고급검색 고급검색

Miscellanea numizmatyczne: medale za rządów Stanisława Augusta


Postąpmy choć mały krok na przód. 

Słusznie wyrzekł przed laty naczelny nasz badacz starożytności: „historya nie ma pomników trwalszych do sprawdzenia dziejów nad medale; są one oraz współczesnych sobie sztuk i nauk wiernym obrazem.” Myśl tę dobitnie oddaną, podziela każdy lubownik nadobnej nauki historycznej i ścisły z nią związek mającej numizmatyki. Obie wzajemnie sobie ręce podają, jedna drugiej w pomoc przychodzi, wyświeca i prostuje fakta, lub je uzupełnia. Przejęty tą prawdą Edward hr. Raczyński, widząc brak dzieła o medalach w piśmiennictwie naszem, przedsięwziął nader mozolną pracę, i nie szczędząc wielkiego nakładu, przysłużył się rodakom wydaniem 4 sporych tomów pod tytułem: Gabinet medalów polskich, z których ostatni wyszedł 1843 r. Oprócz doniesienia o tem arcyważnem dziele w Bibl. Warsz. 1844, tom II, str. 706, z wykazaniem ogółowo zalety, grubych usterków i kilku uwag nad mylnym wykładem pojedynczych wyrazów napisowych, nie ukazał się dotąd szczegółowy rozbiór i krytyczne w całem znaczeniu ocenienie wzmiankowanego dzieła. Nie jest moim zamiarem, ani me siły potemu, ażebym poważył się wystąpić w te szranki, lecz umyśliłem tylko: poczynić sprostowania uderzających błędów i przydać historyczne uzupełnienia do niektórych medalów, bitych za Stanisława Augusta; udzielić wiadomości o medalach z tegoż panowania, które nie będąc zapewne znane Raczyńskiemu, nie zostały w IV tomie wypracowanym przez Ł. G. zamieszczone. — Obudzone w tych latach zamiłowanie do numizmatyki, i coraz wzrastający poczet jej żarliwych zwolenników, nowe zrobiły na tej niwie odkrycia, które milczeniem pokryte być nie powinny.

*****

Przystępując do pierwszej części założenia, trzymać się będę numerów porządkowych gabinetu Raczyńskiego, chociaż medale co do czasu ich bicia, nie idą ścisłym porządkiem chronologicznym.

N. 485 rozpoczynający wykaz medali IV tomu, powinienby raczej znaleźć miejsce na samym końcu dzieła, gdyż jest pośmiertny Stan. Augusta. Wykład medalu zajmuje się li tylko rodowodem Poniatowskich; kiedy zaś i za czyjem pośrednictwem, z dwóch stępli złożony ten medal otrzymał istnienie, słowem historyczna o nim wiadomość, całkiem jest przemilczana. Dokładne objaśnienie rzeczonego medalu, którego strona odwrotna o 50 lat młodsza jest od strony głównej, znajduje się w Bibl. Warsz. 1844, 11,716.

N. 492. Medal ten, jak wprowadził w błąd pana Ł. G., tak i innych wprowadzić może. Nie jest on, i być nie mógł objęty spisem medalów Bentkowskiego 1830 r., gdyż należy do rzędu tak zwanych batardów, które pojawiły się od lat mniej więcej dwunastu. Do utworzenia tego medalu, posłużyła str. gł. średniej wielkości koronacyjnego medalu N. 487, i str. odw. medalu bitego za cesarza Alexandra z napisem Diligentiae.

Dla przestrogi mniej świadomych zbieraczy, załączam spis batardów bitych dwoma stęplami z odmiennych medalów wziętemi. str. gł. największego koronacyjnego medalu Stan. Aug.  od medalu Diligentiae za ces. Alexandra. 2 popiersie Pflejderera większe. Jngenio et arti z 3 muzami, za ces. Alex. 3 po piersie Stan. Małachowskiego . Wiązanie ręki wdzięcznej. 4 popiersie Stan. Aug. przez Regulskiego N. 544. 4 w wieńcu: Merenti, z czasów ces. Alex. 5 popiersie Stan. Aug. przez Regulskiego. 4 Artium ineremento, za ces. Alex. — Prócz tych, są jeszcze następujące, u których tylko popiersie jest autentyczne, reszta utworem nowoczesnym, jakoto: 1 medal dla Stan. Jabło nowskiego N. 584 Racz. Podrobiony rozpoznać można po małej wypukłości i odmiennym rysunku głowy, gdyż wzięta jest ze stępia złotówek bitych między 1787 a 94 r.— 2 popiersie z przepaską na głowie, wzięte od dukata 1791 —4 r., z dorobionym napisem: Stanisław Aug. z B. Ł. król polski W. X. L. Napis w 4 wierszach: Abdykacya | w Grodnie j XXV listopada | MDCCXCV.— Średnica 13 lin., waga w srebrze kuta — 3 popiersie Stan. Aug. bez napisu, bite stęplem złotówki 1787—94 r. Napis w 10 wier: Stanisław | August | z B. Ł. kroi polski | W. X. L. | urodź: w Wołczynie | d. 17 stycz: 1732 R. | umarł | w S. Petersburgu | d. 12 lutego | 1798 R.

N. 493. Do wykładu przez autora uczynionego, przydam : iż złote i srebrne medaliki z napisem Diligentiae, bite od 1767 r. i pierwiastkowe przeznaczone w nagrodę kadetom mieszczącym się w pałacu królewskim Kazimirowski zwanym, rozdawał później własnoręcznie Stan. Aug., znajdując się na popisach publicznych młodzi szkolnej w stolicy. Dopiero 1786 r. rozesłać je kazał król po wszystkich szkołach w Koronie i Litwie, a godnością przodkujący obywatele, doręczali celującym uczniom rzeczone medaliki na uroczystym akcie szkolnym. Gazeta Warszawska z t.r. ogłosiła imiona i nazwiska otrzymujących taką nagrodę po raz pierwszy.

Karol Beyer w Warszawie, posiada w swoim zbiorze tegoż samego zupełnie stępia srebrny, a Edward Tys bronzowy medalik z napisem Diligentiae, lecz na odw. str. jest cyfra F(ridericus) W(lilhelmus) R(ex). Po zajęciu Warszawy przez wojska pruskie 9 stycznia 1796 r. i ustaleniu nowego rządu, musiała ta strona być dorobiona do dawnego stępia

N. 495—8. Nie dał autor żadnego wykładu. W piśmie czasowem wychodzącem w Toruniu, czytam: w latach 1768 i 9 bite były medale nagrodowe z wyrażeniem Merentibus, trzech odmiennych stępli co do strony odwrotnej; główna zaś strona wyobraża popiersie monarchy z jednakowym napisem w otoku: Stanislaus Augustus i t. d. lszy medal mieści napis Merentibus, w trzecim otaczającym go wieńcu i waży w złocie przeszło 50 czer. zł. Otrzymał go sławny podróżnik duński Niebuhr w darze od króla, gdy wracając ze swoich wędrówek wschodnich, znajdował się w Warszawie. 2gl medal jest wielkości 8 zł. talara, 3C1 dwuzłotówki; oba mają trzy spojone wieńce, a nad niemi napis Merenlibus. Drugiego stępia złote medale, otrzymywali niektórzy ułani (zapewne za odznaczenie się w utarczkach z konfed. barskimi), trzeciego zaś stępia, w różnych zawodach pracujący (2). Uczynić tu wypada uwagę: że medale te musiały być bite rokiem wcześniej, gdyż podług tychże toruńskich wiadomości z r. 1767 s. 305, wracający po kilkuletniej podróży porucznik Niebuhr, przybył z Konstantynopola na początku września do Warszawy, gdzie doznał zaszczytnego i najuprzejmiejszego od króla przyjęcia. Powtóre: Thorn. Nachr. wzmiankują o trzech tylko medalach Merentibus, widzimy zaś ich cztery w Raczyńskim, a o piątym niżej powiemy.

N. 503. Medaliki z godłem Equiti dextero, bite po raz pierwszy w kwietniu 1778 r., otrzymywali paziowie celujący zręcznością w gonitwach na koniu, beym Ringelrennen mówi współczesny Lengnich. Podczas uroczystej inauguracji posągu Jana III, z wielką odbytej okazałością w Łazienkach 14 września 1788 r. odprawiono karuzel, czyli zabawy rycerskie, w których szczególniej mieli udział paziowie. Wezwane przez króla znakomite panie, rozdawały odznaczającym się w gonitwach nagrody, a temi były: „złote i srebrne zapony, z wprawionemi medalami z napisem Equiti dextero, tojest: jeźdcowi zręcznemu”. O innym medalu odnoszącym się do tej uroczystości, powiemy pod N. 532.

