고급검색 고급검색

Jak się rubel narodził i jak się rozmnażał


Było to w roku 1656, po wojnie polskiej, za panowania cara Aleksieja Michajłowicza. 

Wydatki wojenne nie zostały jeszcze pokryte, podatki wpływały słabo, a ciągłe rekwizycye, bądź w pieniądzach, bądź w naturze, wyczerpały siły podatkowe narodu. Nie pomogła ani nowa opłata na sól, ani monopol tabaczny, wprowadzony celem zwiększenia środków skarbowych i zachęcający do palenia tegoż samego wstrętnego Bogu zielska, używanie którego niezadługo przedtem karanem jeszcze było odcięciem nosa... Trzeba było wymyśleć cóś kunsztowniejszego. I oto pojawia się ukaz, nadający monetom miedzianym przymusowy kurs rubla i nakazujący przyjmować je zarówno przy opłacie podatków wszelkich, jak i przy regulowaniu prywatnych rachunków. Tylko z cudzoziemcami ukaz surowo zabraniał inaczej jak na srebrne pieniądze rachunki prowadzić - zastrzeżenie zresztą całkiem zbyteczne, gdyż cudzoziemcy i tak by miedzianego rubla zamiast srebrnego nie wzięli.

Pud miedzi pięć rubli tylko wówczas kosztował, a z puda 312 rubli bito. Zyskowna więc to była operacya finansowa - tak zyskowna, że wszyscy do niej garnąć się poczęli. I rozpoczęło się tedy podrabianie owych rubli miedzianych na szeroką skalę. Podrabiali je starzy i młodzi, bogaci i biedni, bojarzy z rodów znakomitych i ludzie stanu podłego. Fałszerzy prześladowano niemiłosiernie 2), lecz surowe kary represyjne wobec łatwych a obfitych zysków z podrabiania nic nie pomagały. A tymczasem wartość owych symbolicznych rubli miedzianych spadała wciąż niżej i niżej. Dwa lata szły one na równi ze srebrnemi, takie bowiem było w owe czasy zaufanie do skarbu. Lecz skarb sam wiarę tę podkopał, coraz to niechętniej własne ruble miedziane przy opłacie podatków przyjmując, a wypuszczając jednocześnie rubli tych co niemiara. Ciągłe przytem fałszerstwa dobiły wreszcie nieszczęsnego miedzianego rubla. W siedem lat po puszczeniu rubli tych w obieg wartość ich tak spadła, że czternaście miedzianych chętnie za jednego srebrnego oddawano. Ceny produktów wszelkich podniosły się niesłychanie. Skargi na drożyznę posypały się ze wszystkich krańców wielkiego carstwa rossyjskiego. Powstał głód wraz z nieodłączną towarzyszką, morową zarazą. Ludziom sił cierpieć zbrakło. Wszczęły się rozruchy w wielu miejscach; w Moskwie bunt otwarty wybuchł. Uśmierzono go, podówczas praktykowanemi, surowemi środkami); za to w rok po ukróceniu buntu, w 1663 roku wyszedł nowy ukaz, nakazujący, aby podatki wszelkie w srebrze tylko przyjmować, w handlu srebrnych pieniędzy używać, a miedziane do skarbu państwowego oddawać, gdzie za każdego rubla miedzianego chętnie kopiejkę srebrną zapłacą 

Była to więc pierwsza niejako dewalwacya rubla. Dewalwacya radykalna, gdyż za monetę, wypuszczoną siedem lat wcześniej z przymusowym kursem rubla srebrnego, płacono teraz wszystkiego jedną kopiejkę, mniej nawet, aniżeli sama miedź była wartą. 

Smutnie tedy skończyła się pierwsza próba wprowadzenia niewymiennego rubla z przymusowym, stałym kursem. Ale ludzie pamięć mają krótką. Historya, mistrzyni łagodna, przekonywa tylko, a nie rozkazuje... więc też w jakie lat szesnaście, przy Piotrze Wielkim, znów się miedź pojawia po kursie wyższym od rzeczywistej jej wartości. Różnica - z początku nieznaczna - z biegiem czasu wzrosła tak dalece, że nominalna wartość pięciokopiejkowej monety w pięćkroć przewyższała rzeczywistą, i rozpoczęła się wówczas poprzednia historya. Nie pomogły surowe ukazy, nie pomogło i to nawet, że, stosując się ściśle do Ułożenja, fałszerzom roztopioną miedź w gardło lano; podrabianie szerzyło się coraz to silniej i doszło wreszcie do tej perfekcyi, że fałszywych sztuk od prawdziwych niepodobna już było odróżnić. 

