Szóstaki mające popiersie w polu bez żadnych dodatków odpowiadają spółczesnym trojakom i groszom, a stemple do nich prawdopodobnie przez tego samego ryte były artystę, w przedziale też napisu mają ten sam znak myncarski różę. Szóstaki z popiersiem umieszczonem między literami D V nie mają ściśle odpowiednich trojaków i groszy. Twarz królewska lepiej na nich modelowana niż w innych, ale w narysowaniu oka jest jakaś wada, która dużo zmniejsza ich piękność. Takie szóstaki mają w przedziale napisu skośny krzyż złożony z czterech strzępiastych listków — Vossberg pod liczbami 356, 57, 58 wymienia 3 podobne szóstaki z przekrzyżowanemi bosakami wśród napisu, zdaje się jednak że je zamieścił na podstawie figur w jakichś dawnych munzbuchach. Ja przynajmniej w żadnym zbiorze podobnego szóstaka nie napotkałem. W munzbuchu z r. 1575 jaki mam pod ręką znajduję figurę jednego z nich nr 357 na którym międzynapisowe znaki niedość dokładnie zrobione mogły być wzięte za owe skrzyżowane bosaki.

Ta sama pewnie okoliczność zachodzi co do szóstaka z r. 1537 — Wspomniał o nim Zagórski nie powołując źródła. Vossberg zamieścił go pod liczbą 359 według nadesłanego sobie opisu który się z figurą w powołanym wyżej munzbuchu z roku 1575 co do litery zgadza, zdaje się zatem że z tamtego źródła był wzięty. Czy drzeworytnik w jego rysunku nie zamieścił siódemki w miejscu niewyraźnej na oryginale dziewiątki któż to zaręczyć może. To pewna że szóstaka Gdańskiego z roku 1537 nie posiada żaden ze znanych mi numizmatycznych zbiorów. O szóstakach z lat 1536 i 1538 żadnej nawet nie napotykamy wzmianki. Znane są dopiero z roku 1539 odpowiednie trojakom, między latami 1537, a 1540 wybijanym, z nazwą miasta Gedanum i skrzyżowanemi hakami wśród napisu. Takie są znacznie od szóstaków z roku 1535 rzadsze, ale nierównie trudniej o zupełnie dobre między niemi okazy. 

Jakkolwiek stempel w tego rodzaju monecie jest dosyć poprawny, niedorównywa przecież stemplowi na szóstakach Królewskich wybijanych w Toruniu. Z tem wszystkiem zbieracze płacą dosyć wysokie ceny za szóstaki Gdańskie nawet pospolitsze z roku 1535, jeśli te pod względem swego dochowania wielkiej nie przedstawiają wady.

Czerwone złote

Miasto Gdańsk dopiero w ostatnim roku czynnego istnienia swojej mennicy poczęło wybijać złotą monetę. Jedyny okaz z tej epoki dotąd znany nosi na sobie rok 1540; długo on się tułał po rozmaitych Gdańskich zbiorach za nim go nareszcie nabył niegdy Karol Beyer. Po kilkokrotnem przejściu jego zbioru w obce ręce dziś niewiem gdzie się znajduje.

Za to późniejszy dzierżawca mennicy Michał Fiszer od roku 1546 aż do śmierci Króla Zygmunta wypuszczał ze swej pracowni dukaty pięknego stempla i dokładnie wybijane. Popiersie na wszystkich jednakowe odpowiada w zupełności popiersiu na niektórych trojakach 1546 roku. W ogólności mniej są rzadkie od koronnych, i zwykle o połowę niżej cenione. Można je widzieć w każdym znaczniejszym zbiorze.

Monety Elblągskie

Koleje mennicy Elblągskiej już wyżej zostały opowiedziane. Po kilkudziesięcioletniej przerwie rozpoczęła ona swoją działalność w roku 1530 wybijaniem szelągów i denarów na mocy otrzymanego w tymże roku Królewskiego pozwolenia. W roku 1533 ośmielona przykładem mennicy Gdańskiej rozpoczęła wybijanie groszy, a po zamknięciu Królewskiej mennicy w Toruniu wybijała także szóstaki i trojaki. Na bicie czerwonych złotych jeszcze się wówczas Magistrat miasta Elbląga nie zdobył.

W roku 1537 Król Zygmunt naglony prośbami miasta dozwolił mu wybijania monety według dawnych przywilejów, gdy jednak takowe czyniły stopę monety zawisłą od uznania Magistratu:

“ad privilegiorum riorum usum que ad cudendam arbitratu suo monetam obtinent"

zastrzegł, aby na niej ani jego popiersie ani herb niebył umieszczony, niechcąc kłaść swojej pieczęci na pieniądzu który do trzymania stopy przepisanej w koronie nie mógł być ściśle obowiązanym.

“ita tanien ut signa vel numismata nostra non imponant quibusvis nummis et denariis a se cudendis.”

W rzeczy samej i przed tem zastrzeżeniem i później Elbląg nie kładł na swych pieniądzach ani Królewskiego portretu, ani herbu, ale na większych przynajmniej sztukach obok herbu prowincyi i miasta zamieszczał królewskie imię.

W roku 1540 zamkniętą została mennica miejska w Elblągu. To też szelągi, grosze i trojaki nie zachodzą po za tę datę. Znany jest tylko mały denarek z rokiem 1545 może w dacie zmylony, albo przez prywatnego wybity fabrykanta.