N. 507, ponieważ niema objaśnienia, niech przeto niniejsze zastąpi. R. 1767 d. 25 listopada, w rocznicę koronacji Stan. Aug., komisarze menniczni ofiarowali królowi medal złoty, własnym swym kosztem sporządzony. Wyobrażał on: „Deam Monetam w prawej ręce wizerunek królewski, w lewej róg obfitości trzymającą, z sypiącemi się z niego pieniędzmi; z drugiej strony wieniec oliwny, otaczający napis, i t. d. Upominek ten oddając N. Partu Andrzej Zamojski przeszły kanclerz W. K. (4), a pierwszy w kommissyi mennicznej członek, wyraził w swej mowie: ile każdemu państwu na dobrej zawisło monecie, i że król żadnego z bicia monety nie mając zysku, nieśmiertelny odbiera sławę”.

N. 509—14. Sześcią numerami objęte sztuki, nie są medalami, ale próbami mennicznemi, projektowanego bicia monety z czystego srebra, o czem ob. Monety dawnej Polski przez Ig. Zagórskiego s. 102. Ciekawe o tych próbach mennicznych są szczegóły w Thorn. Nachr. 1772, w Nrze 27 czerwca, które dla lepszej wiarygodności dosłownie przytaczam. Man hatte, sty der sich gezeigten Verfälschung des Polen. neuen Geldes, -auf allerhand Mitlel gedacht, wodurch man selbiger ani gewisses ten und selbst zum Besten des Publici am leichtesten und kenntlichsten den Weg im Umlauf versperren könnte. Unter anderen hatte man den Gedanken, alle hiesige Ministerien in feinSilber umzumünzen wie es in Frankreich und Engelland geschieht. Da inzwischen solches mit den. bisherigen Slucken unseres Geldes sich nicht füglich thun liesse, wenn es nicht das Ansehen haben sollte, ais ob von dem festgesetzten Münzfuss und den Ausprägungs-Vorschriften abgewichen wurde, so ward vorgeschlagen, alle bisherige Geldstücke in Medaillen auszumunzen. Man mache davon folgende Versuche: einem goldenen Groschen Sticken gab man die Aufschrift: Et in parvis purus. (Opuszczam opis pięciu innych sztuk). So glücklich, nett.und schon dieser Versuch auch ausgefallen, wie wohl nur in sehr wenigen Slucken von jeder Sorte, dass es eine wahre Seltenheit ist, solche nur sehen geschweige danri Ihrer habhaft werden zu können, so ist jede noch dieser ganze Vorschlag nicht gefällig gewesen, und daher auch nichts davon ztim Erwdgen vorgekommen, noch weniger zur Ausführung gebracht werden. Co się zaś tyczy wykładu Ł. G. tych tak zwanych medali, a raczej wykładu mincerstwa w Polsce, sprostować należy na s. 37, że nie Borek podkomorzy inflantski, ale był nim Jan hr. Borch. 

N. 515 z napisem: Aere perennius—17 januar. 1767 i N. 516 Nobis diu intersis z t. r., w jednym krótkim wykładzie są objęte, gdzie powiedziano: „z jakiego powodu był bity (o którymże mowa, wyrozumieć z niego nie można. Domniemam się, iż przełożeni krak. mennicy oświadczyli królowi życzliwe swoje chęci, z okazyi dorocznej pamiątki wyniesienia jego na tron.” Jabym sądził, że pierwszy z nich, mający wyrażony dzień 17 stycznia, odnosi się do rocznicy urodzin Stan. Augusta. — Tłumaczenie legendy medalowej, powinno być dosłowne, nie zaś wierszem rymowym oddane; nie poetyckiej bowiem okrasy, ale najściślejszej wierności żądamy.

N. 517. Instit. Ord. S. Stan. 8 mai—1767. „Ten medal, mówi autor, jest z liczby rozrzucanych między pospólstwo, z powodu rocznicy ustanowienia przed dwoma laty orderu ś. Stanisława.” Na czymże oparta jest wiadomość o rozrzucaniu tego medaliku mennicy krakowskiej? co, gdyby tak było, niezawodnie opis tej nadzwyczajności byłby zamieszczony w ówczesnej gazecie, która o drobniejszych częstokroć zdarzeniach nie przemilczała. Skoro się Ł. G. wdał w opis orderu i wskazał jak się on nosi, należałoby też powiedzieć: że uroczystość pasowania na kawalerów, odbyła się 8 maja 1765 r. w kościele ś. Krzyża, i jeśli nie wymienić po nazwisku, to przynajmniej napomknąć: że 34 osób zostało orderem zaszczyconych; że obowiązkiem otrzymującego wstęgę było kazać 30 mszy odprawić za każdego zmarłego kawalera, składać rocznie 4 czer. zł. na szpital Dzieciątka Jezus, i 25 cz. zł. przy doręczeniu sobie orderu. Roku 1789 taka zaszła zmiana w statucie: że na odprawienie mszy składali kawalerowie dukat, a dwa na kancelaryą. Powiastka o dwóch Włochach przez autora przytoczona, i niejasna i wcale nie na swojem miejscu

N. 519. W szczególnie złym humorze musiał być autor, czyniąc wykład tego medalu; miota bowiem pociski i obelgi bez wyjątku, nie pomnąc: że między kąkolem, i piękne jest ziarno. Medal ten, nie nosi na sobie wyrażonej daty, nie znajdujemy też jej i w dziele; że zaś wybity, został 1770 r., jest o tem doniesienie z t. r. w Thorn. Nachr. pod d. 17 maja z Warszawy: „w tych dniach wybito medal z napisem Ac cede mails, który jako osobliwość w dowód szczególnej łaski jest udzielany”. I znowu powtórnie w temże piśmie 1772 r. pod d. 27 czerwca, z wszelką dokładnością jest opisany.

N. 520. Nolite tangere Christos meos. Medal w Niemczech bity, jak o tem świadczy gazeta pod tyt: Wiadomości Warszawskie. „Z Norymbergi 28 kwiet. 1772 r. Wybito tu medal z okoliczności bezbożnego targnienia się na życie króla polskiego.” Poczem następuje opis medalu. Lubo Ł.G.rozpisał się nad wypadkiem 3 listopada 1771 r., nierównie wszakże większe i dokładniejsze znajdują się szczegóły w kilku z t. r. numerach Thorn. Nachrichten. Napad uczyniony został z ulicy Koziej i Kapitulnej, a nie z poprzecznej uliczki Dziekanka zwanej; Miodowa zaś ulica nosiła wtenczas nazwę Kapucyńskiej; poległ hajduk Jerzy Bizau, a nie Buczan, któremu wzniósł król pomnik ze stosownym napisem, na cmentarzu ewangelickim, gdzie dziś szpital tegoż wyznania. Przedsięwziął Stan. Aug. okazalszym pomnikiem przekazać potomności poświęcenie się wiernego sługi, i w tym celu kazał zrobić we Włoszech pięknego dłuta dzieło, wyobrażające ocalenie swego życia przez Biltzowa. Sprowadzono posąg ten morzem 1788 r. do Gdańska, zkąd odszedł we wrześniu do Warszawy, gdzie na publicznem miejscu miał być wzniesiony.

N. 528. Advenis merenlibus jura civiura concessa. D. 29 jan. 1776. Medal niewłaściwie przypisany panowaniu Stan. Aug., a cały onego wykład, nie poparty żadnym dowodem, naciągnięty jest domysłowo tylko, ażeby odpowiedni stał się legendzie. Nie objął go w spisie medalów polskich uczony Bentkowski, nie nosi też na sobie żadnej wyraźnej cechy mincarskiej t. j. nazwiska, a przynajmniej początkowych głosek medaliera, po których możnaby przynajmniej powziąć wiadomość, gdzie był uskuteczniony. Chcieliśmy nakoniec przejrzeć uchwały sejmu 1776 r., czyli nie znajdziemy przyznanych praw obywatelstwa zasłużonym przybyszom, jak się autor wyraża; lecz zaniechaliśmy próżnej pracy, gdyż sejm zaczął się 23 sierpnia, data zaś medalu jest 29 stycznia. Wszystko to, skłania nas do poczytania tego medalu za intrusa w poczęcie Stanisławowskich medalów.

N. 530. Popiersie króla, tarcza z herbami państwa, po obu jej stronach rozdzielony rok 1779, u dołu głoski E. B. oznaczają mincarza Efraima Brenn. Sztuka ta nie jest medalem, ani monetą obieg mającą, lecz sztonem do grania w karty, na dworze królewskim używanym; a że bito je w znacznej ilości, dlatego też i dziś wiele się takich exemplarzy po rękach uwija.