Za Elżbiety Piotrówny zgubne następstwa tego stanu rzeczy zaszły tak daleko, iż obawiano się powtórzenia groźnych zaburzeń z czasów Aleksieja Michajłowicza. Utworzono zatem komisyę w celu opracowania najlepszego projektu wycofania z obiegu owych pięciokopiejkowycb monet z rzeczywistą wartością kopiejki; przekonano się bowiem dowodnie, że żadne ukazy złemu nie zaradzą, póki między nominalną a rzeczywistą wartością monety tak olbrzymia zachodzić będzie różnica. Z mnóstwa projektów, które się wówczas posypały, przyjęto jeden, oparty na stopniowej dewalwacyi pięciokopiejkówek w ciągu lat pięciu. Innych przytaczać nie będziemy. Wspomnimy tylko, iż senat odrzucił w owym czasie stanowczo myśl, prezydenta komerzkolegii, Melissino zastąpienia pieniędzy miedzianych papierowemi, twierdząc nie bez słuszności, że pięciokopiejkówki przynajmniej kopiejkę na wagę miedzi są warte, „podczas gdy papierowe pieniądze nie posiadałyby żadnej już wewnętrznej dobroci.”

Nie upłynęło jednak lat ośmnastu, a pojęcia sfer rządzących całkowicie się zmieniły. Pod naciskiem rosnących wciąż potrzeb państwowych, a zwłaszcza wojennych wydatków, pochłaniających czwartą część budżetu, rozszerzył się horyzont finansowych pojęć - i oto w 1762 roku Piotr III wydaje ukaz o zamierzonem założeniu banku państwowego oraz wypuszczeniu bankocetli na pięć milionów, co dla państwa, wedle słów manifestu, „z wielką miało być korzyścią.” Za życia jednak Piotra III-go zamiar ten urzeczywistnionym nie został, tak, że dopiero za Katarzyny II państwo korzyść ową odczuło. 

Były to czasy burzliwe. Interwencya czynna w sprawy rzeczypospolitej i pierwsza wojna turecka olbrzymie pochłonęły summy. Podniesienie podatków zwiększyło wprawdzie dochody państwa o 20%, lecz rozchody, niestety, w zrastały jeszcze szybciej. Trzeba było innych środków poszukać. Książę Wiaziemskij opracował tedy odpowiedni projekt i w roku 1768 wy danym został manifest o otwarciu asygnacyjnych banków. Z początku postępowano z godną pochwały ostrożnością. Przy dwumilionowem zabezpieczeniu w metalu wypuszczono wszystkiego na dwa i pół miliony papierowych asygnacyj. To też przyjmowano je w pierwszych latach chętniej jeszcze od srebra i miedzi. Pomyślne to położenie niedługo jednak trwało. Nadużyto wkrótce zaufania ku tej nowej formie wymiennych znaków. Co rok to więcej ich w obieg puszczano. W ciągu lat 16-tu ilość ich z dwóch i pół wzrosła do 20 milionów - i wymiana tak znacznych summ, przy skromnym ówczesnym funduszu wymiennym, okazała się niemożliwą 5). 

Nastąpiły zwykłe w tych razach objawy. Kurs asygnacyj począł spadać, a ceny produktów wzrosły tak dalece, że już w roku 1774 rząd widział się zmuszonym wydać ukaz, ograniczający maksymalną normę papierowych pieniędzy do powyższej cyfry 20 milionów 6).

Ukaz ten świadczył wprawdzie o dobrych chęciach skarbu, lecz silniejsze ponad wszystko względy państwowe nie pozwoliły reformy tej przeprowadzić. Już w następnym roku rozpoczęły się nowe emisye i w ciągu niespełna lat dwunastu summa biletów asygnacyjnych wzrosła do 45 milionów. Czy fundusz wymienny został wówczas odpowiednio wzmocniony - niewiadomo - lecz już samo zniesienie wymiany - i to zarówno w kassach banku, jak iw izbach skarbowych - stanowczo świadczy, że skarb wtedy słabem i bardzo środkami wymiennem i rozporządzał. 