Denary

Zwykle denary Elblągskie tej epoki nie mają wyrażonej na sobie daty, tylko po jednej stronie herb prowincyi, a po drugiej miasta. Zdaje się ich wybijanie miało miejsce pomiędzy rokiem 1530 a 1532, albo 33. Są także z roku 1539, a o denarku z rokiem 1545 wyżej umieściłem. Z wyjątkiem tego ostatniego wszystkie denarki Elblągskie częściej się od Gdańskich trafiają.

Szelągi

W godłach podobne denarkom, tylko właściwemi opatrzone napisami, bite były bez przerwy od roku 1530 do 1534. Później za naleganiem stanów koronnych wybijanie ich ustało, i dopiero po otrzymaniu na nowo Królewskiego pozwolenia w roku 1538, zostały wznowione. Znane są zatem z lat 1530, 31, 32, 33, 34, 38 i 39. Szelągu z rokiem 1540 żaden zbiór nie posiada, widać że w tym roku wcale nie wychodziły z pod młota.

Jest to moneta bardzo pospolita i niskiej wartości. Na wszystkich jej okazach ręka zbrojna w herbie pruskim wychodzi z nad lewego skrzydła orła, co jest heraldycznym błędem.

Grosze

Wybijanie groszy rozpoczęła mennica Elblągska dopiero w roku 1533, i to z małą przerwą w r. 1536 i 37, prowadziła aż do jej zamknięcia w r. 1540. Grosze z tego ostatniego roku mają w herbie Pruskim rękę zbrojną umieszczoną heraldycznie nad prawem skrzydłem orła, wszystkie zaś inne przedstawiają ten sam błąd jaki wyżej pod szelągami wskazałem. Są w ogólności pospolite i nizko cenione.

Trójaki

Bicie trojaków w Elblągu rozpoczęło się z rokiem 1535, jednocześnie z wybijaniem podobnej monety w Gdańsku, ale okazy z tego roku do największych należą rzadkości. Jeden z nich tylko w bardzo pięknym okazie znajduje,się w zbiorze hr. Adama Platera na Litwie, a drugiego nawet niegdy Beyer nigdzie nie napotkał, jak mi to sam nieraz powiadał. Z roku 1536 są bardzo pospolite; rzadsze nieco z lat 1537 i 39 z roku 1538 jeszcze rzadsze a z roku 1540 często się znowu zdarzają. Wybijane więc były bez przerwy aż do ostatecznego zamknięcia mennicy. 

Na trojakach z lat 1535, 36 i 37 obok herbu miasta znajdują się litery E I które Vossberg tłumaczy Elbingae incisus i niech ce przyznać słuszności Bandtkiemu który literę I na tych monetach uważał za początkową imienia Josta Dycza zawiadowcy Pruskiej mennicy w Toruniu. To prawda iż wtedy kiedy Elbląg wybijał monetę z powyższą cyfrą mianowicie w latach 1536 i 37 mennica Toruńska już była zamknięta, i Dycz z jej zarządu obrachowany, ale i to, pewna że tłumaczenie wielkiej i w oczy na monecie bijącej litery I na incisus, jest nieledwie śmiesznem. Przecież w oznaczeniu miejsce bicia wystarczała sama początkowa litera miasta to jest E tak jak wystarczało w tym względzie na Gdańskich szóstakach z roku 1535 sama litera D, litera zatem I obok litery E na trojakach Elblągskich znajdująca się ważniejsze mieć musi znaczenie. Wreszcie za przewodnika w tym względzie bardzo właściwie posłużyć może Ordynacya wydana względem bicia czerwonych złotych w koronie, która zamieszczanie podobnych liter obok herbu przepisuje, i ich znaczenie objaśnia. I o tem także pamiętać należy że Dycz reprezentujący koronnego podskarbiego w prowinsyi Pruskiej miał prawo i obowiązek czuwania i nad mennicami miast, i przestrzegania aby te, tak jak to było przepisano, w wypuszczanych przez siebie monetach stosowały się do stopy obowiązującej w Koronie, a ta jego funkcya nie ustała zapewne z zamknięciem Królewskiej mennicy w Toruniu, tem bardziej że to zamknięcie na żądanie miast i dla ich właśnie dogodności nastąpiło. W granicach więc odpowiedzialności i kontroli Josta Dycza znajdowały się pod ów czas wszystkie mennice Pruskie, wynikało to z samych uchwał Malborgskiego zjazdu, cyfra więc jego zarówno na monetach Toruńskich jak Królewieckich i Elblągskich mogła być zasadnie kładzioną, nawet po zamknięciu mennicy w Toruniu, dopóki od włożonego nań obowiązku nie został całkowicie zwolniony.

Dotyczyło to głównie monet wybijających z 14 łutowego srebra które więcej jak inne podobnego piętna wiary potrzebowały. Że się bez niego obywali Gdańszczanie to przeciwnego dowodu stanowić nie może, bo ich moneta rekomendowała się w obiegu popiersiem Królewskiem, do którego przedstawiania na monecie mennica Elblągska nie była upoważnioną. Z zupełnem uwolnieniem Dycza od włożonego nań obowiązku, i zamieszczanie jego cyfry na monetach miast Pruskich ustało.

Szóstaki

Ten rodzaj monety Elbągskiej nierównie rzadszy od trojaków bity był tylko w latach 1535 i 1536. Okazy z obu lat mają orła z ręką po lewej stronie i po bokach herbu miasta litery E I o których przypuszczalnem znaczeniu wyżej się mówiło. Od ostatnich Gdańskich z roku 1535 są nieco rzadsze, ale dla braku popiersia mało ponętne.


keyboard_arrow_up