N. 532. Do wykładu tego medalu przydamy, że: „posąg Jana III z kamienia, niegdy co do pierwszej tylko grubej roboty ledwo rozpoczęty, i bez dalszego potem dokończenia przez wiek prawie cały w Szydłowcu w Wtwie sandom. próżno leżący, sprowadziwszy N. Pan do swej letniej rezydencyi Łazienek, kazał jak najdoskonalej i najkosztowniej zakończyć (2).” Roku 1788 przeznaczony został d. 12 września, jako rocznica zwycięztwa nad Turkami odniesionego pod Wiedniem 1683 r., na inauguracją posągu bohaterowi chrześciaństwa, co jednak nastąpiło we dwa dni później. Akt ten uroczysty, odbył się z przepychem i gustem; na wzniesionym amfiteatrze mieściło się 6,000 widzów, odprawiono karuzel czyli popisy rycerskie, na teatrze odśpiewano kantatę, napisaną przez Naruszewicza i odegrano balet heroiczny; wspaniałe oświetlenie Łazienek, ognie sztuczne, uczta w pałacu i pod rozbitemi namiotami, do późnej przeciągnęły się nocy. „Powróciwszy N.Pan z illuminacyi, wszedł do sali, gdzie odebrał dziękczynienie w mowie polskiej od Michała Sobieskiego wojszczyca liwskiego, syna Józefa i Hilary z Bujnów Sobieskich, z tejże krwi co i Jan III niegdyś idącego. N. Pan przyjął młodzieńca w swoję protekcją, i dać mu wychowanie kosztem swoim postanowił (’). Nastąpił potem wydział nagrody dla rycerzów. N. Pan odebrawszy na piśmie, kto i wiele razy dał dowód zręczności swojej w jakowej sztuce rycerskiej, wezwał znakomite damy do rozdania nagród. Nagrodą były medale złote i srebrne świeżo wybite z rozkazu N. Pana; wyrażały z jednej strony twarz Jana III, na drugiej był wieniec laurowy i t. d. z napisem: Animamque vocamus herois”. O innych nagrodach mówiłem pod N. 503. Należy tu sprostować dwukrotnie w opisie medalu położony rok 1783 zamiast 1788. Podobnego rodzaju błędów w tekście i więcej napotykamy.

N. 533. Ponieważ w wykładzie medalu, chlubna jest wzmianka o Ogińskim, przytoczymy tu ciekawy o nim ustęp z Thorn. Nachr. 1768 r. Michał Ogiński Wda wileński, wielkie i nader użyteczne przedsięwziął dzieło, połączając 10 mil długim kanałem rzekę Szczarę z Prypecią; a że pierwsza wpada do Niemna, druga zaś do Dniepru, takim sposobem połączony zostanie Bałtyk z morzem Czarnem. Kanał ten przechodzi więcej mili przez jego majętności ziemskie, dla wynagrodzenia przeto łożonego nakładu, ma mu Rpta nadać dobra wzdłuż kanału leżące i pobór myta. Oby też kto przedsięwiął połączyć także morze Bałtyckie z Czarnem krótkim kanałem, za pośrednictwem Prypeci z Bugiem, do którego Muchawiec uchodzi, a do Prypeci Pina. Taki kanał znajduje się projektowany na różnych mapach Polski, a zwłaszcza na nowej, którą Lotter w Augsburgu r. 1759 wydał. Ziściło się życzenie, i kanał później Królewskim zwany, uskuteczniać poczęto nakładem publicznym, inceptum publico impendio opus fossae brzmi napis medalu, do czego z swoich dochodów król się przyłożył, juvit suo aere S. A. R. 1786.

N. 536, ma być 537. W wykładzie wiele wyrazów, a co się tyczy historyi medalu, nieprawdziwość. Mówi bowiem autor: „niniejszy medal poświęcił Stan. Aug. zgodzie sejmujących stanów i pomnożeniu wojska.” Rzecz tak się ma: w lipcu 1789 r. ofiarował nadzwyczajny poseł pruski margr. Luchesini, imieniem króla swego, Stanisławowi Atig. medal złoty z napisem Proprio Marte tuta, a Stan. Małachowskiemu marsz, sejmu i konfed, kor., tudzież Kazim. Sapieże marsz, konf. lit. takież medale srebrne, świeżo bite w Berlinie z okoliczności tak chwalebnego sejmu. W przypisku czyni Ł. G. różne rozumowania, kończy zaś: „wszystko to każę nam wnosić, że ten medal, obcego jest stępia.” I jakoż bynajmniej się nie omylił, ale to nas nadewszystko uderza: jak mógł piszący dzieło numizmatyczne nie wiedzieć, że wyrażony na medalu D. Loos, był medalierem berlińskim. 

N. 541. I sam posiadając ten medal i widząc go po różnych zbiorach, upewniam: że pod szyją popiersia nie znajdują się głoski J. P. H. i nie są nawet na rycinie; na odwrotnej zaś stronie pod krawędzią podstawy, nie J. P. Holzhey (ser), ale wyraźnie jest J. G. Holtzhey. Zamiast długich wypisów z ustawy rządowej 3 maja 1791 r., wcale do wykładu medala niepotrzebnych, wcięlibyśmy wiedzieć: kto i gdzie go kazał wybić? Medal ten allegoryczny, wyraża autor, zdaje się być obcej ręki i obcej mennicy dziełem. — Tak jest w istocie, uskutecznionym on został wHollandyi, a exemplarz we^złocie przysłali królowi w sierpniu 1791 r. Gulcher i Mulder obywatele amsterdamscy, na ręce Piotra Blanka bankiera warsz., wraz z następującem pismem: „Najjaśniejszy królu! Przejęci z całą Europą zadziwieniem nad zmianą równie szczęśliwą jak dobroczynną, którą WK.M. i sejm uskuteczniliście, szukaliśmy sposobu, jakimby uwiecznić tc> wielkie zdarzenie; i tym końcem nakłoniliśmy P. Holtzhey sławnego artystę, ażeby wybił medal do tej okoliczności stosowny. Pozwól miłościwy Panie! złożyć go u nóg swoich i racz go przyjąć, jako słaby dowód naszego uszanowania ku WKMci. Jeżeli pamiątka ta królu, nie wyraża dostatecznie wszystkich cnot twoich, bodajby wyrazić potrafiła uczucia głębokiego uszanowania, z któremi mamy honor zostawać i t. d.” 

N. 548. Wykład medalu na pamiątkę zgonu ojca Stan. Aug. zawiera usterki i anachronizmy, załączam przeto życiorys tego męża z wiarogodnych źródeł czerpany. Stanisław na Wołczynie i Radwanicach Poniatowski, rozpocząwszy zawód wojskowy w służbie cesarskiej, odbył wyprawę przeciw Turkom, poczem wrócił do kraju w chwili, gdy Szwedzi wkroczyli do Litwy 1701 r. Wysłany przez Sapiehów do Karola XII dla zawarcia układów, wstąpił do służby szwedzkiej, a 1708 r. mianowany został gener. feldceich-magistrem wojsk Stan. Leszczyńskiego i rezydentem przy królu szwedzkim. Po przegranej pod Pułtawą 1709 r., ocaliwszy Karola XII od schwytania, doprowadził go do Benderu. Jego męztwo z mądrością złączone, tak wielce szacował Karol, iż kilkakrotnie wyprawiał Poniatowskiego z politycznemi zleceniami do Carogrodu. Po zgonie króla wojownika 1718 r., otrzymawszy od siostry jego Ulryki Eleonory list wstawiający się, a od Leszczyńskiego dyplom na królestwo i zwrot pisma Augusta II zrzekającego się korony polskiej, stanął przed Augustem II i rzekł: byłem nazbyt młody do uczynienia wyboru strony, kiedy Karol przyciągnął mię do siebie; służyłem mu wiernie w szczęściu i niedoli; dziś nie uznaję innego Pana nad ciebie. Uściskawszy go król odpowiedział: jestto wielkim darem niebios, mieć takiego jak ty męża w swoich usługach. Odtąd obsypywać go począł łaskami; r. 1723 mianował Podskarbim W. L. i gener. lejt. infantcryi, 1725 dowódcą gwardyi koronnej, 1728 Regimentarzem Jilnym wojsk kor. Złożywszy dowód ctwo nad gwardyą, a 1731 r. podskarbstwo, zasiadł t. r. w senacie krzesło Wdy rnazow.; był nadto Sstą lubelskim, stryjskim i rykskim. Po zgonie Augusta II, gdy powtórnie 1733 r. obrany królem Leszczyński uchodzić musiał do Gdańska, towarzyszył mu Wojewoda, a ztamtąd udał się w jego interesach do Berlina. We wrześniu 1735 r. wrócił do Warszawy, i lubo łaskawego doznał przyjęcia u Augusta III, władzy jednak nad wojskiem nie odzyskał. Zaszczycony 1752 r. godnością kasztelana krak., zmarł w 86 roku życia d. 30 sierpnia 1762 r. w Rykach i tamże pogrzebiony został. Z Konstancyi Czartoryskiej kasztelanki wileńskiej, miał pięciu synów i dwie córki.