Zdawałoby się, że w takiem położeniu pierwszem staraniem skarbu powinno było być zmniejszenie summy obiegających asygnat drogą, jeżeli nie oszczędności budżetowych, to chociażby zwiększenia podatków. Takim też był plan księcia Wiaziemskiego. Zwyciężył jednak wprost przeciwny pogląd dyrektora banku Szuwałowa, który, klin klinem wybijając, zaproponował zwiększenie ilości asygnat do stu milionów, a więc o nowe 55 milionów, z których 28 rozpożyczone być miały na 8% pod zastaw gruntów i domów, aby zwiększyć w ten sposób dochody państwowe, a reszta miała stanowić skarbowy zasiłek oraz zapasowy fundusz na cele wojenne. W tym samym jeszcze 1786 roku wydanym został manifest zapowiadający zwiększenie ilości nowych asygnat do wysokości stu milionów. Miała to być, na wieczne czasy ustanowiona, najwyższa norma niewymiennych papierowych znaków, co stwierdzały uroczyste słowa wydanego wówczas manifestu 7). 

Zobaczymy zaraz o ile okoliczności pozwoliły na spełnienie tego niewątpliwie w dobrej wierze danego zobowiązania. 

Już i to było złą wróżbą, że kapitały, przeznaczone pierwotnie na wypożyczanie pod zastaw gruntów i domów, przeszły w znacznej części w prost do kas rządowych dla pokrycia deficytu w budżecie. Taka bowiem łatanina luk budżetowych otwierała pole do domysłów, że pomimo uroczystych przyrzeczeń, skarb będzie musiał wziąść się do nowych emisyj z chwilą, gdy nie będzie już czem łatać. Domysły te, podkopujące zaufanie do skarbu i wywołujące stopniowy upadek kursu asygnat, okazały się niestety uzasadnione. W cztery lata po uroczystych zapewnieniach manifestu już pojawiają się nowe emisye ponad normę stu milionów, tem tylko różniące się od dawniejszych, że skarb uważał je za wewnętrzne długi państwowe. Emisye te następowały po sobie z zatrważającą szybkością, tak, że w roku 1796 ilość asygnat doszła do 156 milionów, a kurs ich spadł do 46 kopiejek. Wprawdzie za cesarza Pawła, niektóre finansowe reformy podnoszą chwilowo kurs do 80 kopiejek, lecz poziom taki długo utrzymać się nie mógł wobec tego, że w tym samym roku znów przeszło 50 milionów asygnat puszczono w obieg. Powstały z tej przyczyny ekonomiczny rozstrój wywołuje nowy ukaz, zapowiadający kres dalszym emisyom oraz początek wykupu asygnat; w rzeczywistości jednak, w miejsce wycofanych siedmiukroć sto tysięcy, wypuszczono po dwóch latach przerwy znowu trzy miliony. 