N. 550. Prostując błędy, czy to autora, czyliteż drukarskie, a tych pełno jest w całem dziele, powiemy: że Józ. Alex. Jabłonowski, urodził się 4 lutego 1711 r. z ojca Alexandra Chorążego W. K. i Teofili Sieniąwskiej córki Wdy wołyńskiego, hetm. poln. kor.; zmarł zaś w Lipsku 1 marca 1777 r. Zamiast wyliczania dzieł przez Jabłonowskiego napisanych, właściwiej byłoby skreślić szczegóły odnoszące się wprost do medalu; uzupełnić je przeto widzę potrzebę. Pismo tygodniowe Wiadomości Literackie, wydawane w Wilnie, zawierają w Nrze 1 stycznia 1761 r. co następuje: „Żadnej podlegać nie może wątpliwości ta prawda: że najobfitszym jest źródłem pożytków dla dobra pospolitego, złączona wzajemnym związkiem w człowieku jednym: doskonała w naukach biegłość, z hojną na pomnożenie ich szczodrobliwością. Doznały tego z osobliwszem uszczęśliwie niem obce niektóre królestwa; jest niezawodna nadziejo, że i nasza Polska dozna, gdy X. Jabłonowski Wda nowogr., pan całej Europie z nieporównanej w naukach biegłości doskonale znajomy, przedsięwziął dla pomnożenia w Polsce nauk i skuteczniejszego do nich zachęcenia, uczynić stały fundusz na 4 medale, abo praemia należące do nauk: geometryi, mechaniki i hidrauliki, fizyki nowćj, history i polskiej. Medal lej nauki ma być od 10, drugiej od 20, trzeciej od 30, czwartej od 40 czer. zł. Ma przytem tenże Xżę do ustanowienia nauk w Polsce porządniejszego , naznaczyć dochód z uczynionego na to funduszu, na drukowanie dziejów uczonych, abo acta literaria, które zawierać będą prócz niektórych rzeczy należących do historyi pols. Kromera, nowowychodzących ksiąg w Polsce i Litwie zebranie. Ten Pan, za tak zbawienne swoje przedsięwzięcie, podobną wdzięczność odbierać powinien od Rptej, jaką dotychczas odbierają we Francyi: Franciszek I i Ludwik XIV, najhojniejsi w tem królestwie nauk fundatorowie, a tem samem najdoskonalsi pomnożyciele sławy, którą ma to królestwo, że jest wzorem obyczajności i najlepszego porządku. A lubo wszystkie nauki mają w sobie takie zawarte przymioty, któreby Polakom obfity mogły przynieść pożytek, zdają się jednak najbardziej na nich przypadać, od Xcia do premiow wyznaczone” . Gdy ustanowione 1760r. przez Jabłoń, nagrody, dopiero w sierpniu 1761 r. stałym funduszem opatrzone zostały, a pierwotny plan zupełnej uległ zmianie, ogłoszono przeto w styczniu 1762 r., że miasto Gdańsk przyjęło powierzoną mu przez księcia, dla rozszerzenia nauk i sztuk pięknych pożyczkę, od której przypadające coroczne procenta na 3 nagrody, każda po czer. zł. 30, obracane być mają. Stosownie więc do tego ustanowienia, zadania naukowe do trzech teraz klass ograniczone zostały, mianowicie: do ziemiopisarstwa, fizyki i dziejopisarstwa, które to ostatnie jedynie do Polski i połączonych z nią prowincyj ma się rozciągać. Podawane do rozwiązania zadania, przez istniejące w Warszawie klasz. zgromadzenia, pierwszego roku przez OO. Jezuitów, 2go przez Teatynów, 3go przez ks. Pijarów, i takąż koleją na następne czasy, we wszystkich ile można europejskich pismach czasowych, ogłaszane będą. Wypracowane rozprawy winny być w łacińskim, lub francuzkim, a przedewszystkiem w polskim języku, do Warszawy na ręce wyznaczonego do tej czynności sekretarza nadsyłane; który za swe trudy i ponosić się mające koszta na druk, nagrodą uwieńczonych rozpraw, pobierać będzie resztujące czer. zł. 40 procentu od zabezpieczonego na ten cel w Gdańsku kapitału. Przebywający w Warszawie wszech stanów uczeni, zbiorą się 4 lutego, jako w dzień urodzin dostojnego ustanowiciela pomienionych nagród, i w ich obecności otworzone nadesłane wypracowania, publicznie przeczytane, a te z nich, które godne się okażą nagrody, szczegółowo oceniane będą. Kanclerze W. K., A jako ustanowieni na wieczne czasy protektorami tego zakładu, w ich zaś nieobecności Podkanclerze kor. lub W. ks. Lit., albo też duchowni lub świeccy senatorowie podług stopnia swego starszeństwa, doręczać będą nagrodę temu, komu przyznaną zostanie, lub upoważnionemu do odbioru pełnomocnikowi. Potomkowie założyciela, obowiązani są na wieczne czasy czuwać nad zachowaniem we wszystkiem niniejszej ustawy. Zaszły jeszcze i inne zmiany w ustawie Jabłonowskiego, który po raz pierwszy nadesłał 1765 r. nie już do Warszawy, ale towarzystwu literatów w Gdańsku 90 czer. zł. na wybicie 3 medali, polecając rozdanie tych nagród 19 marca 1766 r. Fundusz towarz, liter, pozostał w Gdańsku, lecz prawo przysądzania nagród stało się następnie udziałem professorów uniw. lipskiego, jakoż czytamy pod 25 listopada 1773 r. doniesienie z Lipska: ,,Dnia wczorajszego rozdawane były w akademii tutejszej nagrody wyznaczone przez X. Jabłonowskiego. Zagaił posiedzenie uczoną mową sam Xżę; P. Ernesti jako prezydent odpowiedział na nią. Roztrząsano potem pilnie 17 dyssertacyj z matematyki, a 13 z historyi; z pierwszej umiejętności przysądzono nagrodę jednemu, z 2iej dwóm; trzem zaś innym przyznano, że swą wyśmienitością podchodzą, blisko pierwszym. Gdy zaś odpieczętowano bilety, pokazało się, że ta nagroda z historyi przysądzona była samemu X. Jabł., odpowiedź zaś do xiążęcej podchodząca, była prof. Schirach. Nagroda z 2go pytania z historyi, przysądzona była P. Thunmann de Halle prof., odpowiedź zaś do tej zbliżająca się była P. Colman de Heidelberg prof. Z matematyki przysądzona nagroda P. Westfeld konsyliarzowi w Bouckebourg; odpowiedź tej dochodząca była P. de Vaubrieres prof, w Monachium. Przed zakończeniem posiedzenia, X. Jmć oświadczył się z wodzonej sobie wspaniałości: że nagrody sobie przysądzonej, ustępuje P. Schirach; innym zaś authorom, których odpowiedzi drugie miejsce miały, połowę wyznaczonej nagrody przesłać obiecał, dla zachęcenia ich napotem do podobnych prac. Tem oświadczeniem dał Xżę nowy dowód swej przychylności ku naukom i ludziom uczonym, których sam znakomitą jest ozdobą”.

Suplement, do Wiadomości Warsz. 1773 r. N. 103—Paweł Brzostowski Pisarz W. L. kanonik wil., naśladując Jabłonowskiego, ogłosił w marcu 1774 r. to pytanie do rozwiązania: „Co bardziej zachęca młódź do nauk: czy nagrody i pochwały w szkołach jej dawane; czyliteż urzędy krajowe ludziom przez edukacyą i ćwiczenie się w naukach, do usług publicznych uformowanym i zdolnym otwarte?” Rozprawy mogły być pisane w języku polskim, łacińskim, włoskim, francuskim, i nadesłane do Wilna najpóźniej do 30 czerwca; za najlepszą uznana rozprawa, uwieńczona zostanie medalem 15 czer. zł. wartującym. „Nadesłane od literatów polskich i zagranicznych dyssertacye, na wielorakich posiedzeniach z uczonymi ludźmi, sam X. Brzostowski Referendarz lit. (postąpił był na ten urząd) roztrząsał. Praemium zgodnie od wszystkich przysądzone jest dziełu X. Mich. Dudzińskiego prof, szkół mińskich, i w wileńskiem obserwatorium złożone, skąd na rekwizycyą autora wydane będzie.” (Gaz. Warsz. 1774 r., N. 28 182).

N. 558. Znowu wykład medalu istotne nie zawiera rzeczy, gdyż najmniejszego o Regemanie nie podaje szczegółu. Powiemy więc: że Jan Ludwik Regemann rodem z Bremen, odbył nauki lekarskie w Lejden. Gdy August Czartoryski Wda ruski zażądał z tamecznej akademii lekarza, sławny Boerhaave wybrał go, jako najzdolniejszego ze swoich uczniów. Przybywszy do Polski 1737 r. zostawał nieprzerwanie na dworze naszego Nestora. Imię Regemana było w całej Europie głośne; król angielski mianował go swym konsyliarzem i medykiem, a Stan. Aug. za wyleczenie siebie z zadanej 177 1 r. rany, uwiecznił swą wdzięczność, kazawszy na jego cześć wybić stosowny medal w marcu 1772 r. Nigdy nieposzlakowany, daleki od szukania zysku, niósł ochoczo pomoc, przez co zjednał sobie powszechny szacunek. Przeżywszy lat 71, zmarł w Warszawie 15 stycznia 1782 r., pochowany na cmentarzu ewangelickim.

N. 561 i 2. Na drugim medalu w odcinku, wyraźnie jest Sadogura, w texcie zaś położył natomiast autor: Comstadius fecit (?); wyraz w napisie Calculum., nie może być przez wyraz znak spolszczony. Wiadomość historyczna o Gartenbergu i jeograficzna o Sadogórze, obie mylne i pogmatwane, sprostowania potrzebują. Piotr Mik. baron von Gartenberg, dyrektor saskich kopalni, mianowany 1763 r. tajnym radcą (Geheime Raili), pozbawiony został t. r. wkrótce po zgonie Augusta III wszystkich swoich godności i w twierdzy Konigstein osadzony. Niewiadome nam są dalsze koleje jego losu, dosyć, że wezwany będąc do służby Stan. Aug. przybył w lipcu 1765 r. do Warszawy; wiele przyłożył się do urządzenia tworzącej się tamże mennicy i górnictwa w kraju, otworzył kopalnie kruszcu wNowymtargu (1765 r)., a nadto zostawszy administratorem mennicy krakowskiej, wybijał od 1765— 72 r. miedzianą monetę w Krakowie, zamieszczając na niej głoskę G, a czasem V(on) G(artenberg). D. 11 lutego 1766 r. mianował go król assessorem w kommissyi skarbowej; na sejmie 1768 r. obdarzony będąc indegenatem, przybrał nazwisko Sadogórskiego, wkrótce zaś potem został Jlnym administratorem mennicy warszawskiej. W czasie wojny Rossyi z Portą, udał się do Mołdawii 1771 r., gdzie zawarł ugodę z feldmarsz. Piotrem Rumiancow, zobowiązując się wybić monety miedzianej za 500,000 rubli, podług Lengnicha zaś za milion rubli. Kupiwszy grunt od bojara multańskiego, o pół mili od leżących nad Prutem Czernowitz, założył osadę zwaną Sadogóra, urządził w niej t. r. mennicę, gdzie oprócz monety miedzianej (z herbami Multan i Wołoszczyzny, a napisem rossyjskim), wybijał i różne medale, a w tej liczbie mieszczą się niniejsze dwa, na pamiątkę założonej przez niego loży mołdawskiej w Sadogórze. Więcej szczegółów odnoszących się do jego życia, wyśledzić nie zdołałem.

N. 565 i 6. Cały wykład na tern się ogranicza: „nieznajome nam są bliższe okoliczności życia i śmierci Maryi Czapskiej, na której cześć bite są medale; więcej zatem o nich mówić nie będziemy.’’ Po tak szczerem wyznaniu, załączam następującą wiadomość. „Dnia 17 czerwca 1774 r., w koś. Missyonarzów warszawskich, JP. Tomasz z Bękowa Czapski Ssta knyszyński, goniądzki, radzyński, bratyański, ląkorski, uroczysty sprawił pogrzeb po zmarłej pani z Czapskich Potockiej naprzód, potem Czapskiej małżonce swojej, w tymże kościele pogrzebionej. Na pamiątkę lat 51 wieku, oraz 12 potomstwa, tyleż stało około katafalku z świecami zapalonemi ubogich, tak starych, jak i dzieci, w barwę na ten akt sporządzoną ubranych. Każdy z nich miał na piersiach zawieszony medal, imię, nazwisko, rok urodzenia i śmierci zmarłej damy wyrażający, oraz do modlitw za jej duszę pobudzający. Oprócz pomniejszych tych medalów, rozdawane były inne większe złote i srebrne.” 

N. 567. Zamiast o Portalupim, czytamy zajmujące wprawdzie i nieznane szczegóły, lecz o kimże? O Stan. Auguście, jego młodocianem wychowaniu, ukształceniu umysłowem i wyjątki z jego dziennika podróży 1748 r. Przydamy przeto z naszej strony: iż Ant. Portalupi, kapłan zgromadzenia Teatynów, przybywszy z Włoch 1740 r. do Warszawy, wykładał nauki w kwitnącem ówcześnie Collegium Nobilium teatyńskiem,, pod zarządem sławnego przełożonego Bellavita. Następnie sprawował urząd superiora zakonu, który jedynym był na całą Polskę. Stan. Poniatowski pobierając nauki w konwikcie teatyńskim, powierzony był szczególnej pieczy Portalupiego; wdzięczny uczeń osiadłszy na tronie, dawał mu dowody swego przywiązania i względów, obrał go za swego spowiednika 1774 r. i uczcił jego pamięć wybiciem t. r. medalu z napisem: Institulori juventutis suae. Gdy z powodu braku funduszów, rozwiązało się zgromadzenie 1785 r., osiadł Portalupi na ustroniu w bliskości klasz. bielańskiego; zapadłszy mocno na zdrowiu, sprowadzono go do stolicy, gdzie też zmarł wkrótce 20 stycznia 1791 r. mając lat 78. Pochowany został z przyzwoitą okazałością nakładem króla w koś. P. Maryi, lecz bez wzniesienia mu nagrobku.

N. 569. Do wykładu medalu przydam: że towarzystwo do ksiąg elementarnych (składali je: Krystyan Pflejderer dyrektor nauk korp. kadet., ks. Adam Jakukiewicz prefekt szkół warsz., ks. Jan Albertrandi intendent gabin. hist, natur, i medalów JKMci, ks. Ant. Popławski S. P., ks. Kaz. Narburt S. P., ks. Stef. Hołowczyc, ks. Grzeg. Kniaziewicz, ks. Tad. Koblański i ks. Grzeg. Piramowicz sekr. towarz. do ks. element.), ogłosiwszy konkurs do napisania dzieła o rolnictwie i ogrodnictwie, uznało 1776 r. za najlepsze wypracowane przez Stef. Rieule jenerał majora w służbie polskiej, i przysądziło mu nagrodę pieniężną, przeznaczając książkę jego do użytku szkół wojewódzkich. Tenże pisarz, wydał był poprzednio dzieło o ekonomice i historyi naturalnej. 

N. 573, medal na uczczenie pamięci Ign. Krasickiego. Nie jest tu miejsce życie jego opisywać, mówi autor. Właśnie że tu jest miejsce najwłaściwsze, a zamiast przytaczania pojedynczych wierszy, które każdy z nas umie na pamięć, wołałby czytelnik mieć choć krótki rys biograficzny, tyle w piśmiennictwie krajowem zasłużonego męża. Urodził się on 3 lutego 1735 r. w Dubiecku, mieście ojczystem w ziemi sanockiej Wtwie ruskiem, z ojca Jana kaszt, chełmskiego i Anny Starzechowskiej. Obrawszy stan duchowny, szybko po jego postępował szczeblach; już 1765 r. był proboszczem katedry przemyskiej, kiedy obrany został prezydentem trybunału Małopolskiego, świeżo we Lwowie ustanowionego. Otrzymał następnie kanonią warmińską, za wdaniem się króla obrała go kapituła w paźdz. 1766 r. koadjutorem dyecezyi, a 28 grudnia t. r. konsekrowany w Warszawie na księcia biskupa warmińskiego. R. 1794 wyniesiony na arcybiskupstwo gnieźn., ozdobiony był orderami polskiemi, pruskim i maltańskim, zmarł w Berlinie 14 marca 1801 r. Zwłoki jego w cichości złożono w tanecznym katol. kościele ś. Jadwigi, który poświęcił 1 listopada 1773 r. „Mąż ten w każdym wieku rzadki, zasłużony i szlachetny; mąż zadziwiającej pamięci, dowcipu, wymowy, poloru, ludzkości i dobroci serca, umarł powszechnie żałowany. Geniusz czasu, wolny od wszelkiej zazdrości, wyryje na grobowcu Krasickiego: „zasłużył na szacunek i miłość Fryderyka Wgo i następców jego.” Za wstawieniem się ks. Ant. Radziwiłła namiestnika w W. ks. pozn. i staraniem arcyb. Wolickiego, sprowadzone zostały zwłoki 1829 r. do Gniezna i uroczyście w katedrze pochowane.

N. 574. Dokładniejsze szczegóły i lepsze objaśnienie allegoryj na medalu, zawiera Gaz. Warsz. 1781 r., jakoto: „JP. z Potockich Igo zamęścia Sołłohubowa, a teraz grafowa de Bruhl, gener. artyl. kor. Sścina warszawska, d. 15 czerwca szczęśliwie powiła syna, którego nazajutrz w cekkauzie do chrztu trzymało całe korpus artyleryi; imiona zaś dane są: Jan Maurycy. Tegoż korpusu sztabs-oficerowie byli nazajutrz po chrzcinach u N. Pana z najusilniejszą prośbą imieniem całego korpusu: aby, jako chrześni ojcowie, mogli wiązać swego chrzesnego syna patentem poruczeńskim. Co JKM. tak przez wzgląd na tę prośbę, jako i dla dawnych zasług i prac JP. Generała art. kor., łaskawie akkordować raczył (2).” Doniesienie t. r. pod dniem 22 grudnia opiewa: ,.z tej okoliczności wyszły teraz, kosztem pomienionego korpusu, złote i srebrne bite tu medale. Na jednej stronie znajduje się wyobrażenie króla siedzącego na tronie, a zaś Mars prezentuje trzymając na ręku nowonarodzone dziecię, na które N. Pan wkłada szarfę porucznikowską, z napisem u góry: Ob merita patris.” — K. B. Len. gnich, oddając należne pochwały robocie medalu, zgadza się z Biischingem: że przyodzianego króla w szaty rzymskie, wołałby widzieć w właściwym wiekowi stroju.