Tym trybem, niestety, szło dalej. W 1804 r. krążyło już 260 milionów asygnat, a wojny napoleońskie w ciągu lat pięciu w dwójnasób przeszło sumę tę zwiększyły, wywołując zarazem deficyt 80 milionów w budżecie. Nie pomogła też pożyczka, zawarta specyalnie w celu amortyzacyi. Potrzeby wojenne, wobec faktycznej niemożności zaciągania długów zagranicą na znośnych warunkach, zmuszały do puszczania w ruch coraz to szybszy zakładów, zaopatrujących państwow kredytowe znaki 9). W 1817 roku ilość tych znaków doszła do przerażającej, jak na owe zwłaszcza czasy, summy 836 milionów i radykalna reform w  tym względzie stała się niemal warunkiem sine qua non dalszej państwowej egzystencyi. Trzy przedstawiały się tu sposoby wyjścia: amortyzacya w szerokich rozmiarach, wznowienie wymiany na złoto bez dewalwacyi 10) lub wreszcie dewalwacya. Wszystkich tych środków chwytano się po kolei. Przed wstępnym krokiem do dewalwacyi było postanowienie z r. 1812 11), aby wszelkie podatki, o ile są one w rublach srebrnych oznaczane, ściągać w rublach asygnacyjnych, podług dziennego kursu. W ten sposób skarb ustalił cyfrę swych dochodów i zabezpieczył je od wahań kursowych, ale jednocześnie przyznał oficyalnie zmniejszoną wartość własnych zobowiązań i pozbawił rubla ostatniej gwarancyi, jaką posiadał jeszcze, a mianowicie, że go przynajmniej kasy skarbowe za prawdziwego rubla uważały. Kurs asygnat spadł wtedy do 25 kopiejek, i dziwić się nawet należy, że nie stoczył się jeszcze niżej wobec faktu, że też same kasy, które przed kilkunastu laty je wypuściły, przyznawały im tyle tylko wartości, ile na rynku za nie dawano. Widocznie liczono jeszcze na to, że w spokojniejszym czasie rząd cośkolwiek dla poprawy finansów uczyni. Nadzieje te nie zawiodły. Od 1817 r. rozpoczyna się bowiem nowy szereg usiłowań, lecz nie w kierunku dewalwacyjnym, jak można byłoby przypuszczać, opierając się na ukazie z 1812 roku, a w kierunku szerokiej amortyzacyi przy pomocy znacznych zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych pożyczek. W ciągu lat pięciu spalono blisko na 250 milionów asygnat. Pożyczki te obciążyły budżet stałym, kilkumilionowym ciężarem, kurs zaś polepszył się tylko o 10%, przyczem niema nawet pewności, że to amortyzacya ową względną poprawę wywołała. W. każdym razie amortyzacya nie zdołała usunąć innego zła, a mianowicie wewnętrznego ażiotażu, Pojawił się on, jako nieuniknione następstwo współczesnego krążenia dwóch jednostek wymiany - papierowej i srebrnej, a spekulacya wywoływała olbrzymie wahania w stosunku zmiennym obu tych jednostek. Usunięcie tej prawdziwej klęski narodowej, jak się wyraził ówczesny minister Kankryn, stało się koniecznością państwową; więc też od r. 1839 następują nowe reformy finansowe na ten raz w kierunku dewalwacyjnym, przeprowadzone - przyznać to należy - nadzwyczaj umiejętnie 13). Podstawę do tych reform dał ukaz z 1839 roku. Nadawał on li tylko srebrnemu rublowi znaczenie monetarnej jednostki, równej trzem i pół rublom asygnacyjnym - i zapowiadał, że asygnaty zastąpione zostaną z czasem rublami kredytowemi, wymienianemi bezwłocznie na monetę brzęczącą. Cała trudność polegała, rzecz prosta, na znalezieniu owej brzęczącej monety. Otóż temu brakowi zaradził Kankryn w dowcipny sposób, a mianowicie, że jeszcze przed wprowadzeniem rubli kredytowych wypuścił tak zwane depozytki, wydawane w zamian za składane w kasach depozytowych złoto i srebro w monecie, a później i w sztabach. Depozytki nie przewyższały nigdy ilości faktycznie złożonego w kasie metalu, wymieniane bywały w każdej chwili i w każdej summie i pozyskały wskutek tego ogólne zaufanie. Dopiero gdy depozytki zdołały się na tyle zaaklimatyzować, że przestano niemal korzystać z przysługującego posiadaczowi ich prawa wymiany na metal, i gdy zgromadziło się w ten sposób około 40 milionów rubli w kasach depozytowych, dopiero wówczas przystąpił Kankryn do właściwej operacyi wprowadzenia biletów kredytowych,  zabezpieczonych całym jakoby majątkiem państwowym (odpowiedni napis do dzisiejszego dnia na rublu figuruje) i wymienianych w każdej chwili na depozytki lub srebro al pari, a na asygnaty w stosunku trzech i pół asygnat za rubla kredytowego 14). Ponieważ ilość asygnat w skutek zamortyzowania 250 blizko milionów wynosiła wówczas tylko 600 milionów, przeto potrzebna do wymiany summa rubli kredytowych nie powinna była, rachując po trzy i pół asygnaty na każdego rubla, przenosić summy 170 milionów. Wypuszczono ich jednak do 1847 roku 290 milionów. Nie byłoby w tem jeszcze nic złego, gdyż i wtedy jeszcze więcej składano złota w bankach państwowych, aniżeli żądano, lecz na nieszczęście nie poprzestano na tej cyfrze. Kampania węgierska, a następnie wojna krymska, wymagały strasznego natężenia sił finansowych. To też ekspedycya, dostarczająca biletów kredytowych, pracowała w ciągu następnych lat sześciu niezmordowanie i rezultat tej działalności wyraził się w olbrzymiej cyfrze 735 milionów rubli w obiegu 15). 