N. 577. Tym medalem uczcił król zarazem pamięć dwóch ludzi: Onuf. Orłowskiego korrepetytora nauk botanicznych w Wilnie i nauczyciela jego Jana Giliberta. Z powodu pęknięcia stępia (większego medalu, gdyż są i mniejsze), wybić tylko zdołano 2 złote, 5 srebrnych i kilka miedzianych exemplarzy, i dlatego medal ten należy do najrzadszych, jak świadczy współczesny K. B. Lengnich.

N. 583. Zgadzamy się z autorem: że wszelkie nadzwyczajne zjawiska, lubił Stan. Aug. przekazywać potomności, lecz zaprzeczamy: aby pierwsze ukazanie balonu w stolicy, uczcił medalem. Co się tyczy Potockiego, zachodzi anachronizm; udowodnimy jedno i drugie. Medal dla Blancharda wybity, jest prywatnem przedsiębiorstwem ; umieszczone nazwisko rzeźbiarza Boos stwierdza, że pochodzi z mennicy berlińskiej; rok zaś 1788 antydatowany, gdyż Blanchard spóźnił się z swojem przybyciem do Warszawy, i dopiero 10 maja 1789 r. pierwszą odbył podróż napowietrzną. ,,Sławny Blanchard rodem z Calais, pensyonowany od króla fran., wielu akademij towarzysz, uczynił stolicy tutejszej dziwny widok, odprawując swą 34tą powietrzną podróż. Po ogłoszeniu rano biciem z armat nastąpić mającego widowiska, potem o kwadransie po lej w ogrodzie na N. Świecie, który Foxhalem zowią, pożegnawszy przytomnego w loży N. Pana i spektatorów, wsiadł do swej łódki w kompanii z tąż Francuzką damą, która z nim po powietrzu żeglowanie w Metz odprawowała. Podnieśli się aż do łokci 3975, lecieli przez całe miasto, i przeleciawszy przez Wisłę, w lesie białołęckim, w przeciągu minut 49 na ziemię spuścili się. Ztamtąd powróciwszy, na teatrum z wielkim aplauzem udali się. Była tam przygotowana dla nich loża, na której stało wyobrażenie prawdziwego niby balonu, które za ich przybyciem w górę sznurami zemknięte zostało, i ztamtąd sypać się zaczęły na spektatorów wiersze drukowane francuzkie na pochwałę tychże żeglarzów powietrznych napisane. Inne wiersze fran., łacińskie i polskie, już są osobno do druku podane”. D. 14 maja 1790 r, uczynił Blanchard doświadczenie, puszczając się balonem zrobionym podług pomysłu Jana Potockiego krajczyca koronnego. Wędrówkę tę odbyli z nim z ogrodu Mniszchowskiego przy Senatorskiej ulicy, wzmiankowany Potocki i jego sługa Turczyn; wzniósłszy się do wysokości 4500 stóp, spuścili się między Wolą a Gorcami. Tu właśnie miałby sposobność Stan. Aug. uczcić medalem wynalazek i odwagę rodaka, a do spełnienia zamiaru nie szukałby zagranicznego rzeźbiarza, mając pod ręką sławnego w sztuce medalierskiej Holzhaeussera— Przy licznem zgromadzeniu, zaszczyconem obecnością króla, miał znowu Blanchard puścić się z ogrodu Mniszchowskiego w napowietrzne kraje 18 maja t. r.; lecz przedsięwzięcie nie udało się, gdyż przy grożącem niebezpieczeństwie, zaledwie wznieść się zdołał na 30 stóp w górę. Poniósłszy aeronauta znaczną stratę z uszkodzonego balonu, wyprawił go w sierpniu Wisłą do Gdańska, dokąd i sam pośpieszył.

N. 589. W tłómaczeniu legendy łacińskiej: po wykonaniu jedenastu numizmatów polskich—opuszczony wyraz monarchów, całą myśl zmienia. Do wykładu medalu Holzhaeussera, należało przydać: że ostatniem dziełem tego mistrza, był jednostronny medal, przedstawiający własne jego popiersie, po którego zgonie przydała odwrotną stronę przyjazna ręka, umieszczając stosowny napis. Wielce poważany od Stan. Aug. artysta, zręczną uskuteczniał ręką rzeźby wedle pomysłów, które ukoronowany muz ulubieniec sam tworzył i piękne do nich układał napisy.

N. 593—5. W wykładzie tyle tylko powiedziano: są to numizmata na cześć N. M. Panny bite. Minął się autor z prawdą, gdyż jedynie robione były na pamiątkę koronowania cudami słynących wizerunków Bogarodzicy, i dlatego zwano je koronatkami. Te z różnego kruszczu medaliki, zwykle w Rzymie bite i poświęcane, hojną rozdawano ręką obecnym na akcie koronacyi; noszący je na sobie, dostępowali w ostatniej chwili życia zupełnego odpustu. Po całym niegdyś kraju upowszechnione koronatki, znikały wraz z życiem pobożnych, którzy piastując je na piersiach, wnosili z sobą do grobu. Lecz podajmy choć krótką wiadomość o trzech na rycinie zamieszczonych numizmatach, zachowując porządek chronologiczny. 

Lubo naznaczona była na rok 1764 koronacya obrazu u Karmelitów na Piasku w Krakowie, i stosowne w części poczyniono przygotowania, nie przyszła jednak do skutku. Być może, iż zebrane 5000 zł. okazały się niedostateczne na opędzenie niezbędnych kosztów, lub też inne okoliczności, a mianowicie bezkrólewie i zamieszki w kraju, stanęły temu na przeszkodzie. Obraz wszakże niniejszy, uważany jest za ukoronowany, gdyż otrzymał przyzwolenie kapituły watykańskiej, bito na tę pamiątkę medaliki w Rzymie z wyrażonym 1764 rokiem i wytłaczano ryciny z napisem: B. V. Maria in ecclesia PP. Carmelitarum antiquae regularis Observantiae, Cracoviae in Arenis miraculis a seculis clariss: corona Valicana a Clemente XIII P. M. redimita A. 1764—Alexius Giardoni del. et sculp. Romae 1765.

Zgromadzeni na sejmiku chełmskim 1738 r. obywatele, podpisali do Ojca ś. prośbę o dozwolenie koronacyi obrazu M. Boskiej w katedrze grecko - unickiej w Chełmie. Przed nadejściem buli, umyślono rozprzestrzenić katedrę, lecz postrzegłszy, że odwieczne mury grożą zawaleniem się, postanowiono do szczętu rozebrać świątynię, a nową wymurować. Dopiero 15 września 1765 r. dopełnił obrzędu koronacyi Herakliusz Lisański arcyb. smoleński i siewierski, nakładem obywateli ziemi chełmskiej, do czego najwięcej przyłożył się Frań. Sal. Potocki Wda kijowski. Medalik na ten akt zrobiony, ma przy głowie N. Panny litery greckie M. T., co znaczy Meter Then (Matka Boska), nad głową zaś Zbawiciela: Jesus Christos również początkowemi głoskami greckiemi oznaczony.

Sylwester Lubieniecki-Rudnicki bis. łucki i ostrogski obrz. grecko-unickiego, ukoronował 8 września 1773 r. wizerunek Bogarodzicy u Bazylianów w Poczajowie na Wołyniu, w kaplicy z drzewa na ten cel zbudowanej, opodal od niedokończonego jeszcze gmachu kościelnego. Cały nakład koronacyi poniósł Mikołaj Potocki b. Ssta kaniowski, od lat kilku pokutujące w tanecznym klasztorze wiodący życie.

Przywiedzione szczegóły, wyjęte są z rękopismu, który wypracowałem pod tyt: Wiadomości dotyczące się koronacyi cudownych obrazów M. Boskiej w Polsce i Litwie. Opisałem tam 27 miejsc, gdzie wizerunki koronami uwieńczone zostały; pierwszem z nich jest Częstochowa 8 września 1717 r., ostatniem zaś Szydłów na Żmudzi 8 września 1786 r.

N. 619 — 25, obejmują szereg tak zwanych Sołtykowskich medali, których epokę bicia należało choć przez przybliżenie wskazać. Sporządzić je kazał Michał Sołtyk dziekan kaled. krak., który 1790 r. został Referendarzem koronnym. Nie ma też wyjaśnienia, co znaczą na każdym z tych medali głoski S. M. S., znajdujące się także i na drugiej kollekcyi Sołtykowskiej, t. j. na medalach sławnych ludzi od Nru 629—33. W skróceniu wyrażony ten podpis, oznacza: Sumptu (nakładem) Michaelis Sołtyk w tej mierze wiadomości, starał się Ł. G. zastąpić kwiecistemi, z mocą i czuciem do serca przemawiającemi okresami, licznemi z odległych dziejów ustępami, mowami sejmowemi, ubocznemi nakoniec szczegółami, które wszakże nie wyjaśniają istotnych okoliczności, jakie spowodowały i wpłynęły na wybicie medalu — słowem: właściwej dziejowości wielu medali i obeznania się z wypadkiem lub z mężem, na którego uczczenie były poświęcone, napróżno szukając, odrębne zupełnie czytamy rzeczy. Lecz zważmy z drugiej strony: że najtrudniej jest pierwsze łamać lody. Z naszej strony poczyniliśmy tu i ówdzie sprostowania, wyjaśnienia i uzupełnienia, ale ileż jeszcze nietkniętych pozostało? Ściślejsze badania, gorliwe poszukiwanie ukrytych, lub w poniewierce butwiejących nie w jednem miejscu materyałów, posłużą z czasem do dokładniejszego obrobienia dzieła, jeśli nie o wszystkich w ogóle, to przynajmniej o medalach za rządów Stan. Augusta. Pojmujemy, na jakie Ł. G. musiał natrafiać trudności do zwalczenia, gdyż sam tego nieraz doświadczałem, kiedy dla powzięcia biograficznej wiadomości o jakim znakomitym człowieku, udawałem się z prośbą do jego wnuka. Miasto udzielenia mi żądanego objaśnienia, odpowiadał lakonicznie: nie wiem, a nadto urągano się z mojej datomanii. Co większa! niejeden ani słyszał nawet, że jego przodek medalem uczczony został, a cóż dopiero miałby wiedzieć o innych szczegółach, odnoszących się do żywota i zgonu swego nieco odleglejszego poprzednika.

Medale opuszczone w IV tomie dzieła Raczyńskiego.

I. Merentibus piątego stępia. S. G. wyobraża popiersie Stan. Aug. ze zwykłym napisem — S. O. w wieńcu laurowym Merentibus, u wierzchu HIS. w promieniach. Taki exemplarz w ołowiu bity, opisany jest w dziele: Beytrag zur neueren Munz und Medaillen Geschichle von A. F. Hauschild. Dresden 1806, pod N. 961. Ma go również w ołowiu bity, w zbiorze swoim ks. Wilhelm Radziwiłł prezes towarz. numizm. w Berlinie, którego odcisk łaskawie nadesłać nam raczył — Lit. A.

II. Aere perennius i t. d. Cr. Mon. vovet. 1767. Objęty jest w spisie Bent, pod N. 643. Exemplarz w srebrze posiada w zbiorze swoim Fran. hr. Potocki, ja zaś mam bronzowy; rycina onego zamieszcza się pod lit. B.

III. S. G. Na czteropolowej tarczy uwieńczonej koroną, herby państwa, a w ich środku herb Ciołek; u spodu gałązki laurowa i palmowa na krzyż, po obu stronach tarczy: No= 35—S. O. w 3 wierszach napis: kón: pol: J munz | zeichen. (Königlich polnisches Münzzeichen); pod tem cyfra mincarza J. S. (Justus Schroder, który był na tej posadzie od czerwca 1768—72 r.) — Lit. C.

IV. Zupełnie taki sam jak poprzedzający, tylko że numer nie ma wybitej liczby, cyfra zaś mincarza F. S. (Frydr. Sylm od 1765-^-67.)—Oba exemplarze są w zbiorze K. Beyera; oznaczony Nrem 61 i z cyfrą J. S. znajduje się także w zbiorze Edw. Tysa w Warszawie.

Były to znaki noszone przez robotników mennicy warsz., aby ich wpuszczano; są kwadratowe, bite w bronzie, i u góry przedziurawione dla zawieszania na sukni. Napis niemiecki nie powinien zadziwiać, gdyż nietylko artyści i urzędnicy administracyjni, ale nawet i rzemieślnicy byli z Niemiec sprowadzani.

V. Pax vobis 1771. Opisany jest w spisie Bent, pod N. 655.

VI. S. G., ukoronowana cyfra królewska — S. O. w trzech wierszach napis: fidem | servat ( 1771. j dochowuje wiary. Jestto próba menniczna bita w czystem srebrze, jak wszystkie inne z tegoż roku; co do wielkości trzyma pośrednie miejsce między próbą men. półzłotka z napisem non timet (Racz. 513), a próbą srebrnika z nap. et in parvis purus, ma bowiem średnicy 8 1/4 linii, waga zaś 20 granów zupełnie równa pierwszej, a dwa razy większa od drugiej, dowodzi: że i to była próba półzłotka, czyli 2 srebr. groszy. Próbę tę znaną tylko z opisu w dziele Ig. Zagórskiego N. 787a, z exemplarza wziętego ze zbioru K. Beyera, zamieszczamy pod lit. D.

VII. S. G. pod koroną cyfra S. A. R., której głoski nie drukowane, lecz pisane jak na groszach i półgroszkach — S. O. napis w 3 wierszach: fidem servat| 1771.| u dołu dwie gałązki na krzyż. Wielkość i waga zupełnie te same, co próby men. półzłotka. Odmiana ta wcale dotąd nieznana, a tem samem i nigdzie nie opisana, znajduje się w zbiorze Edw. barona Rastawieckiego. Obie te osobliwości numizmatyczne (N. VI i VII), musiały być pierwiastkowo’ projektowanemi próbami men. półzłotka, nim się zgodzono na wybicie takiego z salamandrą w ogniu i napisem non timet—Lit. E.

Nadmienić wypada: że znajdują się także dwie odmiany próby srebrnika z nap. et in parvis purus; na jednej cyfra jest głoskami drukowanemi, na drugiej pisanemi wyrażona; str. odw. różni się cokolwiek odległością wyrazów et i in. Pierwsza z tych prób, wyrysowana w dziele Bandkiego N. 647 i Zagórskiego N. 787, jest pospolita; drugą zaś podług Racz. N. 514, widziałem tylko w zbiorze Edw. bar. Rastawieckiego.

VIII. Sic decus i t. d., opisany u Bent. N. 664. Exemplarz w cynie bity posiada K. Beyer, w srebrze zaś wagi 2 7/32 łuta, jest w zbiorze Wilh. ks. Radziwiłła w Berlinie.

IX. S. G. widok kościoła ewangelickiego zewnątrz, nie jak projektowanym, lecz jak wykonanym został, różni się głównie latarnią zdobiącą kopułę, napisy zaś zupełnie te same po obu stronach, jak u Racz. N.1 570, tylko głoski niekształtne i nierówne. W całym medalu widać niezgrabne naśladowanie poprzedzającego. Znajduje się w moim i innych zbiorach w Warszawie, wszystkie są cynowe, lane w formę mosiężną lub kamienną, czego dowodzi szew na otoku pozostały; że zaś forma starannie polerowaną była, dość jest przeto podobny do bitego. Średnica 27 linij, czyli jedna więcej jak N. 570.

X. S. G. widok koś. ewang. zewnątrz, jak został wykonanym, w otoku napis: Verfertigt und eingeweiht; w odcinku 1781— S. O. napis w 5 wierszach: prospect |dER NEUERBAUTEN I EVANGELISCHEN | KIRCHE IN | WARschau. Nad napisem 3 pięciolistne różyczki, pod nim zaś jedna; brzeg wokoło na 2 linije szeroki, zaokrąglony, średnica 30 linij. Medal ten cynowy, ówcześnie lany, mieści się w zbiorze K. Beyera.

XI. S. G. pod koroną w 3 wierszach napis: Stanisław | august | król | — S. O. napis w 6 wierszach: za| DOSŁUŻONE | WCIĄŻ 18 LAT | W JEDNYMŻE | REGIMEN | CIE. U spodu dwie na krzyż gałązki laurowe, dokoła obwód z perełek. Wielkość i waga zupełnie z N. 494 u Racz. zgodna. Medal bardzo rzadki, ma go tylko w Warszawie srebrny bity, w zbiorze swoim Kaź. Stężyński Bandtkie.

XII. Piramida z herbami i t. d. 1791 r. Opisany u Bent, pod N. 689.

*****

XIII. D. G. Clemens Venc., ob. Bent. N. 628. Klemens Wacław, piąty syn Augusta III, urodził się w Hubertsburgu 28 września 1739 r. ,,KróIewic rzadkim, jednakże nieraz, tak od przodków najjaś. familii swojej, jako od królewiców i xiążąt polskiej krwi wykonanym przykładem, w stanie duchownym żyć postanowiwszy, pobożne zamysły swoje do skutku przyprowadził, i 24 maja 1761 r. w Warszawie, ubiór stanowi duchownemu przyzwoity na się wziąwszy, w kaplicy pałacowej (w pałacu Saskim) primam tonsuram od ks. Nuncyusza (Ant. Visconti arcyb. Efezu) odebrał.” Wkrótce potem, udał się na nauki teologiczne do Rzymu, a 27 kwietnia 1763 r. konsekrowany został na biskupa Ratysbony. W kalendarzyku warsz. na rok 1765, zamieszczony jest jako biskup fryssyngeński, ratysboński i koadjutor auszpurski.