O wymianie w takich warunkach nie mogło już być wcale mowy. Od 1850 roku utrudniano ją też stopniowo w celu zmniejszenia upływu złota, a w 1856 roku zniesiono całkowicie. W ten sposób w ciągu lat piętnastu pomyślne rezultaty reformy Kankryna zupełnie zostały zniweczone, i w 1856 roku Rosya miała więcej niewymiennych biletów kredytowych, aniżeli, w 1840 niewymiennych asygnat 16). Zmieniła się tylko nazwa - i jeżeli kurs biletów kredytowych nie spadł do 25 kopiejek, to tem u tylko przypisać należy, iż nie powtarzano przynajmniej niefortunnych prób obliczania rubli przy opłacie podatków podług kursu, t. j. nie pozbawiono rubla ostatniego zabezpieczenia, jakie jeszcze posiadał: zabezpieczenia podatkowego. 

Dopiero w r. 1862 wznowiono raz jeszcze usiłowania wprowadzenia wymiany na złoto i zebrano w tym celu przy pomocy zewnętrznej pożyczki fundusz wymienny, wynoszący 175 milionów, co odpowiadało czwartej części krążących wówczas biletów kredytowych. Zdawałoby się, że summa ta powinnaby wystarczyć, skoro w 1843 roku okazał się dostatecznym fundusz, wynoszący tylko szóstą część summy krążących biletów. Wyrachowanie to okazało się jednak mylnem. Skarb państwa, zwłaszcza wobec szerzącego się podówczas powstania i politycznych powikłań, nie budził chwilowo tego zaufania, co dawniej; żądania złota stawały się coraz natarczywsze, - i w półtora roku później, po bezowocnym upływie z kassy wymiennej 182 milionów, wymiana została zaniechaną 17). 

Była to już ostatnia próba w tym kierunku. Zwiększyła ona dług państwo o 100 milionów prawie, a tylko na 15 milionów zmniejszyła ilość kredytowych rubli, i to na czas krótki, gdyż już w następnym roku rozpoczęły się nowe emisye, przerywane tak zasadniczo błędnem i operacyam i finansowemi, jak skup złota w celu zwiększenia wymiennego funduszu. Fundusz wymienny wzrósł wprawdzie do wysokości 230 milionów rubli, lecz summa ta, wobec braku faktycznej wymiany, spoczywa bezużytecznie w piwnicach banku, nabycie zaś jej okupionem zostało znacznemi długami państwowem i oraz powiększeniem ilości niewymiennych rubli do 800 milionów. 

Tak rzeczy stały do roku 1876, kiedy wojna wschodnia znów zniewoliła uciec się do nadzwyczajnych emisyj, noszących nazwę czasowych pożyczek z banku państwa dla pokrycia kosztów wojennych. Dodatkowy ten przyrost powiększył ilość rubli o 467 milionów. Wprawdzie pożyczki te miały być bankowi z kas państwa, - wedle ukazu z 1881 r., - zwrócone w ratach 50 milionowych, a bank miał rokrocznie summę tę palić, lecz w rzeczywistości żadna z tych instytucyj zobowiązań w tym względzie nie wypełniła. Skarb bankowi tylko 167 milionów zwrócił gotowizną, a 150 milionów w złotej rencie, bank zaś ze zwróconych mu summ tylko 87 milionów zdecydował się spalić, - resztę zaś znów w obieg puścił. Obecnie krąży, podług sprawozdań banku, 1046 milionów kredytowych biletów, z których 716 milionów stanowić ma ilość normalną, niezbędną jakoby dla potrzeb rynku, - 330 zaś milionów mają być później z obiegu wycofane. Rozróżnienie to niema jednak żadnego praktycznego znaczenia. Tymczasowy rubel, niczem się nie różni w obiegu od normalnego - i oba jednakowo na ciągłe wahania kursowe oraz stałą deprecyacyę waluty papierowej są wystawione. 