XIV. Medal Gartenberga z napisem: Aere perennius, 1772; opisany u Bent. N. 764. W srebrze bity exemplarz, znajduje się w Warszawie li tylko w zbiorze Edwr. Tysa. Omyłki w napisie prostuje Lengnich: zamiast quem, ma być quae, i addicto zamiast addict; skrócone zaś wyrazy Of. Mon. uzupełnia: Officina Monetalis, albo Officinator Monetae, lub Officinae Monetarius; umieszczony na medalu Vridericus) Comstadius, był medalierem w Warszawie, lecz 1771 r. przeniósł się do Sadogóry.

XV. S. G. popiersie z prawej strony, na pochyłości szyi I. P. H. (Joan. Phil. Holzhaeusser), napis w otoku: CONGERIEM SECUIT SECTAMQUE IN MEMBRA REDEGIT — S. O. w 6 wierszach napis: dionysio diderot | philosopho GALLO | ENCYCLOPAEDIAE REDACTORI  HOSPITI SUO I STAN. aug. rex | mdcclxxiv. U spodu dwie na krzyż gałązki dębowe, wstęgą związane. Medal ten w średnicy 22 linij, spisem Bent, nie objęty, w cynie bity, mieści się w zbiorze b. pułk. Ig. Przeszkodzińskiego w Warszawie. Na uprzejme wezwanie cesarzowej Katarzyny, udał się Diderot 1773 r. do Petersburga; po kilkomiesięcznym tamże pobycie, wrócił do Paryża 1774 r. O bytności jego w Warszawie, najmniejszego nie znalazłem śladu w ówczesnej gazecie; być może, że z umysłu o tem nie doniósł wydawca pisma ks. Stefan Łuskina, zagorzały przeciwnik filozofów nadsekwańskich. 

Przed kilką laty znalazł się stępę! strony gł., lecz był tak zerdzewiały, że exemplarze nim wybite, są jakby piaskiem posypane; nakoniec pękł w dwóch miejscach. Do autentycznego stępia dorobiona sir. odw. różni się kształtem głosek. Ma go w swym zbiorze K. Beyer

XVI. Na zgon Kajetana Sołtyka bis. krak., mniejszy i zupełnie różniący się od medalu umieszczonego w dziele Racz. N. 582. Opisał go Bent, pod N. 788; oba w odlewach są w zbiorze K. Beyera.
XVII. Barbara Princeps Mater Sanguszkorum. Opisany jest u Bent, pod N. 751, exemplarz zaś w cynie, nie najlepiej dochowany, znajduje się w zbiorze K. Beyera — Barbara z Duninów, poślubiwszy w 16 roku życia 60 letniego Pawła Karola Sanguszkę Marsz. W. L., miała z nim 3 synów i tyleż córek; owdowiała 1750 r. Odtąd całkiem poświęciwszy się miłosiernym uczynkom, hojną ręką wspierała bliźnich i uposażała domy Boże; 73 letni żywot zakończyła 2 paźdz. 1791 r., pochowana obok męża w grobach koś. Kapucynów w Lublinie. Imię księżny Barbary, z uwielbieniem wspominają dotąd mieszkańcy Lubartowa i przyległych włości—Lit. F.

XVIII Nie wchodząc w powody, dla jakich opuszczone chciał mieć Raczyński niektóre późniejsze medale, podajemy tu wiadomość o niniejszym, raz że jest ostatnim medalem za panowania Stan. Aug., powtóre że go uskutecznił nasz ziomek Jan Regulski, i że znajduje się w spisie Bent, pod N. 810— ,,Działo się na ratuszu głównym miasta Warszawy 17 listop. 1795 r. Na wniesienie szl. prezydentów miasta: And. Rafałowicza i Józ. Łukaszewicza, iż gdy odgłos publiczny niesie, że wojsko rossyjskie miasto to ma wkrótce opuścić, a wojsko N. króla prus. ma nastąpić: ażeby wdzięczność jakową JW. Buxhewden gener. w. ros. w Warszawie komenderującemu, za jego szczególniejszą, którą miasto zaszczycać raczył i zaszczyca protekcyą, okazać, gdy we wszelkich okolicznościach obywatele łaskawych względów JW. Gła we wszelkich swych prośbach doznawali. Przeto to wniesienie, z sprawiedliwem ukontentowaniem przyjąwszy, że słuszną rzeczą jest, ażeby temuż JW. Głowi wdzięczność od miasta i obywatelów okazać, jednostajnie determinowały; na dowód zaś wdzięczności i pamiątki jego słodkiego w mieście rządu, ażeby medal z napisem wokoło bustum: Fridericus a Buxhewden Russorum Imperatricis supremus excubiarum Praefectus, adjutor caslrensis, plurimum ordinum eques. Z drugiej zaś strony: Custodi, Administrators Varsaviae, nec non Provinciarum quas praesidia obsident Russica, regni Poloniae. optima., grata Varsavia 1795—ustanowiły. Koszt zaś na wybicie takowego w mennicy medalu, z kassy miasta ma być łożonym, oświadczyli.” — „Akt konferowania medalu przez delegowanych ze zgromadzenia magistratu, mając na czele obydwóch prezydentów, na d. 8 grudnia dopełnionym został. Oddając go w ręce JW. Gubernatora P. Rafałowicz, miał krótką przemowę, po której JW. Gubernator oświadczył: iż ofiara ta serc obywatelskich, jest zbytkiem ich ku sobie życzliwości; przyjmuje go więc, jako dowód rzetelnego ku sobie przywiązania mieszkańców miasta, i postara się usprawiedliwić położone w sobie zaufanie.

*****

Z szeregu Sołtykowskiego medali królów polskich (Racz, od N. 619), opuszczone są: 

XIX. Bolesław V. Wstydliwy, ob. Bent. N. 741. 

XX. Władysław Jagiełło—Exemplarz bronzowy posrebrzany, w zbiorze przy bibliotece rządowej w Warszawce, wyobraża na S. G. popiersie z prawej strony, z koroną na głowie, bez brody; w otoku: ladislaus JAGIEŁŁO D. G. REX POLO. MAG. DUX LIT. RU. PR. ETC---- S. O. Napis w 7 wierszach: corona et sponsa | regina ACCEPTA | GENTEM LITVANAM | UNI DEO | ET SCEPTRO JUNXIT | A MCCCLXXXVI j DECES. MCDXXXIV.

Do szeregu monarchów polskich w medalach, podług wizerunków w kronice Lauterbacha 1727 r. wyobrażonych, z których trzy tylko w dziele Racz, są wyciśnięte od N. 626—8, a jedenaście ze spisu Bent, przytoczone, przydać należy:

XXI. Mieczysława I. Srebrny lany exemplarz w zbiorze królewskim w Berlinie, ma twarz na prost, z długą brodą i z koroną na głowie—S. O. napis w 5 wierszach: 15 | MIECISLA | US I CHRIS | TIANUS PR. | 967.

XXII. Zyg. August — S. G. głowa w czapce a raczej w czepcu, broda długa, kołnierz u sukni futrzany. S. O. napis w 5 wierszach: 42 | sigismun dus augus tus r. pol | 1530. Srebrny lany w zbiorze Edwarda Tysa.

Czyli te medale, pisze Bent. s. 201, prócz odlewów były także wybijane? czyli cały szereg 49 monarchów jest odlewany? kto i kiedy to uczynił? są to pytania, na które z pewnością odpowiedzieć nie umiemy.

Pod Nmi 634, 5 i 6 kończącemi dzieło wydania Raczyńskiego, mieszczą się trzy medaliony wyobrażające wizerunki: Zamojskiego (Jana † 1505 r.), Żółkiewskiego (Stanisława † 1620 r.) i Chodkiewicza (Jana Karola f 1621 r.), do tych wypada dodać tejże samej wielkości i z tegoż czasu:

XXIII. Medalion jednostronny Stefana Czarnieckiego Wdy kijows. H. P. K., który zmarłszy na wyprawie przeciw Kozakom 1665 r., spoczywa w ojczystej wsi Czarńcy, w koś. przez siebie wymurowanym. Exemplarz bronzowy w zbiorze K. Beyera, przedstawia popiersie wprost patrzące, głowa nie nakryta, broda długa, suknia z kołnierzem futrzanym, klamrą spięta; u dołu napis w półkole: Czarnecki.

Pisałem w Warszawie 6 lipca 1847 r.Tymoteusz Lipiński. 

Wykaz
Wykaz

keyboard_arrow_up