Przypiski

2) Fałszerstwa odkryte wówczas zostały nawet w carskiej mennicy. Maszynki do fałszowania stały się przedmiotem otwartego handlu. Daremnie rząd surowe przeciw temu przedsiębrał środki. Siedem tysięcy ludzi głową, piętnaście tysięcy odcięciem rąk, nóg, wygnaniem lub konfiskatą majątku, przypłaciło podrabianie miedzianych pieniędzy; pomimo tego, fałszerstwa wzmagały się coraz silniej. (N. Brzeski „Gosudarstwiennyje dołgi Rossii.” Petersburg, 1884, str. 26).

5) Za Katarzyny II-ej przypuszczano w dobrej wierze, iż papierowe pieniądze staną się niewyczerpanem źródłem bogactwa narodowego i dobrodziejstwa dla kraju. Jeden tylko generalny prokurator, ks. Aleksander Wiaziemski, ostrzegał przed następstwami „papierowego gospodarstwa,” lecz głosu jego nieusłuchano. (Jan Bloch „Finanse Rossyi w XIX wieku .” Warszawa, 1884, I, 41-43). 

Ogólny ten optymizm jaskrawo uwydatnił się w listach Katarzyny II ej do Woltera, gdzie spotykamy, np. taki ustęp: „Podatki nasze tak mało są uciążliwe, że w Rossyi niema chłopa, któryby nie miał na swym stole kury, gdy mieć ją zechce, - od niejakiego jednak czasu chłopi nasi ponad kury przekładają indyczki.”

6) Oto Ukaz ten w dosłownem brzmieniu: „Mając na uwadze potrzeby cyrkulacyi i ilość znajdujących się w państwie pieniędzy - uznajemy za pożyteczne ograniczyć ilość asygnat państwowych, wydawanych przez banki publiczności i skarbowym instytucyom - i wskutek tego polecamy Senatowi naszemu, aby nie więcej nad 20 milionów rubli asygnacyjnych krążyło w naszem cesarstwie.

7) Manifest, o którym mowa, z roku 1786-go, kończy się uroczystem i słowami: „Uprawniamy samodzierżawną od Boga daną nam władzą - i obiecujemy świętością słowa naszego Carskiego za nas i za następców Cesarskiego rossyjskiego tronu, że ilość asygnat nigdy i w żadnym razie nie przekroczy cyfry 100 milionów rubli.” (Brzeski. Item str. 62).

9) Oto tablica średniej wartości rubla asygnacyjnego w kopiejkach srebrnych, w okresie 1802-1810; tablicę tę przytaczamy z już cytowanej przez nas gruntownej pracy Blocha, obfitującej w niezmiernie ciekawe odnośne historyczne materyały:

Miesiące

1802

1803

1804

1805

1806

1807

1808

1809

1810

Styczeń

Luty

Marzec

Kwiecień

Maj

Czerwiec

Lipiec

Sierpień

Wrzesień

Październik

Listopad

Grudzień

79,5

80,2

77,8

76,3

75,0

75,0

76,6

76,9

77,8

80,9

80,3

83,4

82,2

84,7

82,8

82,5

82,8

87,3

89,6

92,5

96,4

95,7

93,5

91,1

83,3

84,7

80,9

77,8

78,2

75,6

82,1

80,9

82,1

80,2

79,9

79,5

81,5

80,5

79,5

80,9

78,9

79,5

81,8

81,5

82,8

83,7

83,7

83,4

83,4

80,9

78,5

78,9

78,2

81,8

81,2

81,2

79,5

76,3

-

68,5

67,6

68,9

70,8

70,2

71,8

70,5

70,8

69,5

64,0

63,4

52,4

56,2

57,9

57,2

57,2

52,4

49,8

39,1

44,5

43,3

45,5

44,3

43,0

44,5

43,3

43,8

42,8

42,8

41,0

41,8

41,0

40,0

36,3

36,3

35,3

35,3

36,1

34,6

32,4

30,4

30,2

31,6

30,2

29,7

26,4

24,7

22,0

19,8

Średnia roczna

78,3

88,4

80,8

81,4

78,9

66,3

48,2

40,0

29,0


10) Najgoręcej za wznowieniem wymiany i zmniejszeniem ilości asygnacyj przemawiał Sperański. Poglądy jego w  tym względzie uwydatniły się w manifeście z 20 czerwca 1810 roku o przeistoczeniu systemu monetarnego, oraz w ogłoszonej 6 lipca t. r. ustawie państwowej komisyi umorzenia długów. Proponowane przez Sperańskiego środki poprawy finansów ograniczały się do pożyczek i sprzedaży dóbr państwowych. Gdy jednak drugi ten zwłaszcza środek zakończył się zupełnem niepowodzeniem, przeto wobec 100-milionowego zwłaszcza deficytu reformy w duchu Sperańskiego zostały zaniechane.

11) Ukaz powyższy polecał wszystkie podatki, obliczane poprzednio w rublach srebrnych, pobierać odtąd w asygnacy ach, licząc przy podatkach po 2 ruble asygnacyjne za rubla srebrem, przy opłatach zaś celnych i dochodach państwowych po 3 ruble asygnacyjne za rubla srebrem. 

13) Ukaz ten wprowadzony został w życie dopiero w r. 1817. (Jan Bloch. Item, T. I, str. 171).

Kankryn odznaczał się nietylko niezwykłemi administracyjnemi i praktycznemi finansowemi zdolnościami, lecz i głębokością teoretycznych poglądów. Wyłożył je on w pracach: „Ekonomia czelowieozeskich obszczestw” i „Ueber den Staatskredit von einem russischen Staatsmanne.” Pierwsza z nich jest już przestarzałą; ostatnia natomiast może być dziś jeszcze z wielką korzyścią odczytaną. c

14) Bloch. Item, T. I, str. 194-6. Między innemi znajdujemy tam niezmiernie ciekawe przemówienie Kankryna w przedmiocie wycofywania asygnacyj. Skarb rossyjski oszczędziłby setki milionów rubli, gdyby wyrażone w tem przemówieniu, bezspornie słuszne poglądy o absolutnej bezużyteczności palenia kredytowych znaków, były przez następców Kankryna należycie uwzględnione. 

15 i 16) Jak o tem poucza podana przez Blocha (Item, II, 29) tablica, kurs rubli i w pierwszym okresie wymiennym, pomimo nieograniczonej wymiany, nigdy niemal nie stał al pari, czasami zaś spadał do 90 kop Upadek ten byłby jeszcze daleko znaczniejszym, gdyby nie praktykowane po usunięciu się Kankryna od 1845 do 1849 roku, spekulacyjne wysyłanie złota zagranicę, przez ministrów Wrończenkę i Broka. Charakterystycznym jest przytem fakt, że po zniesieniu wymiany w końcu 1856 roku kurs rubla chwilami dosięgał al pari, i w ogóle w ciągu 1857 r., przy braku wymiany, stał wyżej, aniżeli w r. 185S podczas jej trwania. 

17) Nieograniczona wymiana z r. 1862-3 nie zdołał również doprowadzić kurs rubla do al pari, - czego dowodzi załączona poniżej, a zaczerpnięta z dzieła Blocha - tablica (II, 87):

Średnia wartość rubla kredytowego w r. 1863: 

w styczniu              płacono    93,1      kop.      metal. 
w lutym                          ,,          93,2         ,,             ,, 
w marcu                         ,,         94,3         ,,            ,,
w kwietniu                     ,,          94,1          ,,            ,,
w maju                           ,,          94,8         ,,            ,, 
w czerwcu                     ,,          95,7         ,,            ,,
w lipcu                            ,,          96,0        ,,            ,,
w sierpniu                      ,,          97,1          ,,            ,,
we wrześniu                   ,,         98,2         ,,            ,,
w październiku              ,,         98 2         ,,            ,,

Ażio prawdopodobnie byłoby jeszcze znaczniejsze, gdyby nie sztuczne podtrzymywanie kursu przez bank znacznem i przekazami po wysokim kursie.

keyboard_arrow_up